Czym jest śmierć? Ludzie odchodzą, pozostawiając za sobą tysiące niezamkniętych spraw, niedokończonych rozmów, niedopitych kaw i niezrobionych wspólnie zdjęć. Czasami ta śmierć jest częścią życia, częścią podjętych decyzji, uznanych wyborów życiowych. Ale czy można się z nią pogodzić?
Fundacja „Dorastaj z nami", zajmująca się rodzinami poległych i zmarłych żołnierzy, policjantów, strażaków, pracowników opieki społecznej i służb cywilnych, pomaga tym, którzy stanęli oko w oko z niewyobrażalną stratą najbliższej osoby. Stratą nieprzewidzianą, nieoczekiwaną, zaskakującą. Są wśród nich matki, żony, dzieci i przyjaciele tych, którzy odeszli za szybko, płacąc życiem za decyzję ocalającą czyjeś istnienie. Ich bliscy pozostali sami, z niewyobrażalnym cierpieniem.
Dziesięciu autorów przytacza historie znane z telewizji. Ktoś uratował tonące dziecko i sam zapłacił za to życiem. Ktoś pojechał na misję pokojową na Bliski Wschód. Ktoś zginął na posterunku. Na tym kończy się zwykle przekaz prasowy. Tymczasem poza tą przejmującą relacją jest jeszcze całe życie rodziny bohatera, który już nie wróci. Jak pokazują rozmowy z pozostawionymi, jest żal, smutek, rozpacz i często gniew, że wraz z odejściem członka rodziny pozostali muszą zmierzyć się z czymś, czego nie chcą, co ich często przerasta.
Szczególną uwagę zwróciłam na rozmowę Magdaleny Rigamonti i Piotra Siemiona z psychiatrą i psychoterapeutą Jakubem Szumańskim, o gniewie i depresji osób osamotnionych w wyniku śmierci współmałżonka, będącego w oczach świata bohaterem. Nieprzepracowana, mówiąc językiem medycznym, złość, cierpienie, wywołane osamotnieniem i poczuciem krzywdy, przerażają. Bo co czuje wdowa z dziećmi po mężu, który zmarł, oddając życie za ojczyznę? On jest bohaterem, ona musi nieść w świat jego bohaterstwo i niejako stanąć na straży tej historii. Nie może sobie pozwolić na złość, poczucie krzywdy, pretensje, a przecież jej świat właśnie się zawalił i potrzebuje wsparcia, a nie pozycji wdowy, której wszyscy okazują szacunek. Krzywda tych ludzi jest ogromna. Nie byli gotowi na gwałtowne odejście współmałżonka, a mieszkając zwykle daleko od rodzinnych miejscowości, nie mają oparcia w najbliższych. Narzucone im niejako dostojeństwo odbiera prawo do wyrażenia sprzeciwu wobec krzywdy, jakiej doznali. Krzywdy, za którą rekompensatą jest zapomoga i szacunek społeczeństwa.
Ta książka powstała w szczególnym czasie. Po pierwsze: jest związana z dziesiątą rocznicą istnienia fundacji „Dorastaj z Nami", wspierającej rodziny zmarłych na służbie bohaterów, a po drugie pojawia się w momencie, gdy społeczeństwo jest sparaliżowane pandemią Covid-19, sprawiającą, że bohaterów jest wśród nas coraz więcej. Pomoc innym wydaje się naturalna i zrozumiała, jednak – jak pokazują autorzy Śmierci wartej zachodu – jej konsekwencje są dramatyczne, choć często niewidoczne. Dotyczą czegoś znacznie bardziej ukrytego niż brak ojca przy codziennym stole czy utrata małżonka. Śmierć bohatera dotyka całą rodzinę i zmienia ją nieodwracalnie. Dzieci muszą szybciej dorastać, matki (a czasem dziadkowie) – zastąpić dzieciom brakującego rodzica. Nigdy nie odbywa się to bez kosztów dodatkowych, jakimi są utrata zdrowia, strach przed jutrem, a także cały szereg problemów, nie dających się zamknąć w kilku słowach tego opisu. Jak mówi doktor Jakub Szumański, ludzie ujawniają swoje emocje w płaczu, niosącym oczyszczenie, ale i w alkoholu, tłumiącym strach. Nieprzepracowane, spychane w niebyt emocje zawsze wrócą w postaci chorób.
Autorzy tych historii poruszają trudny problem pustki i osamotnienia, zestawionych z czcią, jaką oddaje się bohaterom. W tle tych opowieści jawi się pytanie postawione w tytule. Co nam po bohaterach? Odpowiedź na nie wydaje się niezwykle trudna, o ile w ogóle możliwa.
Polecam.
Gimnastyka ręki - świetna zabawa. „Kropka do kropki” to już drugi zbiorek wspaniałych obrazków, w których łączyć będziemy kolejno numerowane...
Każdy człowiek marzy o własnym kącie, o mieszkaniu, o domu... A kiedy już go ma, rzadko zastanawia się, czym jest dla niego to miejsce, kto je tworzy,...