Literatura popularna ma najczęściej na celu ukazanie rzeczywistości w krzywym zwierciadle, wyolbrzymienie pewnych aspektów z równoczesnym pominięciem innych, mniej istotnych dla fabuły spraw. „Padam na twarz” Rebeccy Eckler to historia o tym, jak pojawienie się dziecka oraz związane z tym wydarzeniem zupełnie nowe obowiązki mogą diametralnie zmienić dotychczasowe, beztroskie życie młodych rodziców.
Rebecca Eckler, bohaterka, autorka i narratorka powieści wraca po narodzinach córki ze szpitala do domu. Tam czekają na nią piękne bukiety kwiatów przysłane przez rodzinę i przyjaciół. Uradowana i zaskoczona takim powitaniem, Rebecca doznaje zawodu, kiedy wspomniane prezenty przestają z biegiem czasu przychodzić, a jej partner życiowy musi w końcu wrócić do pracy. Rebecca pozostaje w domu z maleństwem, pieszczotliwie nazywanym przez nią Tyrankiem, i przekonuje się, że nowe obowiązki zaczynają ją przerastać. Mimo że w opiece nad dzieckiem pomaga jej opiekunka, tak naprawdę młoda mama czuje się zupełnie zagubiona. Nie daje sobie rady z wiecznie płaczącym maluchem i na domiar złego zaczynają ją prześladować kompleksy związane z własnym wyglądem. Kiedyś szczupła, z łatwością mieszcząca się w najmniejszy rozmiar dżinsów, dzisiaj ubiera już tylko workowate spodnie swojego narzeczonego. Rebecca na własnej skórze przekonuje się, że bycie mamą to jedno z najtrudniejszych życiowych wyzwań kobiety.
„Padam na twarz” w trochę prześmiewczy i zdecydowanie komiczny sposób przedstawia zmagania młodej kobiety na arenie macierzyństwa. Problemy, które Rebecca napotyka, mimo że stanowią dla niej nie lada wyzwanie, tak naprawdę zawsze udaje się jej je zażegnać. Nawet z biegiem dni zmiana pieluszki maleństwu nie jest już dla Rebecci kłopotem. Kobieta w końcu przyzwyczaja się do codziennych spacerów z wózkiem, poznaje inne mamy i wraz z nimi dyskutuje na tematy związane z opieką nad maleństwem. Jej dotychczasowe życie ulega zmianie, jednak kobieta w końcu akceptuje nowe ścieżki, którymi przyszło jej teraz iść.
W powieści Rebecci Eckler wszechobecny jest humor. Z dowcipem czytelnik spotka się niemal na każdej stronie książki. Żarty towarzyszą bohaterce w każdym momencie życia. Nieważne jest, czy kobieta akurat zmaga się z założeniem zbyt ciasnych ubrań, czy akurat przewija Tyranka. Wszystkie sytuacje, nawet te „dramatyczne”, tchną optymizmem, nierzadko rozbawiając czytelnika do łez.
Jednak mimo dość lekkiego języka, jakim napisana jest powieść, czytelnik z pewnością zwróci uwagę na wagę spraw i tematów, jakie książka porusza. Pojawienie się maleństwa w domu narzuca młodym rodzicom zmianę wielu przyzwyczajeń, wymusza rezygnację z dotychczasowych przyjemności, częstych spotkań z przyjaciółmi czy wypadów na długie, nocne imprezy. Maluch wymaga nie tylko opieki – karmienia, przewijania czy zapewnienia spokojnego snu – ale przede wszystkim miłości, poczucia bliskości rodzica oraz bezpieczeństwa. Rebecca w końcu dojrzewa do świadomego rodzicielstwa, zaczyna rozumieć, że bycie mamą nie oznacza tylko zaspokojenia materialnych potrzeb dziecku, ale także ofiarowanie mu bezwarunkowej miłości i gotowości do największych poświęceń.
„Padam na twarz” to książka dedykowana zwłaszcza kobietom – bez względu na ich wiek. Jednak szczególnie dobrze odnajdą się w powieści mamy, które swoje dzieci już wychowały. Patrząc przez pryzmat lat opieki nad własnymi dziećmi, znajdą one wiele wspólnego z zagubioną i często bezradną Rebeccą. Także młode mamy odnajdą w głównej bohaterce bratnia duszę i przekonają się, że nie tylko one borykają się z problemami w wychowaniu malucha.