Prawo i Obyczaj
Mają Pożogę, której posiadanie daje zarówno siłę, jak i wiąże się z odpowiedzialnością. Mają też Gwarancję – ratuje ona życie i jest czymś więcej niż tylko brutalna przemoc. Po trzecie: mają kompletną Rękę, chociaż to ostatnie raczej teoretycznie niż praktycznie. Są Nadzorem, który ma pilnować równowagi.
Kowal, Kucharka i Hodge nie mogą jeszcze liczyć na Lucy Harkner i Pyenfincha. Nadzór może działać, lecz jest bardzo mocno osłabiony. Sara Falls i Kruk trafiają do Krainy Luster śladami zaginionego pana Sharpa. Nie chcą opuścić tego niebezpiecznego świata dopóki nie dopną celu, jakim jest odnalezienie przyjaciela.
Przeciwnik zaś wcale nie śpi w ulubionych ciemnościach – działa coraz bardziej aktywnie. Knują współpracownicy Templebane’a, intrygi snuje groźny stary jakobin Francuz Obywatel i związany z nim interesami hrabia Francis Blackdyke. O swoje upomina się Slaugh. Atmosfera się zagęszcza. Słabość jednych wzmacnia drugich.
Istnieją dwie strony rzeczywistości: ta, którą zna większość ludzi i ta, o której większość nic nie wie. Jasna i ciemna. Techniczna i magiczna. Granica między nimi jest zaskakująco cienka. I, jak to z granicą bywa, ktoś jej musi strzec. Tu pojawia się Nadzór – tajny (ale dla kogo, bo nie dla przeciwnika?) związek strażników. Pozostało ich niewielu, zaledwie kilka osób. Magiczne istoty zachowują się coraz śmielej. Wychodzą z cienia, by nie tylko żyć po swojemu, ale by zachwiać równowagę między światami na swoją korzyść.
Ostatnia Ręka Nadzoru nadal stoi na straży, choć boryka się z trudnościami personalnymi, niesnaskami między członkami związku, brakiem doświadczenia nowych członków. Wróg czuje ową słabość i podchodzi coraz bliżej siedziby Nadzoru. Chce wykorzystać osłabienie do ostatecznego rozwiązania problemu – unicestwienia strażników. Na szczęście Nadzorowi przybywa na odsiecz pomoc, choć chwilowa, ale dosyć skuteczna. Czy to wystarczy, żeby przetrwać zmasowany atak?
Prawo i Obyczaj istnieją, by powstrzymać dwa światy przed zderzeniem.
Trylogia Nadzoru Charliego Fletchera jest niezłym przykładem mrocznej fantasy. Paradoks jest jej drugim tomem. Równoległe rzeczywistości, świat, gdzie w różnym stopniu działa lub nie działa magia to pomysł raczej niezbyt świeży, za to tym razem zrealizowany ciekawie, z odpowiednio wykreowaną mroczną atmosferą, wyrazistymi postaciami, złożonymi – niejednoznacznymi osobowościami. Kilka wątków przeplata się ze sobą. Osoby i zdarzenia są przedstawiane w niełatwy, ale mający swój urok angielski sposób. Bardzo dobrze wykreowany jest klimat powieści, a opisywany świat i zamieszkujące go istoty odpowiednio złożone i fascynujące (zwłaszcza świat Czarnych Luster).
Paradoks, tak jak i cała Trylogia Nadzoru, to ciekawa, mroczna, dickensowska w charakterze (czasy, styl opowiadania) opowieść o łowcach czarownic, magach, podróżnikach przechodzących przez lustra, różnorakich magicznych istotach wydobytych z brytyjskich legend. Ciekawe istoty (chociażby podmieniec, wejrzeniec, Slaugh, lustrzak), złożone i niejednoznaczne osobowości, dziwny świat przeszłości – to podstawa Trylogii Nadzoru. Kilka wątków powiązanych ze sobą nie pozwala się nudzić czytelnikowi. Wydarzenia i osoby przedstawiane są w dosyć skomplikowany ,choć ciekawy sposób. Humor jest ,jak na mroczną fantasy przystało, odpowiednio czarny, klimat raczej poważny, wzmocniony mocnymi scenami pełnymi przemocy. A wszystko to ma swój dziwny, niezaprzeczalny urok.
Filozofowie za to spędzają cały czas na szyciu sieci ze słów, by pochwycić ważne myśli, choć zazwyczaj sami się w nie plączą.
W głębinach londyńskiego City obudziło się coś złego, tak starego, że ludzie omijali to miejsce od stuleci, nawet na nie nie patrząc?Dwunastoletni George...
Edie przeżyła najgorsze, co mogło ją spotkać i uciekła Wędrowcowi. Teraz liczy się dla niej tylko jedna rzecz. Chce odnaleźć matkę. Tymczasem zegary wybiły...