Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 463
Kiedy sięgałam po kolejną książkę autorstwa Sarah Waters, spodziewałam się czegoś zgoła innego niż otrzymałam. Nie mogę powiedzieć, iż się zawiodłam, wręcz przeciwnie, pozytywnie się zaskoczyłam.
Ktoś we mnie, to lekko sentymentalna historia głównego bohatera, który jako mały chłopiec zakochał się w dworze Hundreds Hill i powrócił do niego po kilkudziesięciu latach jako lekarz rodziny Ayersów. Akcja książki toczy się po wojnie, kiedy nawet najznamienitsze rodziny podupadały i ostatkiem sił próbowały zachować godność. Jedną z tych rodzin była właśnie rodzina Ayersów, z którymi doktor Faraday, główny bohater, się zaprzyjaźnił.
Hundreds Hill lata światłości ma dawno za sobą i potrzebuje wiele od jego mieszkańców, aby go utrzymać. Rod wraz ze swoją siostrą Caroline robią co w ich mocy, aby zatrzymać dom, jednak to nie takie proste. Zwłaszcza, kiedy na przyjęciu zorganizowanym przez panią domu stała się tragedia i Ayersom groziła utrata dobrego imienia.
Sarah Waters w swojej książce skupiła się na relacjach międzyludzkich, na konwenansach oraz pozorach. Stworzyła coś, co jednocześnie można by było nazwać dramatem jak i lekkim, klimatycznym horrorem. Bo tak, dreszczyk emocji podczas czytania towarzyszy odbiorcy, gdyż co chwilkę coś stuka, tupie tudzież dzwoni. W Hundreds Hill nie ma spokojnie, ale czy to stary dom po prostu się odzywa, czy może jakaś siła nieczysta stoi za dziwnymi odgłosami?
Książka ma swój intrygujący i lekko tajemniczy sposób. Autorka nie zdradza wszystkiego czytelnikowi, trzeba się wielu rzeczy domyślać. Sarah Waters w swoich powieściach każde najmniejsze wydarzenie doprowadza do perfekcji. Nie ma u niej niczego co by było na pół gwizdka. Jak dotąd czytałam Za ścianą oraz Muskając aksamit i oby dwa tytuły podobały mi się, a łączyła je nutka (albo też wielka nuta!) kontrowersji. W Ktoś we mnie nie ma kontrowersji, jest raczej stateczność i gra pozorów. I dobrze się to czyta.
Myślę, że powyższy tytuł będzie idealny, aby rozpocząć swoją przygodę z twórczością Waters, z jej sposobem pisania i kreowania postaci. Autorka ma swój specyficzny styl i klimat pisania, co zdecydowanie jest jej zaletą. Uważam, że proza tej kobiety jest moim odkryciem ostatniego (ponad) roku, z czego bardzo się cieszę. Pozostaje mi jedynie polecić Wam książkę Ktoś we mnie, bo naprawdę warto ją przeczytać!
Sarah Waters powraca do motywów, za które ją pokochaliśmy: jest tu miłość - namiętność gwałtowna i czasami niszcząca, jest zwrot akcji i tajemnica. ,...
Londyn, 1874. Panna Margaret Prior, inteligentna młoda dama z towarzystwa, przeżywa trudne chwile po śmierci ojca. Aby odzyskać równowagę psychiczną, postanawia...
Ocena: 5, Przeczytałem,
Ktoś we mnie
Autor: Sarah Waters
"Kiedy wjeżdżałem do parku i zamknąwszy za sobą bramę, sunąłem zarośniętą aleją, niezmiennie towarzyszył mi dreszczyk podniecenia, a wkraczając do zaniedbanego, czerwonego domu, odnosiłem nieodparte wrażenie, że oto pozostawiam za sobą zwykłe życie i wkraczam w inny, zgoła osobliwy wymiar."
Wszystkie książki Waters mają swój urok i niepowtarzalny klimat, po którym od razu poznać styl autorki:-)
Świetnie czyta się wszystkie powieści:-)
Ktoś we mnie to rasowa opowieść o duchach, osadzona w creepy zaniedbanym dworku w Warwickshire, w Anglii, w latach 40. XX wieku.
Wiejski lekarz, doktor Faraday- narrator opowieści, zostaje wezwany do Hundreds Hall, XVIII-wiecznej posiadłości, która popadła w kompletną ruinę, do chorego.
Z biegiem czasu staje się przyjacielem rodziny i zauważa, że wszyscy oni znajdują się w trudnej sytuacji materialnej i nie mogą utrzymać domu w komfortowym stanie bez sprzedawania swoich ziem i drogocennych przedmiotów.
Ale czy posiadłość nawiedza coś bardziej złowrogiego, niż widmo bankructwa?
Rewelacyjny gotycki klimat grozy, piękna narracja i wspaniała przygoda z dreszczykiem!
POLECAM!
MOJA OCENA: 9/10
****************************************************************
Książka nominowana do Nagrody Bookera 2009.
Lata powojenne, Anglia. Czterdziestoletni doktor Faraday trafia do podupadłej posiadłości, będącej od paru stuleci własnością Ayresów, zubożałej rodziny ziemiańskiej. Dwór, dawniej piękny i okazały, popada w ruinę. Park i ogrody zarosły chwastami, a wskazówki zegara znieruchomiały na godzinie za dwadzieścia dziewiąta. Zdziwaczała pani Ayres, jej niezależna córka i ambitny, zagubiony syn, który nigdy nie doszedł do siebie po katastrofie samolotowej, bezskutecznie próbują iść z duchem czasu.
Mijają dni i dom Ayresów staje się tłem mrocznych, niepokojących zdarzeń. Faraday nie wie, że los rodziny, której usiłuje przyjść z pomocą, nieodłącznie splecie się z jego własnym. Czy zdoła zapobiec tragedii?
Mistrzyni fabuły przygotowała dla nas kolejną niespodziankę. Jedno jest pewne: nie będziemy rozczarowani."