Lokalny patriotyzm może przybierać różne formy. Jedną z nich jest próba ocalenia od zapomnienia miejscowych opowieści, krążących od pokoleń po podwórkach, ulicach miasta. Joanna Baran postanowiła zrobić przysługę mieszkańcom warszawskiej Pragi i zapisać opowiastki, które zostały zasłyszane, zapamiętane, a być może tylko zmyślone na potrzeby książki.
Pretekstem do zebrania historii staje się pobyt małej Ani przy stawie, gdzie pływa majestatyczny łabędź o imieniu Zygmunt. To on opowiada dziewczynce pierwszą historię, nakazując jej, by spisała inne. Ania wykonuje polecenie łabędzia i, słuchając opowieści wskazanych przez ptaka mieszkańców dzielnicy, spisuje ich historie. Niektóre nawiązują do wydarzeń historycznych, inne są miejskimi legendami, przekazywanymi pewnie w różnych wersjach od pokoleń. Dziewczynka zaczytuje się w Legendach warszawskich Artura Oppmana, odkrywając, że nie ma tam nic o jej Pradze. Chyba więc czas to zmienić i dopisać swój rozdział.
Książkę wzbogacono o amatorskie rysunki autorki, które mają korespondować z treścią opowiastek. W ilustracje wpleciono także kalendarium wydarzeń dotyczących Pragi.
Opowiastki praskie podzielono na dwie części: Pragę Południe i Pragę Północ, by nikt nie czuł się poszkodowany. Ich wydźwięk jest patriotyczny, wychowawczy, ma pokazać właściwe obywatelskie postawy. Niektóre historie mogą wydawać się nieco dziwne. Trudno orzec, ile w nich autentycznych ulicznych legend, a ile fantazji autorki.
Niemniej jednak książka może służyć w szkołach praskich na lekcjach z historii regionu. Nie wiem natomiast, dla kogo przeznaczona jest ta książka. Dla małych dzieci zbyt poważna, dla dużych – zbyt infantylna, skoro opowieści wychodzą z dziobów i pysków napotkanych przez Anię zwierząt. Nie tylko ludzie opowiadają jej bowiem, co pamiętają.
Ania nie dziwi się, gdy podchodzi do niej pudel albo koń i zaczyna opowiadać. Z dziennikarskim zacięciem notuje wszystko w zeszycie. Powstaje z tego niezły zbiór opowiadań, spisanych przez uczennicę trzeciej klasy, jednak nie jej językiem, co sprawia, że książka traci na prawdopodobieństwie. Z drugiej jednak strony – może zachęcić młodych i starszych do zbierania tego typu historii, krążących po ulicach miast, przekazywanych przez babcie i dziadków na ławkach w parkach. Tak tworzy się nasza lokalna świadomość i lokalny patriotyzm. A tego typu opowieści warto zachować od zapomnienia. Mogą stać się zaczątkiem kolejnych opowieści.
Rodzeństwo Kinga i Robert wyjeżdżają do babci. Na miejscu okazuje się, że opiekować się nimi będzie pewna studentka. Dzieci zauważają , że w domu brakuje...
Co wiemy o płazach zamieszkujących nasze łąki? Czy potrafimy je rozróżnić? I czy żabki mogą być niebieskie? Na te i inne pytania odpowiada edukacyjna...