Niewielu ludzi wie, że prawie cały polski kabaret XX-wieczny i mnóstwo współczesnych dowcipów ma rodowód żydowski. Giełdy autorów, które funkcjonowały prężnie na początku ubiegłego stulecia, przynosiły moc anegdot i humorystycznych opowiastek, a także skeczy i szmoncesów. Wiele tych zabawnych historyjek przetrwało do naszych czasów, część zmieniła tylko „obramowanie” – adaptatorzy tych kawałów przystosowali po prostu realia z opowieści do swoich kultur czy do wymogów współczesnego świata. O tym, jak wiele dzisiejsza satyra zawdzięcza tradycji szmoncesów świadczyć może zbiór anegdot „Przy szabasowych świecach” Horacego Safrina, wznowiony niedawno nakładem Iskier.
Dwutomowa publikacja to esencja humoru żydowskiego w najczystszej postaci. Od współczesnych zbiorów dowcipów (często niedopracowanych i marnej jakości) różni ją przede wszystkim staranność wykonania. Wszystkie historie są przesycone kolorytem lokalnym, judaistyczną kulturą, tradycjami i śmiechem. Jako że część czytelników mogłaby mieć problemy ze zrozumieniem niektórych opowiastek, oba tomy wzbogacone zostały o słowniczki najważniejszych pojęć i postaci czy świąt. W drugiej książce dodatkowo widnieje zestaw przysłów z kultury żydowskiej. Autor zbioru, Horacy Safrin, to satyryk i znawca tradycji judaistycznych. Dzięki jego kolekcjonerskiej pasji oraz wspomnieniom otrzymujemy wyśmienitą porcję humoru.
Dowcipy i anegdoty podzielone zostały tematycznie. Mamy zatem opowieści dotyczące cadyka, magida, rabina, małameda, swata czy kpiarzy – postaci charakterystycznych w żydowskim świecie. Są historie związane z tradycyjnymi świętami, a także – ze stereotypami na temat Żydów. Istnieją tu ogólnoludzkie zagadnienia – na przykład motyw miłości, pojawiają się także anegdoty o wojsku, szkole, handlu, biedzie czy skąpstwie, a także – co niezwykle podnosi i tak wysoką wartość zbioru – próby pokonania grozy drugiej wojny światowej za pomocą uśmiechu. Całość uzupełniają jeszcze anegdoty o znanych Żydach. Autorzy dowcipów śmieją się z siebie, ze swoich przywar, z międzywyznaniowych, nie zawsze poprawnych relacji, a nawet z antysemityzmu. Wielostronny ogląd tematu pozwala znaleźć coś interesującego każdemu, nawet najwybredniejszemu czytelnikowi.
Kilkaset zwięzłych, doskonale opowiedzianych żartów, to smakowity kąsek nie tylko dla wielbicieli kultury żydowskiej, ale także dla tych, którzy chcą się pośmiać i zrelaksować. Obok znanych i opowiadanych do dziś dowcipów pojawiają się teksty, które już nie rozśmieszą współczesnego odbiorcy, mało tego – które bez dodatkowego wyjaśnienia nie zostałyby zrozumiane. Ale wszystkie opowieści zachowują fantastyczny baśniowy klimat, atmosferę urokliwych żydowskich miasteczek. Warto przeczytać.
Któż z nas nie śmiał się ze szmoncesów! To humor, który się nie starzeje, nie traci uniwersalnej wymowy i bawi do dzisiaj. Przypominamy...