Przeszłości nie można zmienić, można zmieniać teraźniejszość
Larry Ott lat 41, mechanik samochodowy, z trudem wiążący koniec z końcem. Silas Jones „32” - posterunkowy, jedyny na stałym etacie stróż prawa w małym miasteczku na amerykańskim Południu. Biały i czarny. Kiedyś, mimo koloru skóry i podziałów społecznych, przyjaciele, później już nie. Wystarczyła jedna nieprzyjemna sytuacja i kilka wypowiedzianych w silnych emocjach słów, by ich drogi rozeszły się na całe lata. Słów, których nie można, ot, tak sobie, cofnąć. Podobnie jak nie można cofnąć tego, co się wydarzyło i decyzji, które się wtedy podjęło.
Larry Ott żyje z piętnem mordercy. Dwadzieścia pięć lat temu zaginęła dziewczyna, z którą był umówiony na randkę. Ciała nie odnaleziono i chłopakowi nie postawiono zarzutów, ale w opinii wielu mieszkańców Larry pozostaje przestępcą. Kiedy po latach znika kolejna dziewczyna, niektórzy podejrzewają, że oto Ott ponownie zadziałał. Takie mocno naciągane prawo serii. A to nie jedyne zwłoki, które pojawiają się w niewielkim, podupadającym miasteczku amerykańskiego Południa.
Skrzywiona litera nie jest klasycznym kryminałem. Nie śledzimy tu zwykłego rozwiązywania zagadki kryminalnej, raczej poznajemy skomplikowane losy dwóch osób, które wiele łączyło i wiele dzieli, a które po latach znowu muszą (choć niekoniecznie chcą) spojrzeć sobie w twarz. Sobie nawzajem, ale również muszą spojrzeć we własne odbicie w lustrze. Tak, by uporać się z demonami przeszłości, z wyrządzoną innym krzywdą, z mającymi poważne konsekwencje kłamstwami i wynikłymi z nich nieporozumieniami.
Tom Franklin w mistrzowski sposób opowiada mroczną historię dwóch chłopaków. Tworzy ciężką, mocno niepokojącą atmosferę. Nie prowadzi czytelników prosto do celu, kluczy, ujawnia prawdę kawałek po kawałku, często zmuszając do zrewidowania wyrobionego wcześniej zdania. Pokazuje, jak mylnie można interpretować czyjeś słowa, zachowania, postawę. Jak silnie otoczenie wpływa na nasze postrzeganie świata i ludzi. Bieżące wydarzenia przeplatane są reminiscencjami. Sporo jest niedopowiedzeń, milczenia, niejasności, ale fabuła zmierza do wyjaśnienia kilku zagadek. Do rozwiązania, którego nie jest łatwo się domyślić.
Dużym walorem powieści jest atmosfera. Atutem - pokazanie złożoności ludzkich osobowości, niejednoznaczności ludzi, ich trudnych do przewidzenia zachowań. Wartością są też świetnie przedstawione sylwetki nie tylko głównych bohaterów, ale i postaci drugoplanowych. Nie są to obrazy pełne, szczegółowe, opisujące człowieka w detalach, ale dobrze pokazujące różne oblicza człowieka. Powieść zasiedlają postaci z krwi i kości, których niełatwe życie rzutuje na ich postrzeganie świata i samych siebie. Podobać może się dojrzałe potraktowanie problemu rasizmu i niechęci wobec innych. Franklin unika uproszczeń i schematów, ukazując różne strony tego zjawiska, jego złożoność, nie do końca zgodną z dominującym nurtem wygodnych, choć niekoniecznie prawdziwych uproszczeń politycznej poprawności.
Skrzywiona litera jest lekturą dla bardziej wymagających czytelników, dla których nie są ważne same w sobie opisy działań psychopatów, wartka akcja, dawka przemocy i seksu, zbiór schematów i uproszczeń. W przeciwieństwie do współczesnych trendów, powieść kończy się pozytywnie, oczyszczającą atmosferę dawką nadziei. Pozostaje wrażenie, że wszyscy w powieści pokazywani są jako ludzie, którzy nigdy nie są jednoznacznie, całkowicie źli. I to też podnosi na duchu.