Sercowa gorączka
Przez większą część dzieciństwa moje aspiracje zawodowe były jasno sprecyzowane - chciałam zostać międzygalaktyczną księżniczką. Nie tyle zależało mi na rządzeniu hordami kosmitów, co bardzo chciałam mieć pelerynkę, seksowne buty i ekstrabroń. Piękny początek Szczęśliwej siódemki, kolejnego tomu opowieści o seksownej windykatorce. Niezwykle optymistyczny. Dzięcięca wiara w lepsze jutro i w nieograniczone możliwości człowieka. Z tą księżniczką Stephanie Plum, bo to o niej mowa, nie wyszło, skończyło się tylko na krótkiem epizodzie pracy jako kupiec bielizny damskiej, a potem na złapaniu tak intratnej fuchy, jak agentka d/s windykacji poręczeń - aka: łowczyni nagród. Młoda, trwale niezamężna, ładna, skromna, wykształcona (skończona szkoła średnia), z wielkiego Grajdoła, zawsze bez forsy, zawsze spragniona seksu, czasami stęskniona odrobiny miłości i czułości. Do tego ironiczna i czasami samokrytyczna. Amerykanka w trzecim pokoleniu, o włosko-węgierskich korzeniach.
Stephanie musi często zadowalać się mało interesującymi (tzn. mniej dochodowymi) zleceniami, czymś w rodzaju resztek z pańskiego stołu. Tym razem czeka na nią jednak kupa forsy - całe pięć tysięcy. Wystarczy tylko złapać Eddiego DeChoocha, który jest stary, niedowidzi, zabija ludzi i umawia się z babcią Mazurową. Czy kogoś zdziwi to, że próbując złapać staruszka, Stefa znajdzie trupa w stanie szybko postępującego rozkładu? Policja z Trenton się nie dziwi, wszak od ostatniego odkrycia martwego po śmierci przez Plum upłynął już miesiąc czasu. Przyroda nie znosi tak dogłębnej pustki. Jak to w przypadku naszej bohaterki bywa, prosta, oczywista sprawa staje się początkiem wielostronicowej opowieści i zagmatwanej fabuły. Usiłowania windykatorki kończą się nieustannym fiaskiem, a Eddie wymyka się z jej rąk ze żwawością, której życzyłby wszystkim emerytom i rencistom orzecznik ZUS-u. Niektórych rzeczy możemy być jednak pewni: zabawa nie zakończy się nagle w prosty i bezproblemowy sposób. Po Stephanie Plum można spodziewać się tego, co zwykle wiąże się z nią, jej znajomymi i rodziną: slapstickowych scen; wisielczego humoru; sympatycznych gangsterów; myśli krążących wokół seksu, miłości i seksu; niekończących się perypetii sercowych i zawodowych upartej łowczyni nagród w szpilkach.
Janet Evanovich stawia na sprawdzone wzorce. Steph, babcia Mazurowa i cała reszta dziwaków z Trenton bawią zatem czytelnika tak, jak zostaliśmy już do tego przyzwyczajeni. Pojawiają się nowe postaci, jednak główny ciężar spoczywa na barkach znanych już nam liderów. Na swój sposób cykl historii z życia romantycznej windykatorki przypomina serial-kreskówkę. Dużo tu absurdu, pastiszu, odrealnienia, mocnych kolorów i przerysowania. Mało zwykłego, szarego, brutalnego życia. I to chyba właśnie sprawia, że Plum ma tylu wielbicieli, w przeciwieństwie do nagradzanych, uznanych „dzieł”, których nie czyta prawie nikt poza jurorami wybitnych nagród. Stephanie jest nieskomplikowana, choć ma naturalny dar komplikowania wszystkiego, z czym się zetknie. Niektórym Czytelniczkom być może spodoba się kierunek rozwoju wątku romantycznego, choć jego zakończenie w tym tomie wielu chyba zaskoczy.
Stephanie szuka Kenny`ego Mancuso, bo musi spłacić raty za samochód. Morelli też szuka Kenny`ego Mancuso i sposobu na wyciągniecie ze Stephanie...
Stephanie Plum bez problemu trafia na trop Loretty Rizzi. Ale nawet ten sukces nie gwarantuje słodkiego miłego życia. Okazuje się, że facet Stephanie,...