Sarah Waters szczyci się doktoratem z literatury angielskiej, specjalizuje się zaś w powieści wiktoriańskiej i w tej właśnie konwencji utrzymane były jej trzy pierwsze książki (Złodziejka, Muskając aksamit, Niebanalna więź), które można określić mianem lesbijskich romansów.
Pisząc Pod osłoną nocy, autorka odeszła od swoich korzeni, akcja książki rozgrywa się w czasie II wojny światowej, zminimalizowany został także wątek romansowy. Nie ma tu również jednego, wyraźnie określonego bohatera, czytelnicy poznają cztery osoby: Kay, Helen, Vivian i Duncana, połączonych więzami rodzinnymi, zawodowymi, przyjaźnią, miłością. Książka podzielona jest na trzy części, z których każda kolejna rozgrywa się nieco wcześniej niż poprzednia (kolejno w 1947, 1944 i 1941 roku), a zatem bohaterów poznajemy w okresie powojennym i dopiero później dowiadujemy się, co ich kształtowało, co sprawiło, że znaleźli się w tym punkcie swojego życia.
Życie naszych bohaterów zmieniła wojna, nie ma tu jednak nic z powszechnie znanych obrazów wojennych, żadnego bohaterstwa i martyrologii. Dla autorki ważniejsze od polityki jest codzienne życie zwykłych ludzi, którzy uczą się funkcjonować w wojennej rzeczywistości i próbują po prostu żyć. Jest to czas trudny, ale i wyzwalający. Rzeczy, które do tej pory były zabronione, sytuacje, które wydawały się niemożliwe, nagle stają się realne. Zaciemniony Londyn, żyjący w wiecznym strachu przed bombardowaniem jest także miejscem pełnym nowych emocji i najzupełniej intymnym. Zgaszone latarnie pozwalają na prywatność. Niektórzy z bohaterów mogą cieszyć się wolnością, jakiej wcześniej, przed wojną, nie dane im było zakosztować. Inni tę wolność tracą na różne sposoby.
Pierwsze trzy powieści autorki to konwencjonalne „czytadła” - sprawnie napisane, interesujące, dające przyjemność przy lekturze, ale nie prowokujące do głębszych refleksji. Ta książka jest inna. Przez zaburzoną chronologię i fragmentaryczność jest ona trudniejsza w odbiorze, nadal jednak dobrze się ją czyta, a – co więcej – od razu po przeczytaniu ma się ochotę zacząć od początku. Przede wszystkim jednak jej atmosfera na długo zostaje w pamięci, pozostawiając po sobie smutek.
Ostatnia część, najwcześniejsza, uświadamia czytelnikom, jak mogłyby się potoczyć losy bohaterów, ale czytając ją, wiemy już, co się wydarzyło, jakie szanse zostały zmarnowane, do czego nie da się już powrócić. Niektórzy czytelnicy mogą uznać, że to przygnębiające, ale zabieg ten zwiększa wiarygodność książki. Przecież w „prawdziwym życiu” też nie zawsze podejmujemy właściwe decyzje i nie wszystko układa się tak, jak byśmy tego chcieli. Poza tym w Pod osłoną nocy nic nie jest dopowiedziane, powieść nie posiada zwieńczenia, które domykałoby poszczególne historie i jasno określało, co stało się z bohaterami. Możemy nadal o nich myśleć - tym bardziej, że po skończonej lekturze pozostaje niedosyt. Pod osłoną nocy to książka znakomita - może nawet najlepsza w dorobku Sarah Waters.
"Muskając aksamit" to historia o poszukiwaniu - miłości, szczęścia i tożsamości, również seksualnej. Ma ono wymiar uniwersalny: po drodze Nancy dozna wielu...
Lata powojenne, Anglia. Czterdziestoletni doktor Faraday trafia do podupadłej posiadłości, będącej od paru stuleci własnością Ayresów, zubożałej rodziny...