Wiara, nadzieja, miłość
Matka i córka. Najlepsze przyjaciółki, połączone wyjątkową, bo nierozerwalną więzią. Albo odwieczni wrogowie. Żadna inna relacja nie jest tak trudna i skomplikowana, żadna też nie jest tak wyjątkowa.
O matkach i córkach powstało wiele filmów i wiele powieści przedstawiających słodko-gorzkie historie, wielkie nadzieje i rozczarowania. A jakie barwy nadała tej relacji Francine Rivers, autorka dwutomowej sagi, opublikowanej nakładem wydawnictwa Szaron? Potęga nadziei – tom pierwszy, uświadamia, że miłość może niejedno mieć imię, zaś niekiedy w imię tego uczucia możemy także krzywdzić.
Historię dwóch kobiet, w których żyłach płynie ta sama krew, kobiet, pomiędzy którymi unosi się mur dumy, poświęcenia, ale i wielkiej miłości, powinna przeczytać każda matka i każda córka. To piękna, refleksyjna opowieść o borykaniu się z codziennością oraz o Bogu, bowiem to On daje niejednokrotnie bohaterom siłę do tego, by wstać i walczyć dalej. Wyjątkowości książce dodaje fakt, iż – jak sama autorka przyznaje – wiele motywów zostało zainspirowanych historią jej rodziny oraz wydarzeniami, o których czytała w pamiętniku matki. Tym samym otrzymujemy powieść, którą możemy umiejscowić w czasie i przestrzeni oraz bohaterów, którzy z kukieł nakreślonych pociągnięciami pióra zamieniają się w żywe postaci, które kochają, nienawidzą, popełniają błędy, ale niemal zawsze pokładają w Bogu nadzieję na lepsze jutro.
Autorka przenosi nas do Steffisburga, do Szwajcarii roku 1901, gdzie poznajemy główną bohaterkę i przyszłą nestorkę rodu – Martę Schneider. Wychowana w biednej rodzinie, w której twardą ręką rządzi despotyczny ojciec, ma tylko jedno marzenie – być wolną. Drogą do spełnienia tego snu ma być nauka - tyle tylko, że do tego potrzebne są pieniądze oraz zgoda ojca. Niestety, ten ma dla niej inną drogę – córka ma zarobić na utrzymanie rodziny, zaś gdy ma się jeszcze starszego brata, malutką siostrę oraz umierającą matkę, która gwałtownie potrzebuje lekarstw, nie będzie to łatwe. W przerwach pomiędzy pracą w piekarni, opieką nad dzieckiem sąsiadki i pilnowaniem pasieki Marta może tylko zazdrośnie spoglądać na swoją przyjaciółkę, Rosie Gligan, której rodzice umożliwiają kontynuowanie edukacji. Państwo Gilganowie, widząc rozpacz i cierpienie dziewczynki, proponują jej dorywczą pracę w prowadzonym przez nich hotelu, a przy okazji proszą o pomaganie Rosie w nauce. Tym samym Marta odkrywa swoje przeznaczenie – pragnie prowadzić swój pensjonat. Aby jednak tego dokonać, potrzebuje dwóch rzeczy – pieniędzy i znajomości języków. Niestety, żadnej z nich nie osiągnie, pozostając w Steffisburgu.
Kiedy zatem obietnica złożona przez ojca – umożliwi Marcie naukę, jeśli ta pomoże bratu zdać egzaminy – okazuje się pozbawiona pokrycia, dziewczyna decyduje się na niezwykle odważny krok. Po opuszczeniu Szkoły dla Gospodyń w Bernie, do której ojciec wysłał ją nie po to, by sięgnęła po swoje marzenia, ale po to, by nauczyła się służyć innym, znajduje pracę w kuchni hotelu Auf dem Nissau. Szkoła życia, jaką przejdzie tutaj i w kolejnych miejscach, wiedza, którą zdobędzie na przestrzeni lat, a nawet porażki, które ją spotkają, prowadzą ją do Paryża i Londynu. Ciężka praca dla kogoś nie była jednak celem Marty. Jak pisze Rivers, Marta chciała wolności, by stać się taką, jaką mogła się stać. Pragnęła czegoś, co mogłaby nazwać swoim.
Z pewnością jednym z wielkich atutów opowieści są kreacje bohaterów. Bardzo dopracowane, wiarygodne, interesujące. Marta zawsze była realistką, kobietą mocno stąpającą po ziemi. Surowe wychowanie i ciężka praca uczyniły z niej osobę oschłą, ale też – szczególnie jak na tamte czasy – wyemancypowaną. W jej przeszłości należy zapewnie szukać przyczyn postępowania wobec dzieci, a szczególnie jednej z córek – Hildemary. Od najmłodszych lat dziewczynka ta czuła, że nie zasługuje na miłość i podziw matki, a jej spolegliwość i wrażliwość stanowiły wyłącznie źródło kpin i pogardy rodzicielki. Dopiero jako dorosła kobieta, pielęgniarka, nabrała ona dystansu do matki, zaczęła wierzyć w siebie, choć pomiędzy nimi pojawiła się głęboka przepaść, niemal nie do pokonania.
Potęga nadziei to książka wyjątkowa, bowiem wyjątkowe jest samo życie. Przejmujące losy dwóch pokoleń, opisane przez Francine Rivers, przykuwają uwagę i uświadamiają, jak wielu jest ludzi, którzy wokół siebie budują taki mur, jak Marta. Choć tak naprawdę kobieta ta z pewnością zasługuje na podziw i szacunek, zaś siła, z jaką idzie przez życie – niczym taran, zdolny pokonać wszelkie przeszkody – jest imponująca.
Skomplikowane relacje pomiędzy Martą a Hildie stają się również pretekstem do odmalowania tła historycznego oraz społecznego, czynią z powieści wielopłaszczyznowe studium przeszłości. Pomimo wielu wątków poruszanych w książce, autorce udało się uwypuklić ludzkie przywary, rasizm i agresję wywołaną strachem, bez popadania przy tym w banał czy moralizatorski ton. Warto więc pogrążyć się w głębokiej zadumie nad Potęgą nadziei i trwać w oczekiwaniu na kontynuację powieści.
Wszystko, co tak naprawdę liczy się dla Cadi Forbes, to znalezienie tego jedynego człowieka, który mógłby uwolnić ją od grzechu, pustoszącego jej dni i...
Rodowód Łaski V Jedna z pięciu zwykłych kobiet, które odegrały niezwykłą rolę w dziejach ludzkości. Jej imię zostało uwiecznione w najważniejszej...