Recenzja książki: Rubieże imperium. Kraniec nadziei. Tom 1

Recenzuje: Damian Kopeć

Wspaniała przyszłość ludzkości, czyli wojna, wojna, wojna  

Postęp postępuje nieubłaganie. Nawet stojąc na krawędzi wąwozu kryzysu, zawsze śmiało wykonuje wielki krok naprzód. Hegemonia Ziemska, bo tak nazwano swoiste porozumienie ponad podziałami, czyli Światowy Rząd, nie trwa długo. Dochodzi do rozbicia trochę większego niż dzielnicowe. Do podziału Hegemonii na Cesarstwo i Republikę, czyli elity mówiące głównie po hiszpańsku i te mamroczące zdecydowanie po angielsku, wszystkie zaś mające przed zamglonymi oczyma różne wizje dobrobytu swoich obywateli. No, tak to wygląda w skrócie, ale poza owym skrótem na razie niczego więcej nie dostajemy w kwestii historycznych racji i ahistorycznych procesów. Liczy się to, że wielki podział stał się faktem, wojna stała się faktem, a wraz z jakże skądinąd romantycznym podbojem naszej galaktyki i wojna w przestrzeni kosmicznej stała się... faktem. Fakty stały się po prostu faktami.


Wojna potrzebuje... kogo? Oczywiście, uszystójcie, dzielnych wojaków! No, nie takich jak niemieccy spadochroniarze z sił specjalnych, którzy tak kochają życie i zdrowie, że ze względu na normy bezpieczeństwa nie mogą skakać przy zbyt wietrznej pogodzie. Takich żołnierzy wojna pażałsta nie ljubit. Uwielbia za to tych, którzy nie mają nic przeciwko zostaniu mięsem dział plazmowych, neutronowych, laserowych i owych. I o takich bohaterach wojennych opowiada ta książka.

Fabuła przenosi czytelników w Kosmos. Ten przez duże K. W klimaty prędkości wielokrotnie przekraczających granicę nędznego einsteinowskiego c. W przestrzeń zwijaną przed kosmicznym krążownikiem jak chodnik przed trzepaniem. W antymaterię usidloną w napędach okrętów jak dziki koń na prerii. Na okręty kosmiczne jako żywo przypominające fregaty pływające dziś po morzach i oceanach. Wojacy Jego Cesarskiej Wysokości walczą z Republikanami. Jedni z porywów serca, inni z powołania, jeszcze inni za drobną opłatą. Są jeszcze piraci, których nie lubi nikt poza piratami. Kapitan Aidan należy do tych, których skusiła mamona, ale po rozmaitych wybrykach wypłaty mu mocno ograniczono, za to kontraktu nie skrócono, choć przywileje zabrano. Ma status niewolnika, podobny do tego, jaki ma większość wolnych obywateli krajów demokratycznych. Wraz ze swoim zespołem nie przestrzega zasad i nie dba o wojskowy ceremoniał, za to z ułańską fantazją wykonuje zadania, których nikt inny by się nie podjął. Można go nazwać skutecznym szaleńcem, choć nie z tych, którym własne życie jest niemiłe. On po prostu ma takie chwile, że o własnym zdrowiu zapomina. Za to dba o całe tyłki swoich podwładnych. Wot takij niecharoszyj aficer. Nie inaczej jest, kiedy wysyłają go z grupą jemu podobnych oszołomów na dziwną misję. Oczywiście tajną, jak owe rozmowy przy małżach w spirytusie w pewnej restauracyjce. Misja okazuje się nad wyraz ciekawą. Zamiast solidnego dawania sobie po burtach wrogich okrętów dojdzie podczas niej nawet do... utworzenia frontu jedności ponadnarodowej. W obliczu... w obliczu... tajemnicy. Tajemnicy mającej jakiś związek z materią.

Wojna na morzu. Wojna na lądzie. Wojna w kosmosie. Co za różnica?! Wbrew pozorom jest, w widokach. Tych zewnętrznych, na supernową, gwiazdę podwójną czy skromną czarną dziurkę, i w tych na szanse przeżycia. W wojnie zawsze chodzi o to, by zabić, zniszczyć, zanim zrobi to przeciwnik. Chodzi o to, by dowódca czy przywódca przeżył i mógł oznajmić światu: zwyciężyłem (a czasami skromniej: zwyciężyliśmy). I taka jest wojna w Krańcu nadziei, pierwszym tomie cyklu Rafała Dębskiego Rubieże Imperium. Krwawa, (bez)sensowna, kosztowna, za to rozwijająca technologię i naukę oraz efektywnie walcząca z problemem przeludnienia Galaktyki. Czeka nas polityka w tle, intrygi całodobowe, manipulowanie obywatelami niezależnie od tego, czy są republikanami, demokratami, czy poddanymi cesarza. Wojskowe klimaty, niekompetentni dowódcy, dzielni szeregowcy, żołnierski slang, wybuchy, przebłyski, walki i ucieczki. Wszystko w odpowiedniej, kosmicznej skali. Mieszanina akcji bojowych, przygotowań do nich i gorzkich rozmyślań pomiędzy. Odrobina seksu z fembotem, częste iskrzące rozmowy "od serca", choć przez środki łączności. Rozmyślania i dialogi wykorzystywane do bezbolesnego wprowadzenia w tematy naukowo-techniczne. W problemy napędów, grawitacji, rodzajów broni i zasad ich działania, techniki wojskowej i technologii, antymaterii i kosztów jej pozyskiwania.

Powieść Kraniec nadziei to coś dla optymistów i wielbicieli grillowanych gołąbków pokoju w stylu radzieckim. Coś dla zwolenników dialogu międzynarodowego i rozwiązywania sporów łagodnymi metodami kilku pocisków w czułe miejsca. Rzecz dynamiczna, z kilkoma nieźle nakreślonymi - no, co tam, wymalowanymi jak te barbiszony - postaciami. Trudno się nudzić i trudno zrozumieć fizykę czasoprzestrzeni oraz zwijania jej przed okrętem. W sumie jednak chodzi o to, by się działo. Działo odzywa się więc często-gęsto. A tajemnica kusi możliwością rychłego wyjaśnienia. No, ale to jest możliwe dopiero w kolejnym tomie Rubieży Imperium.

Kup książkę Rubieże imperium. Kraniec nadziei. Tom 1

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Rubieże imperium. Kraniec nadziei. Tom 1
Inne książki autora
Pasterz upiorów
Rafał Dębski0
Okładka ksiązki - Pasterz upiorów

Być może to Andrzej Sapkowski jest autorem najbardziej znanej polskiej powieści z gatunku historycznego fantasy, ale Rafał Dębski jest z całą pewnością...

Serce teściowej
Rafał Dębski0
Okładka ksiązki - Serce teściowej

Wyobrażasz sobie jak byłoby pięknie, gdyby smoki nie istniały, wiedźmy nie były mściwe, demony nie stosowały kruczków prawnych a serca teściowych były...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy