Recenzja książki: Skrzydlaty posłaniec

Recenzuje: kalina

Jesteśmy w Birddom - krainie ptaków. Parafrazując słynny cytat z "Hamleta", "źle się dzieje w państwie ptasim". Kiedyś był to raj, gdzie wszystkie skrzydlate stworzenia, zarządzane przez mądre Wielkie Sowy, żyły w harmonii. Stworzyły "tajemny świat, niedostępny i niezrozumiały dla Człowieka". Teraz jednak ten raj zmienił się w piekło. Kraina jest terroryzowana przez sroki, dowodzone przez psychopatycznego Slyekina i jego okrutnego przyjaciela Traskę. Bez skrupułów mordują drobne ptaszki. Gdy już doprowadzą do zagłady wszystkich małych gatunków, chcą obalić Wielką Radę Sów i samodzielnie rządzić. Jednak nie przewidzieli wszystkiego. Parę małych ptaszków cudem ocalało z pogromu. Jednym z nich jest bohaterski rudzik Kerrick. Uciekając przed prześladowcami, skrajnie wyczerpany, dociera w końcu do jednej z Wielkich Sów. Razem naradzają się, jak uratować krainę. Nie będzie to łatwe. Malutki rudzik musi wyruszyć w trzy niebezpieczne misje. Nawet jeśli się one powiodą i uda się zwyciężyć sroki, pozostaje otwarte pytanie - czy da się odbudować krainę ptasiej szczęśliwości? Przecież zginęło tyle małych gatunków. Jednak nie ma się co zastanawiać - trzeba działać. Bohaterski rudzik wyrusza więc w długą drogę, by spróbować ocalić Birddom.

 

Pomysł, żeby obdarzyć zwierzęta ludzkimi cechami, nie jest oczywiście nowy. Do głowy przychodzi chociażby słynny "Folwark zwierzęcy" Orwella. Podobieństw ze wspomnianą książką jest tu więcej. W obu pozycjach obnażane są ludzkie mechanizmy polityki, władzy i terroru. Jednak w porównaniu z tym, co dzieje się w Birddom, świat przedstawiony przez Orwella zdaje się niewinną sielanką. W krainie ptaków bowiem terror trwa na całego. Sroki najwyraźniej dążą do tego, aby być "rasą panów". Małe gatunki są systematycznie i bezwzględnie eliminowane. O miejscach pobytu ewentualnych uciekinierów muszą donosić większe ptaki, chwilowo zostawione w spokoju (choć oczywiście nie na długo - sroki chcą przecież rządzić niepodzielnie). Nieposłuszni są karani torturami. Tortury są zresztą na porządku dziennym. Przywódcy srok są zresztą okrutni także dla swoich podwładnych. Za wszelką niesubordynację grozi śmierć. Trzeba przecież trzymać braci w strachu i posłuszeństwie, by nikt nawet nie ośmielił się myśleć, żeby zagrozić pozycji wodza...

 

Autor jest niezwykle celnym obserwatorem mechanizmów władzy. Książka to zdecydowanie nie dla dzieci. Pełno jest krwawych scen. Co ciekawe, pojawiają się piękne, sielankowe opisy pozostałej przyrody, co poprzez ponury kontrast jeszcze wzmacnia grozę. Jednak pokazywanie okrucieństwa nie jest celem samym w sobie.

 

Równie ważna jest wciągająca akcja. Z zapartym tchem kibicujemy dzielnemu rudzikowi i jego towarzyszom. Wszystkie ptaki są bardzo wiarygodne psychologicznie (jeśli zapomnieć, że mają dzioby zamiast twarzy i skrzydła zamiast rąk). Nie są papierowymi przedstawicielami konkretnej idei, są wielowymiarowe. Nawet bezwzględny morderca Traska w niektórych momentach budzi autentyczne współczucie.

 

Opowieść mądra niczym sowa, momentami czarna jak skrzydła krukowatych, innym razem pełna nadziei jak szczebiot piskląt. Tylko wrażliwi na krwawe sceny niech odfruną z trzepotem skrzydełek jak najdalej od tej książki. Pozostałych zapraszam.

 

Kalina Beluch

Kup książkę Skrzydlaty posłaniec

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Skrzydlaty posłaniec
Książka
Skrzydlaty posłaniec
Clive Woodall
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy