Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.
Patronem medialnym powieści Ziemowita Szczerka powinien być Mickiewicz - wespół ze Słowackim, oczywiście. Szczerek sięga bowiem głęboko do polskiej duszy, wydobywając z niej to, co najcenniejsze. A nie jest to łatwe, przedrzeć się musi bowiem przez błoto, odrapane mury, dziury w drogach, miasta obklejone absurdalnymi sloganami reklam. Odrzucając to, co co zewnętrzne, zejść pod powierzchnię, odnaleźć prawdziwego Polaka, a to już jest znacznie trudniejsze.
Polska jest ideą, a ideę kształtujesz, jak chcesz. Narracja idzie tam, gdzie ją poprowadzisz. Fakty łączą się tam, gdzie je połączysz. Ten naród tego potrzebuje. Potrzebuje mitu.
Zdaje się, że potrzeba nam mitu świeżego, opartego na starych, ale odnowionego, poddanego liftingowi, byśmy na nowo uwierzyli w siebie, swoją moc.
Jadąc drogą krajową numer siedem z Krakowa do Warszawy, z jednej stolicy do drugiej, Paweł przeżywa swoistą podróż w głąb historii. Dzięki magicznym eliksirom spotkanego po drodze Wiedźmina Geralta-Gerarda nabywa mocy, które pomagają mu walczyć ze smokiem wawelskim, pokonać niemal wszystkich władców Polski, zniszczyć jeden z cudów Siódemki, zabić lokalnego biznesmena, wziąć udział w anarchistycznej akcji podpalania przez hipsterów koszmarów architektonicznych, by w końcu dotrzeć do Czarnego Księcia Bajaja, który wyjaśnia mu sekret upadku Lechitów, udowadniając tym samym, że to oni są przodkami wszystkich narodów. Wszystko zależy od odpowiedniej interpretacji i właściwego naświetlenia faktów. Szalona podróż, wspierana działaniem eliksirów, przerwana zostaje przez brutalną rzeczywistość – oto Rosjanie faktycznie napadają na nasz kraj. To, co wydawało się nierealne, staje się faktem. Uśpiony naród dostaje mocne uderzenie w twarz i natychmiast się budzi. Budzi się i staje gotowy do walki. Gotowy do poświęceń.
Ziemowit Szczerek w brawurowy sposób trafia w samo sedno, opisując współczesną rzeczywistość, która jest konsekwencją ponad tysiąca lat historii. Wyciągając na wierzch dziwactwa, sprawy, wydawać by się mogło, marginalne, tworzy apokaliptyczny wręcz obraz Polski. Do tego jeszcze umieszcza akcję w specyficznym czasie. Jest pierwszy listopada, Święto Zmarłych. Data szczególna, kiedy to przypominamy sobie o tych, którzy odeszli, a bez których nas by nie było. Żeby zrzucić kajdany złego myślenia o sobie samej, Polska (…) musi wiedzieć, skąd przyszła. Znać swoją prawdziwą historię. Nie bać się nie tylko przyjęcia do świadomości, że jest narodem wybranym, ale głosić tę prawdę na całym świecie.
Pomarańczowa łuna znad cmentarzy staje się mistyczną bramą do przeszłości, uwalniającą jej zjawy. Przebijając się Siódemką do stolicy, Paweł dokonuje rozrachunku z historią, polskością, patriotyzmem, zdejmuje maski, pokazuje, co kryje się pod gipsową fasadą współczesnych dworków, patrzy na nas oczami sąsiadów – Niemców, Czechów, Ukraińców, Rosjan. Wszyscy mają sobie coś do zarzucenia, porównując się z innymi, nie widzą swoich wad. Te ukrywane są pod kolejnymi warstwami farby elewacyjnej i banerów reklamowych.
Wydawać by się mogło, że literatura patriotyczna skończyła się, stając się wyłącznie koszmarem maturzystów. Szczerkowi udało się przełamać kolejny mit. Siódemka powinna zostać włączona do lisy lektur jako przykład, że jednak można w XXI wieku pisać jeszcze o Polsce, podbudowując przy tym morale.
Europa, połowa XXI wieku. Mniej więcej. Polski, jaką znamy, już nie ma. Jest kilka Polsk, a każda inna. Unia Europejska przeszła do historii, a w jej...
Ziemowit Szczerek rusza w podróż po Europie Środkowej, rozciągniętej między Bałtykiem, a morzem Czarnym, od Estonii, przez pozostałe państwa Bałtyckie...