Recenzja książki: Skandalista wojaczek

Recenzuje: Sławomir Krempa

Książka Stanisława Srokowskiego „Skandalista Wojaczek” nosi podtytuł „poezja, dziewczyny, miłość”. Wydaje się jednak, że bardziej odpowiednie byłoby zawarcie w nim słów: „poezja, legenda, śmierć”, bo autor więcej miejsca poświęca prezentacji mitu, jaki o sobie tworzył Wojaczek oraz dokładaniu własnych „cegiełek” do tego wizerunku, niż odkrywaniu pewnej uniwersalnej prawdy o poecie z Mikołowa.

„Nagła fantazja, tęsknota za wspólną młodością, a także bolesny gniew, że zabrakło mi któregoś dnia Rafała i jego potężnej, anielsko – diabelskiej duszy” – tak opisuje autor motywy, które skłoniły go do napisania biografii przyjaciela. Biografii, która rynek księgarski oraz rzesze miłośników twórczości Wojaczka poruszała od początku. Srokowski bowiem, po rozmowie z bratem poety, Andrzejem, i wieloma jego przyjaciółmi podejmuje próbę pisania o Rafale Wojaczku bez wybielania, oczyszczania jego życiorysu. Wspomina o dzieciństwie i młodości poety, o tym, jak w II klasie liceum został on wyrzucony z mikołowskiej szkoły, jak nie potrafił znaleźć sobie miejsca w domach (i ramionach) kolejnych sublokatorek. Nie boi się wspominać o tym, jak Wojaczek dobrowolnie poddawał się badaniom w szpitalu psychiatrycznym. Pisze o paradoksach jego życia, nie zapomina o kłopotach z cenzurą i prl-owską bezpieką. Komentuje filmy, jakie o Wojaczku nakręcili Lech Majewski oraz Grażyna Pieczuro, porównując obraz, jaki się z nich wyłania z rysem Wojaczka, jakiego sam znał.

A Wojaczek w ujęciu Stanisława Srokowskiego to postać fascynująca. Buntownik, sprzeciwiający się zastanej rzeczywistości, „szarości, banałowi pospolitości”. To barwnie upierzony ptak, który nie potrafi odnaleźć się w realiach Polski Ludowej. To samotnik – bo choć ludzie do niego lgnęli i był wciąż otoczony przez rzesze ludzi, z nikim nie udawało mu się nawiązać nici prawdziwego porozumienia. Wielki mitoman (do czego zresztą sam otwarcie się przyznawał) i ekshibicjonista. Trochę romantyk, trochę – prowokator i cynik, wciąż toczący specyficzną grę z przeznaczeniem i śmiercią. W końcu – Wojaczek jest kolejnym herosem z panteonu bohaterów Wrocławia – miasta cudownego, magicznego, czy wręcz – mitycznego.

Bo Wrocław to drugi, kto wie, czy nie równie ważny bohater książki Srokowskiego. To miasto – jako się rzekło – cudowne i wyjątkowe, miasto, w którym skupiło się środowisko wielkich artystów, którzy na trwale wpisali się w jego historię. Srokowski wspomina niektórych spośród nich, pisze o lwowskich korzeniach kultury i nauki Wrocławia, opisuje wielkie przedsięwzięcia (jak Teatr Laboratorium) czy miejsca, w których spotykała się śmietanka towarzyska i artystyczna Wrocławia (jak Klub Związków Twórczych czy klub Dreptak). Równocześnie marginalizuje jednak rolę Mikołowa i Katowic w życiu poety, nadmieniając tylko, że uciekł stamtąd, bo miasta te nie dałyby mu możliwości swobodnego rozwoju. I to uznać można za jedną z wad książki.

A wad tych jest, niestety, więcej. Kolejną jest ów obraz mitycznego Wrocławia, który w ujęciu autora biografii Wojaczka urasta niemal do rangi Atlantydy, a porównywany jest z miastami starożytnej Grecji. Autor zdaje się być głęboko przekonany, że Wrocław jest tym dla kultury polskiej, czym były starożytne Ateny dla całej kultury śródziemnomorskiej – i ten subiektywizm, owa szczegółowość w nakreśleniu pejzażu Wrocławia jako tła opowieści o poecie, miast uwiarygodnić książkę, tylko jeszcze bardziej uwypukla jej subiektywizm.

Srokowski zresztą, choć aspiruje do roli demaskatora i pragnie obalić mity, narosłe wokół postaci Wojaczka, w rzeczywistości sam często popada w ton profetyczny i – obalając stare – tworzy równocześnie własną legendę poety z Mikołowa. Legendę fascynującą – ale czy bliską prawdzie?

Interesujące są sposoby odczytania poezji Wojaczka przez pryzmat jego biografii, bezcenna – próba ukazania roli, jaką w życiu poety odegrał jego mistrz – Tymoteusz Karpowicz. Od strony formalnej warto zwrócić uwagę na wplecione w opowieść fragmenty dziennika Srokowskiego, w którym odnotowywał on niejako „na gorąco” swe wrażenia po spotkaniach z przyjacielem.

Książka składa się z krótkich rozdziałów, opatrzonych zwykle wiele mówiącymi tytułami. Wyjątkiem jest część „Świadkowie”. Autor zawarł tu głosy bliskich znajomych Wojaczka, wspomnienia o poecie jego najbliższych przyjaciół, a zarazem – ludzi kultury, dziennikarzy, publicystów, twórców...

Nie bez przyczyny wspominałem na początku o motywach, jakie kierowały Srokowskim przy pisaniu biografii „Skandalista Wojaczek”. Bo nie jest ona kompletnym, zamkniętym kompendium wiedzy o mikołowskim poecie, lecz raczej – opowieścią jego „demonach sprzeczności i przerażenia, obsesji śmierci, przekleństwie życia”. To sentymentalna podróż, spowodowana „tęsknotą za wspólną młodością”. Podróż, w którą z pewnością warto się wraz ze Stanisławem Srokowskim wybrać.


Kup książkę Skandalista wojaczek

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Skandalista wojaczek
Książka
Skandalista wojaczek
Srokowski Stanisław
Inne książki autora
Niezwykłe przygody nosa patryka prosa
Srokowski Stanisław0
Okładka ksiązki - Niezwykłe przygody nosa patryka prosa

Dla wszystkich, którzy szukają w książce humoru, zabawnych sytuacji, przygód i znakomitych ilustracji....

Mistrz Biografia artystyczna Przybysława Krajewskiego
Srokowski Stanisław0
Okładka ksiązki - Mistrz Biografia artystyczna Przybysława Krajewskiego

Przybysław Krajewski, urodzony we Lwowie, należy do najwybitniejszych i najbardziej oryginalnych polskich malarzy współczesnych. Definiuje los człowieka...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy