W dniach powszechnego zainteresowania opowieściami z Narnii, i ja sięgnąłem po tę zlekceważoną w czasach liceum książkę. Trzeba przyznać, że wizja starej szary, będącej wrotami do innego, zaczarowanego świata podziałała także na moją wyobraźnię. Ale od początku: rodzeństwo – Łucja, Edmund, Zuzanna i najstarszy Piotr – opuszcza bombardowany Londyn i zamieszkuje w zamku starego Profesora. Tam podczas zabawy w chowanego najmłodsza Łucja, chroniąc się w szafie, odnajduje - przez przypadek - Narnię. Początkowo rodzeństwo nie wierzy jej, dopóki same nie trafia do tej zaczarowanej krainy pełnej faunów, karłów, mówiących zwierząt czy centaurów. Niestety, trwająca tam od stulecia zima to efekt rządów złej Czarownicy. Edmund, urażony traktowaniem z góry przez starszego brata, ulega wpływom Białej Czarownicy. Skusiła go wizja bycia królem Narnii i rządzenia rodzeństwem. Nie wie jednak, że starożytne proroctwo zapowiada upadek Czarownicy wraz z pojawieniem się w Narnii dwóch córek Ewy i dwóch synów Adama. Tymczasem zmobilizowani wypełniającym się proroctwem mieszkańcy Narnii szykują się do ostatecznej bitwy pod wodzą przybyłego ze wschodu prawowitego władcy Narnii, syna króla zza Morza – lwa Aslana. Jakim wynikiem skończyła się wojna o Narnię, jakich ofiar ona wymagała i czy zdrajcy mogą dostać drugą szansę Czytelnik może przekonać się czytają tę książeczkę. Niestety, w tym miejscu pojawia się krótkie, acz niezbędne, słówko „ale”. Jak wielki potencjał ma historia wymyślonej przez Lewisa świadczy m.in. nakręcony ostatnimi czasy film pod tym samym tytułem. Baśniowe krajobrazy, piękna scena bitwy czy przejmująca gra aktorów dodają opowieści z Narnii i realizmu, i magii. Tymczasem książka Lewisa była pisana, czego sam autor nigdy nie krył, z myślą o najmłodszych. Miała ona oswoić dzieci z symboliką chrześcijańską, którą książka jest wręcz przesycona. Konsekwencją adresowania tej opowieści do najmłodszych jest styl, który po doświadczeniach z innymi dziełami fantasty, m.in. Tolkiena, po prostu nie satysfakcjonuje. Obawiam się, że i powrót do czasów liceum by w tym przypadku nie pomógł. Będąc dzieckiem, zachwycałem się telewizyjnym serialem na podstawie opowieści Lewisa. Wydaje się, że to był ten optymalny czas, kiedy drzwi do Narnii były dla mnie otwarte. Możecie się zgodzić, bądź nie, ale nie bez powodu w następnych częściach „Opowieści z Narnii” jej główni bohaterowie, po przekroczeniu pewnego wieku, nie mogą już wrócić do Narnii. Jak napisze potem Lewis, dla nich droga do krainy Aslana wiedzie przez normalny świat. Niemniej – jakby czegoś żal…
O modlitwie. Listy do Malkolma to ostatnia ukończona przez Lewisa książka, wydana drukiem już po jego śmierci. Pomyślana jako zbiór osobistej...
"Zagadnienie postępu zmusza nas do zadania sobie pytania, czy potrafimy znaleĽć jakikolwiek sposób, by podporz dkować się wiatowemu systemowi paternalistycznej...