Recenzja książki: Szepty w ciemności

Recenzuje: Damian Kopeć

Szepty i to wcale nie czułe


W fabułę powieści od razu wprowadza nas list od Johna Simpkinsa, syna staroświeckiego lekarza rodzinnego, do wielebnego Normana Savage. Pełen lęku i niepokoju. Mówiący o pamiętniku kobiety imieniem Charlotte, który znalazł on w rzeczach swojego zmarłego ojca. Przez wiele lat ojciec Johna leczył jej nawracającą depresję, a notatki miały służyć niefarmakologicznej pomocy osobie cierpiącej. Czasami bowiem przyjrzenie się sobie, swoim obawom i lękom, temu co nas dręczy wydaje się najlepszym lekarstwem. Czasami... tylko czasami...

Początek lata 1970 roku. Charlotte zaczyna pisać swoje mroczne wspomnienia. Ma 82 lata. Pamięcią sięga w przeszłość, i to nadzwyczaj dobrze.
"Wspomnienia nigdy mnie nie opuszczają, nigdy nawet nie blakną. Dlaczego tak jest, skoro tyle innych rzeczy odeszło, tyle cennych cząstek przeszłości, które zapomniałam, chociaż myślałam, że nigdy ich nie zapomnę?"
Może traumatycznych doświadczeń nie można ot, tak sobie wymazać z pamięci? Może czas utrwalił je tak, jak związki chemiczne potrafią uwiecznić obrazy na wywoływanych zdjęciach?
"Żyję tylko po to, żeby pamiętać. To najtrudniejsze. Nie sama pamięć. Łatwo jest pamiętać, ale trudno znieść bolesne wspomnienia, uczucia z nimi związane."

Charlotte opowiada o sobie i swoim życiu. Jedna czwarta książki to smutna, porażająco smutna, przydługa, chwilami nudnawa opowieść o ciężkim, niewdzięcznym losie. Potem akcja ożywa, choć chłód rozbudowanych ponad miarę opisów co pewien czas przenika nie tylko bohaterów powieści, ale i nas, jej czytelników. Fabuła powoli nabiera rumieńców, choć stale towarzyszy jej jakże staroświecka bladość. Akcja nabiera tempa, kiedy przenosimy się do ogromnego, ponurego domu Ayrtonów, w którym uciekająca przed złym losem Charlotte znajduje w końcu schronienie u swoich krewnych. A tu, wśród zakurzonych korytarzy, ukrytych w cieniu, wśród starych malowideł z trudem wiszących na ponurych ścianach zdają się kryć tajemnice, o których nikt nawet nie chce wspominać. Przeszłość, o której się nie mówi i do której się oficjalnie nie wraca.

"Ale niektóre kroki prowadzą nas dalej, niż zamierzaliśmy, tam, skąd nie ma powrotu. Ten krok należał do takich. Nie ma dla mnie powrotu."

Kuzyni Charlotte, Antonia i Anthony są dla niej niby życzliwi i dobrzy, ale zarazem pełni rezerwy i czujni. Zdają się skrywać jakieś niewygodne tajemnice. Powoli, prawie niezauważalnie, zamieniają jej pobyt w swoim ponurym domostwie w więzienie. Jakie naprawdę mają cele? Co planują? Co się stało z bratem dziewczyny, którego podobno uporczywie i bez rezultatu poszukują?

Ta książka bardziej przypomina powieść gotycką niż horror. Atmosfera tajemniczości i dziwnych wydarzeń jest w mniej bardziej dominująca niż strach. Ciągle jest zapowiadane coś strasznego, tak intensywnie, że kiedy w końcu nadchodzi możemy poczuć się rozczarowani. Autor potrafi pisać ciekawie, choć chwilami zapuszcza się zbyt daleko w gęstwiny opisów i w zakamarki usilnego tworzenia mrocznego klimatu. Nadmiar posępności męczy, zapowiedzi czegoś strasznego rozczarowują. Zalewanie czytelnika potokiem żalów i cierpień, bólu istnienia i strumieniem przemyśleń wyjątkowo dziarskiej i bystrej staruszki nie daje chwili oddechu.

Autor sięga po często wykorzystywane, w sumie mocno ograne chwyty literackie. Zimno i deszcz, wiatr i trzaskające znienacka okno. Kroki za drzwiami, ciemność, jęki i głosy. Złośliwi, źli ludzie, mrukliwi służący, strach, nędza, brud i wycieńczenie. Odludzie, samotność, ogromny, pusty dom, zamknięte pokoje. Dziwne zachowania, niepokojące spojrzenia, zjawy, przeciągi, głosy, mgły. Ciemne chmury grożące nieustannie deszczem; zaniedbany, stary cmentarz; brak ptaków okolicy; domownicy zamknięci w sobie; kłamstwa i przemilczenia. Wszystko sprowadza się głównie do tworzenia atmosfery i to takiej ze wspomnianej już staroświeckiej powieści gotyckiej.


"Teraz zamykam w nocy drzwi na klucz, ale kroki nie cichną i wciąż słyszę szepty, chociaż nikogo tu nie ma."

To koncentrowanie się na klimacie powieści odbija się niestety na samej fabule, która jest niespójna i często nielogiczna. Ale w końcu w przypadku wielkiego zła i wyjątkowo strasznych duchów logika nie jest najważniejsza, a może nawet przestaje obowiązywać.

Powieść nie przeraża. Od momentu przybycia Charlotte do posiadłości Ayrtonów zaciekawia i tak jest do samego końca. Niektórych może przyciągać i urzekać mrocznym klimatem, na budowanie którego autor poświęcił większość sił i środków.

Są dwa zasadnicze sposoby pisania horrorów: wymyślanie nierzeczywistych, posępnych zdarzeń w niezbyt realnym świecie (jest niby realny, w zamierzeniach autora, ale jakże inny od otaczającej nas rzeczywistości) oraz swoiste zaburzanie realizmu nam bliskiego niezwykłymi, niepokojącymi elementami. Muszę przyznać, że ten drugi sposób, w którym zza zasłony rzeczywistości wyziera coś niepokojącego, jakaś trupio blada, koścista dłoń, jest o wiele bardziej straszny i emocjonujący. Ta powieść należy do szerokiego nurtu fantazji, w związku z czym nie wywołuje aż takiego przejmującego dreszczyku emocji. Jest zbyt wymyślna, rozgadana i wydumana by przerażać. Co nie znaczy, że nie da się jej czytać. Pozostaje tylko kwestia oczekiwań i ich spełnienia.

Kup książkę Szepty w ciemności

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Szepty w ciemności
Książka
Szepty w ciemności
Jonathan Aycliffe
Inne książki autora
Pokój Naomi
Jonathan Aycliffe 0
Okładka ksiązki - Pokój Naomi

W wigilię Bożego Narodzenia Charles zabiera swoją czteroletnią córeczkę po zakupy. W zatłoczonym sklepie z zabawkami Naomi znika w tłumie. Następnego dnia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy