Gdy serce rozbite zostaje na drobne kawałeczki, trudno dalej żyć, unikać upiorów, które czyhają za każdym niemal zakrętem. Stłuczone naczynie można wyrzucić, pozbywając się kłopotu. Z sercem jest trudniej. Po śmierci chłopaka i utracie pracy w szkole językowej jej życie, które wydawało się już poukładane, choć zależne od okoliczności zewnętrznych, rozpadło się. Propozycja pochodzącej z Japonii pani Myōko okazuje się szansą na oderwanie od bolesnej rzeczywistości, w której wszystko przypomina zmarłego tragicznie chłopaka i jego zdradę. Główna bohaterka przybywa więc do kraju na drugim końcu świata, by zająć się kotem i domem swojej dawnej uczennicy. Tak naprawdę chodzi jednak o coś więcej - o posklejanie siebie, jak czyni się to z rozbitymi naczyniami.
Bohaterka dostaje zadanie sklejenia złotem kolejnych rozbitych naczyń, a tym samym nauczy się być tu i teraz, bez rozpamiętywania przeszłości i oczekiwań wobec przyszłości. Z każdą kolejną warstwą złota sklei swoje serce i zespoli je z umysłem.
Powieść Joanny Bator Purezento jest jak kojący balsam. Zdania, czytane bez pośpiechu, w zadumie, napawają spokojem. Przypominają ulotne chwile z haiku - i chyba tym właśnie są. Nie ma tu akcji, jest dążenie do harmonii i połączenia rozbitych fragmentów siebie.
Wspólnie z bohaterką podróżujemy rowerem ulicami japońskiego miasta, obserwujemy mieszkańców, zmieniającą się przyrodę, częstujemy się egzotycznymi potrawami, tkwimy w świecie, który wymaga skupienia na tym, co teraz.
Zamknęłam oczy. Wciągnęłam głęboko wilgotne powietrze przesycone organiczną wonią. Byłam tu i teraz. Oddech dotarł do czubków moich palców. Wszystko znikło.
Nowa powieść Joanny Bator to prawdziwy prezent dla zabieganych, zdenerwowanych, „rozbitych”. Sklejanie złotem ukazano w sugestywny sposób także na okładce książki – czarnej, podzielonej złotymi wytłoczonymi spękaniami, które nie mają dzielić, mają łączyć w całość. W Purezento liczy się obecność, tego właśnie uczy się bohaterka. Dopiero mając świadomość swojego istnienia, odczuwając jego pełnię, możemy podążyć w kierunku drugiego człowieka, by z nim budować coś nowego. Przez chwilę patrzyliśmy razem na delikatnego owada. Poruszał skrzydłami. Przejrzysty, ulotny. Nietrwały w swoim pięknie.
Piękna, przemyślana książka, która przynosi spokój, wycisza rozbiegane myśli, pozwala się skupić na odkrywaniu teraźniejszości poprzez obserwację świata i tych drobnych zdarzeń, jak opadanie liścia, spojrzenie kota, drobinki piasku na alejce.
Joanna Bator wraca do Japonii - kraju, który od zawsze ją fascynował. W Rekinie z parku Yoyogi zabiera czytelnika do miejsc, o jakich nie można przeczytać...
Reporterka Alicja Tabor wraca do Wałbrzycha, miasta swojego dzieciństwa. Osiada w pustym poniemieckim domu, z którego przed laty wyruszyła w świat...