Wesoło z Wesołowskimi
Jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej. Tacie uciekły dżdżownice kalifornijskie, na które babcia Sabina pożyczyła tysiąc dolarów, i spłacamy nową pralkę (…). Raz o mało nie znaleźliśmy się w bardzo dobrej sytuacji finansowej, bo tata trafił szóstkę, ale zgubił kupony. Książka, która zaczyna się takimi zdaniami, nie może być nudna, daje natomiast przedsmak tego, co może nas spotkać ze zwariowaną rodzinką Wesołowskich.
Nowych przyjaciół - w tym Szymka - poznamy dzięki Augustynowi Szczawińskiemu i jego rodzinnym, niesamowitym historyjkom, czyli książce „Spoko! To tylko rodzinka”. Ta napisana barwnym językiem, pełna gwałtownych zwrotów akcji i nieprawdopodobnych przygód opowieść jest znakomitą lekturą nie tylko dla dzieci, ale i dla znacznie starszych czytelników.
Dwunastoletni Szymek zaprosi nas do swojego domu, gdzie poznamy jego sympatyczną mamę - polonistkę, tatę Augustyna, pracownika ratownictwa medycznego, który niestety nie ma chęci, by „generować dodatkowy dochodów” - jak mówi groźna babcia Sabina, oraz samą babcię. Chłopiec wprowadzi nas w tragiczną sytuację finansową rodziny odkąd niezwykle dochodowy (potencjalne) interes z dżdżownicami nie wypalił. Na razie trzeba zatem odłożyć marzenia o białym domku na wsi (tata) i komputerze z Internetem (Szymek) i zacząć zarabiać pieniądze.
A jak się najlepiej i najszybciej wzbogacić? Oczywiście wygrywając w grach losowych, w co bezgranicznie wierzy Pan Augustyn. Szkoda tylko, że kiedy nareszcie trafił szóstkę w jednej z popularnych gier… zgubił kupony. Kiedy się wreszcie odnalazły, wymagane cyfry rzeczywiście na nich widniały, a ta szóstka była trafiona, ale w dwóch zakładach. Jednak dla rodzinki Wesołowskich nawet brak wygranej jest okazją do świętowania.
Zawsze przecież można zdobyć mnóstwo pieniędzy (nawet sto tysięcy) w teleturnieju „Wiem, ale nie powiem”, sprzedać samochód, otrzymany w drodze losowania od jednego z producentów z branży ogrodniczej (niech żyją szczęśliwe „zdrapki” w darmowych katalogach), czy… odwiedzić sąsiadkę-kabalistkę, która z kart wywróżyć może sposób na sukces.
Zanim jednak Państwo Wesołowscy zostaną bogaci, muszą zmagać się z mniejszymi i większymi problemami (dla taty Szymka problemem jest przede wszystkim babcia Sabina - teściowa), kłopotami przyjaciół (m.in. Pana Damazego vel Strażnika Teksasu, którego ubrania hałasują w szafie) i przygotowaniami do świąt (w trakcie których Pan Augustyn powiększył zarybienie stawów wpuszczając do nich karpia - ofiarę nieudanego zabójstwa).
Wszystkie te wydarzenia znamy dzięki naszemu informatorowi Szymkowi, który z humorem i brawurą zdradza nawet najgłębsze tajemnice rodziny. „Spoko! To tylko rodzinka” jest przykładem, jak dobra może być literatura familijna i jak przy jednej książce mogą bawić się pokolenia. A że zabawa będzie przednia, warto przygotować sobie stos chusteczek, do otarcia łez… ze śmiechu.