Słowik od wielu miesięcy ma status bestsellera. I choć od premiery minęło sporo czasu mierzonego prawami rynkowymi, książka cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem.
Zasadne wydaje się w jej przypadku postawienie pytania o to, co sprawia, że tekst poświęcony II wojnie światowej - tematyce wszak wielokrotnie opracowanej i „przepracowanej" - zyskuje tak wielkie grono czytelników. Czy jest to ukazanie wojny oczami kobiet – jednostek słabszych, delikatniejszych, zepchniętych podczas walk (z niewielkimi wyjątkami) na dalszy plan? A może świeże spojrzenie na to, co wojna czyni z człowiekiem i jego psychiką? Czy - wreszcie - kluczowy wpływ na popularność tej książki miała próba ukazania najeźdźców jako takich samych ludzi jak mieszkańcy okupowanych krajów – słabych, lękających się o własne życie, stąd - wykonujących rozkazy wyższych rangą?
Przyczyn popularności powieści Kristin Hannah może być wiele, pewnym zaś jest, że to książka sprawna literacko i warsztatowo, a przez to niosąca przyjemność lektury, mimo niełatwego tematu wiodącego.
Słowik – Isabelle Rossignol – to młoda, niezwykle atrakcyjna kobieta, która w obliczu wojny nie mogła i nie chciała pozostać bierna. Mimo oporu ze strony rodziny i ustawicznych prób przekonania jej, że obowiązkiem kobiety jest cierpliwie czekać i że jej chęć niesienia pomocy może wręcz zaszkodzić innym, postanowiła włączyć się do ruchu oporu. W tajemnicy przed wszystkimi najpierw roznosiła propagandowe ulotki, później zaś podjęła się działań o wiele bardziej niebezpiecznych – przerzucania rannych lotników przez Pireneje. Dzięki jej kanałowi przerzutowemu udało się ocalić stu siedemnastu pilotów.
Stu siedemnastu mężczyzn, którzy bez poświęcenia tej z pozoru słabej, subtelnej kobiety nie mieliby szans na przeżycie i powrót do bazy.
W tym samym czasie siostra Isabelle, Vianne, z którą łączyły ją trudne relacje, zmuszona była znaleźć miejsce w swoim domu dla dwóch oficerów niemieckich – pierwszy, wbrew opiniom innych, pomagał jej, jak tylko mógł. Ten jednak, który osiadł w jej domu po śmierci poprzednika, reprezentował wszystko, co w najeźdźcy najgorsze – brutalność, bezwzględność, obsesyjną kontrolę. Za jego plecami kobieta ratowała życie żydowskim dzieciom, dla których podrabiałą dokumenty. Niebezpieczeństwo, na jakie naraża siebie i swoją rodzinę, nie jest jednak jej jedyną ofiarą – mieszkając u boku wroga, narażona jest na znacznie gorsze formy zapłaty za życie najbliższych.
Choć zdaje się, że siostry dzieli wszystko, Hannah ukazuje je obie jako kobiety niezłomne, nieugięte, zdolne do najwyższych poświęceń, zdeterminowane i silne. Inspiracją dla postaci była postać historyczna – Andrée de Jongh, bojowniczka ruchu oporu w Belgii, ułatwiająca aliantom ucieczkę z okupowanej przez hitlerowców Francji.
Słowik to opowieść o tym, co nierzadko było w literaturze i wspomnieniach pomijane, choć coraz częściej zostaje odkrywane i doceniane – wojnie kobiet, ukazanej ich oczami i z ich udziałem. Autorka przedstawia codzienne życie w okupowanej Francji – pokazuje dylematy, przed jakimi stały kobiety oraz tragiczne wydarzenia, które stały się ich udziałem – gwałty, poniżanie, głód, konieczność donoszenia na znajomych w celu ochrony życia swego i bliskich... Nie jest jednak powieść Hannah lekturą przygnębiającą – na tle dramatu wojny tli się bowiem miłość – rodzicielska, ojcowska, siostrzana, damsko-męska – i to ona napędza do działania, daje nadzieję i zmusza, by żyć. Autorka bardzo sprawnie skonstruowała fabułę powieści, dzięki czemu od lektury Słowika naprawdę trudno się oderwać. Bardzo emocjonalnie zakończenie stanowi najmocniejszy punkt książki, przesłaniający drobne niedociągnięcia.
Słowika więc warto przeczytać - jako nowe spojrzenie na czas wojny, jako szansę na poznanie obrazu silnych kobiet biorących w niej udział; jako świadectwo pamięci i jako swoistą okazję odświeżenia tego, co odległe, by móc chronić się w przyszłości od podobnych błędów. To lektura szczególnie interesująca dla kobiet – wszak to ich determinację podkreśla nade wszystko.
Alaina Constanza ma niewiele wspólnego z typowym wizerunkiem autorki romansów, kreowanym przez media, podobnie jak niewiele wspólnego ma jej życie z losami...
Joy, bibliotekarka z małego miasteczka, zdradzona przez męża, ma w perspektywie pierwsze od lat samotne Święta. W odruchu desperacji jedzie na lotnisko...
Wykuta w ogniu przyjaźń jest równie cenna jak żelazo.
Jeśli miłość jest chorobą, to myślę, że jestem trochę chora.
Więcej