Recenzja książki: Operacja Seegrund

Recenzuje: Damian Kopeć

Jakieś takie niesamowite

- Popatrzcie na to z tej strony: znajdujemy człowieka w skafandrze płetwonurka nad jeziorem, w którym nurkowanie jest zabronione, i to w dodatku w niedzielę. Jest ledwie żywy i leży w kałuży czegoś, co wygląda na krew, jednak nią nie jest. W dodatku namalował na śniegu jakiś tajemniczy znak, a my nawet w przybliżeniu nie umiemy powiedzieć, co mógłby oznaczać. Ponadto, było nie było, ktoś zdzielił go w głowę, co zostało potwierdzone przez lekarzy. Wypadek w takich okolicznościach byłby więcej niż nieprawdopodobny.

W jednym skromnym akapicie komisarz Kluftinger zdradza nam zasadniczy wątek powieści Operacja Seegrund. Wątek ważny, ale obudowany taką ilością wątków pobocznych, dygresji i scenek rodzajowych, że wlaściwie wcale nie najważniejszy. W książkach autorstwa Michaela  Kobra i Volkera  Klüpfela to nie jeden wybrany wątek jest bowiem sednem opowieści. Ważna jest raczej sama opowieść, rozbudowana, ciągnąca się niespiesznie. Ważne są niesamowite przypadki sympatycznego (biorę za to słowo całkowitą odpowiedzialność) komisarza, doskonałe dialogi, rewelacyjne scenki rodzajowe. Ważny jest błyskotliwy humor, towarzyszący nam na kartach książki, który dosłownie nie opuszcza czytelników nawet na chwilę. To właśnie za to poczucie humoru, za żarty pierwowo sorta, świetnie naszkicowane sylwetki postaci charakterystycznych cenieni są autorzy przygód Kluftingera. Ja dodatkowo bardzo cenię po Operacji Seegrund, Agnieszkę Hofmann, która znakomicie przetłumaczyła niełatwą w translacji książkę. Wyrażane gwarą bawarską teksty Lodenchachera, przełożonego komisarza Kluftingera, w tłumaczeniu jako żywo przypominające zmodyfikowaną gwarę śląską, są po prostu niesamowite.

No, ale zacznijmy ab ovo - czyli od początku. Pierwszy spacer państwa Kluftinger z ich ukochanym synem Marcusem i jego nową dziewczyną o wdzięcznym imieniu Miki jest pełen niespodzianek. Dziewczyna okazuje się Japonką, mówiącą biegle po niemiecku. Wytrącony z ogólnej równowagi ducha Kluftinger co rusz popełnia wszelkie możliwe i niemożliwe gafy. Malownicze jezioro Forggensee, nad które się wybierają, ma - jako zbiornik zaporowy - spuszczoną na zimę wodę, a nad pięknym, choć nie modrym jeziorem Alatsee nasi bohaterowie znajdują zakrwawione zwłoki płetwonurka. Komisarz, mający fobię w stosunku do ludzi, którzy spojrzeli śmierci w oczy i tak pozostali, bohatersko zostaje sam przy zwłokach. Jego bliscy udają się z misją zawiadomienia kolegów policjanta. Przezwyciężając fobię, komisarz odkrywa dziwny znak na śniegu, wykonany ręką konającego. Konający zaś niespodziewanie rusza ową ręką, okazując się nie tyle zimnym trupem, co cudownie uratowanym rannym w ciężkim stanie. Funkcjonariusz Friedel Marx z Füssen, który ze względu na rejon zdarzenia bierze udział w dochodzeniu, a z którym niejeden raz zdarzało się Kluftingerowi rozmawiać telefonicznie, okazuje się... koleżanką.

Wszystko okazywało się inne, niż wydawało się na pierwszy rzut oka - dziewczyna jego syna nie była żadną Micky tylko Yumiko, kolega okazał się koleżanką, krew nie była krwią, a denat żył.

Na szczęście sama sprawa nurka okazuje się po prostu zawikłana. Komedii pomyłek będzie w tej powieści więcej. Ukochane kluseczki komisarza w wersji węgierskiej okażą się totalną pikantną porażką, japońska restauracja - lokalem zarządzanym przez Wietnamczyków, a w miarę smaczny wędzony łosoś - surową rybą. Tych zaś z zasady Kluftinger nie bierze do ust.

- Lestalacja Han po, cientoply?
- Szczęść Boże. Czy dodzwoniłem się do „chińczyka”?
- Japońska lestalacja, tak plose?
- Kluftinger z tej strony. Chciałbym zrobić rezerwację dla czterech osób na dziś wieczór.
- Ctely osoby? Na jaka kocina?
- Co?
- Na jaka kocina. plose?
- Ach tak, na ósmą.
- Tfaciesia kocina. Topsie. Se pan stolik psi taśmie?
- Co?
- Se pan stolik psi taśmie? (...)
- Tak, tak, stolik, poproszę. Nie na podłodze. Stolik i cztery krzesła.

Operacja Seegrund, podobnie jak wcześniej wydane Szczodre gody, nie powinna sprawić zawodu wielbicielom Kluftingera. Feeria pomysłów autorów książki wydaje się nie mieć końca. Prawie każdą sytuację w cudowny sposób zamieniają w humorystyczną scenkę. Przy okazji bez złośliwości, z życzliwością ukazują stereotypy, funkcjonujące w niemieckiej wersji multi-kulti, czyli w tamtejszym multikulturowym społeczeństwie. Pokazują, jak zderzenie różnych kultur i odmiennych języków może prowadzić do absurdalnych sytuacji.

Nie ma w Operacji Seegrund złośliwości, sarkazmu czy niemiłej ironii. Wszyscy mają swoje wady, przyzwyczajenia, dziwactwa, ale traktowane są one przez autorów jako coś nie tyle piętnującego daną osobę, co wyróżniającego ją. Większość pojawiających się tu bohaterów to postaci charakterystyczne. Ich spotkania sprawiają, że nierzadko "iskrzy", ale wesoło i ciepło, jak przy ogniach sztucznych. Komisarz Kluftinger jest osobą fascynującą, budzi naturalną sympatię. Jest normalnym człowiekiem, uroczym ze swoimi słabostkami. Trochę nieporadnym w kontaktach międzyludzkich, ale nigdy nie próbującym kogoś celowo zranić czy upokorzyć. Świetnym pomysłem autorów książki było wprowadzenie nowej postaci Friedel Marx. Ta dosyć niepoprawna politycznie kobieta, mówiąca męskim głosem i palącą papierosa za papierosem, wnosi ogromny wkład w urozmaicenie kolejnego tomu cyklu o Kluftingerze. Prawdziwą rewelacją są wspomniane już przeze mnie wypowiedzi komendanta Lodenchadera. Trudno przy nich nie pękać ze śmiechu. Oto kilka przykładów gwary w jego wykonaniu:

- Tylko dlatego, że jakiś ziajok nie łumi pływać jak człek, nie musimy zaraz posyłać tam nasych najśwarniejszych

- Przeca to Renn, mam racje? To musi być łón! (...) Uszy jak u gacopirza jakegoś. Aleś pan trafił.

- A dzie się podzioł  Renn, Kluftinga? (...)
- Eee, aaa, zapomniał pan janzyka w gambie? Dzie je Renn? (...)
- Kluftinga, mówie coś do pana! Nie może pan tego dokłończyć potem? Co pan ma tam takego ważnego?

Powieści Kobra i Klüpfela są dla mnie miłym zaskoczeniem. Niemiecki humor nigdy szczególnie do mnie nie trafiał, a tu taka niespodzianka! Z niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód Kluftingera, policjanta niezmordowanego, choć zdrowia słabego.

Kup książkę Operacja Seegrund

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Operacja Seegrund
Książka
Operacja Seegrund
Klupfel Volker, Kobr Michael
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy