Saldo dodatnie, saldo ujemne
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Pewne jest jednak to, że zdecydowanie ułatwiają one życie oraz poszerzają wachlarz naszych możliwości. Zdolność do zarabiania pieniędzy jest taką samą umiejętnością, jak każda inna i dlatego każdy, nawet nie posiadając tzw. genu przedsiębiorczości, może ją nabyć w drodze ćwiczeń. To właśnie praktyka w połączeniu z przyswojoną wiedzą daje nam niezbędną pewność, pozwala ograniczyć ryzyko, zwiększając przy tym prawdopodobieństwo sukcesu.
Praktykę najlepiej rozpocząć już od najmłodszych lat, o czym często rodzice zdają się zapominać. Pieniądze są, niestety, tematem tabu, którego nie porusza się nawet w zaciszu domowego ogniska. Gdzie zatem dziecko ma nauczyć się zarządzania finansami, bilansowania budżetu czy odraczania przyjemności, mając w perspektywie zyski? Doskonałą okazją do przyswojenia przez dziecko podstawowych pojęć związanych z pieniędzmi, z inwestowaniem, a także dysponowaniem środkami materialnymi, jest kieszonkowe wręczane dziecku bądź zapłata za dodatkowe prace domowe.
O tym, jak mozolna jest nauka, kiedy znikąd nie można spodziewać się pomocy, przekonamy się w trakcie lektury powieści dla młodych czytelników Pieniądze albo kasa autorstwa Pawła Beręsewicza. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Literatura książka to kolejna już pozycja z serii Plus minus 16, poruszającej zagadnienia związane z dorastaniem czy problemami społecznymi. Tym razem autor postanowił zająć się tematem pieniędzy, a właściwie kwestią ich pozyskiwania. Przy okazji przyszli młodzi przedsiębiorcy / milionerzy mogą poćwiczyć nieco arytmetykę, dodając, mnożąc bądź dzieląc w oczekiwaniu na werdykt – saldo bilansu.
Autor przedstawia czytelnikom Stanisława Tonderę, niezwykle rezolutnego młodego człowieka, który nie ustaje w dążeniu do bycia bogatym. Pierwsze sposoby zarobkowania odkrył już stosunkowo wcześnie, kiedy jako niemowlę opatentował przeraźliwe wycie, po którym szybko następowało zaspokojenie potrzeb. Niestety, z obserwacji bohatera wynika, iż jest to metoda krótkotrwała i bardzo szybko traci moc sprawczą. Tymczasem, jak mówi Stanisław: Zawsze kiedyś przychodzi taka chwila, kiedy człowiekowi zaczyna być potrzebna kasa i to nie jakieś żałosne wybłagane dotacje celowe na ciastko, kino czy colę z automatu, ale stałe, pewne, godziwe dochody… Trudno się nie zgodzić z takim ujęciem tematu, dlatego też z zainteresowaniem obserwujemy metody Stasia, Staszka, a – w raz z upływem lat – także Stanisława, na zarabianie.
Skoro pierwsze próby zdobycia nagrody przy użyciu narzędzia wywierania presji na rodzicu (czyli przeraźliwego wycia), przestały być skuteczne na pewnym etapie rozwoju, chłopiec przeszedł od pomysłów biernych do czynów. Kradzież batonika ze sklepu została jednak szybko wykryta, zaś konsekwencją była pogadanka na temat łamania prawa, tego, co wolno i czego nie wolno oraz surowa kara. Nie pozostało nic innego, jak tylko zająć się generowaniem nowych sposobów, nierzadko ocierających się o granice prawa, a także o zasady obowiązujące w społeczeństwie. Możemy zatem przeczytać o modlitwie przed bankomatem, o próbach zarobkowania w sektorze usług, o zmianie kierunku działania i wejściu w sektor drobnej wytwórczości oraz o przygodzie z handlem. Nie wszystkie pomysły przyniosły spodziewany zysk, nie wszystkie skończyły się dobrze, zaś Stanisław dorobił się nawet kilku kar wymierzonych przez rodziców za przewinienia związane z pieniędzmi. Dziecięce, nie zawsze trafione pomysły wydają się jednak mało istotne wobec planu, jaki bohater realizuje w wieku lat –nastu. O tym, w jaki sposób zostanie on wciągnięty w mafijne porachunki i co wspólnego z popularnym serwisem aukcyjnym ma Mercedes S 500 W 211 dowiemy się z pasjonującej lektury Pieniądze albo kasa.
Pawłowi Beręsewiczowi udało się dokonać tego, co próbuje osiągnąć wielu nauczycieli przedsiębiorczości – zainteresować sposobami pozyskiwania pieniędzmi. W prostych słowach autor wyjaśnia skomplikowane zagadnienia związane z finansami, jednocześnie ucząc i bawiąc. Dodam, iż zabawa jest przednia nie tylko dla młodych czytelników, bowiem niejeden dorosły uśmiechnie się, czytając o próbach negocjowania wysokości kieszonkowego, przekrętach jogurtowych czy wystawianiu przedmiotów w serwisie aukcyjnym.
Każdy rozdział kończy się podaniem salda końcowego oraz wciągającym zadaniem, usprawniającym procesy myślowe i wymagającym dokonania mniej lub bardziej skomplikowanych obliczeń. Tym samym lektura książki jest wspaniałą przygodą, w której uczestniczymy, mimowolnie zdobywając niezbędne doświadczenie biznesowe.
„Wielka wyprawa” to już kolejna książka o sympatycznej rodzinie Ciumków. Od czasu „Ciumkowych historii” minęły dwa lata...
Na ulicy Cichej mieszkają Ci... Ciumkowie. Jeżeli jakiś przechodzień przypadkiem zajrzałby przez okno do Ciumkowego domu, nie zobaczyłby pewnie nic niezwykłego...