Za górami, za lasami
było miasto z mieszkańcami
Tak rozpoczyna się tomik wierszy, z którymi Wanda Chotomska wkroczyła na scenę dziecięcej literatury. A właściwie na tę scenę wskoczyła i rozejrzawszy się wokół, puściła oko do swych czytelników – słuchaczy, z kpiarskim półuśmiechem zagrała na nosie, wykrzykując tyleż radośnie, co wyzywająco: Tere - fere!
Bo takie są właśnie te debiutanckie wiersze Chotomskiej: wesołe, pełne humoru, żartobliwie ukazujące świat "na opak". Wciąż prowokujące i zachęcające do spojrzenia na rzeczywistość odbitą w krzywym zwierciadle, gdzie kucharz łyżką ścinał włosy, mysi król z Misikiszek wydał rozkaz: słowo kot jest zakazane, muchomor zaś sprzedawców prosił wielu,| by wybrali mu kapelusz. A cóż to za niezwykli bohaterowie! Pijąca piwo lokomotywa, mieszkańcy Ślimakowa, księżyc – dozorca gwiazd, zebra grymaśnica, dziki lokator w Sałatowicach – gdzież indziej można ich spotkać? Chyba najlepiej czują się właśnie tu: w tych dynamicznych, rytmicznych utworach, łatwych do czytania i zapamiętania (bo niezbyt długich, z powtarzającymi się sekwencjami).
Trudno uwierzyć, że podróżujący samolotem wuj Barnaba (Barnabka), słoń – pomocnik ogrodnika czy Buty pana doktora mają już pięćdziesiąt sześć lat! Przecież wiersze o nich nie straciły niczego ze swej żywotności, energii, świeżości. A choć niewiele dzieci zna dziś takie słowa jak facjatka, pogrzebacz, zdun czy certa, i tak nie braknie małych czytelników, którzy z radością i zaangażowaniem wkroczą do tej niepoważnej, zabawnej rzeczywistości, ciągnąc za rękę swych rodziców i dziadków.
Oczywiście pod warunkiem, że będą miały po temu okazję. Bo pewnie znajdą się też tacy, których nie zachwyci (zniechęci?) opracowanie graficzne Bohdana Butenki. Jego ilustracje, doceniane, nagradzane i poważane przez lata, znacząco różnią się bowiem od obowiązujących obecnie disneyowskich kanonów. Przypominają trochę obrazki tworzone przez najmłodszych „artystów” – zarówno za sprawą swej prostoty, jak i kolorystyki. Tym bardziej warto je obejrzeć: niech dzieci choć od czasu do czasu podniosą wzrok znad ekranu kultury masowej!
Wyrazy uznania należą się też tym, dzięki którym Tere – fere nie pokrywa kurz na literackim strychu. Trzeba więc docenić wkład zarówno inicjatorki publikacji Ewy Grudy, pracowników Muzy, jak i Muzeum Książki Dziecięcej. Z życzeniami kolejnych takich publikacji!
Pierwsze wydanie Leonka i lwa miało miejsce w 1976 roku. Historia o poszukiwaniu w sobie prawdziwej odwagi została przetłumaczona na kilkanaście języków...
Tomik nigdy dotąd niepublikowanych wierszy wybitnej Wandy Chotomskiej, opowiadających o kwiatach. Walor edukacyjny, pokazujący polskie kwiaty, przepleciony...