Komisarz Montalbano, godny następca Poirota i Holmesa, zna się na prowadzeniu śledztw. Przenikliwy umysł, charyzma, zapewniająca oddanie współpracowników, szczęście oraz zdolność błyskawicznego kojarzenia faktów to cechy, bez których współczesny policjant-detektyw obejść się nie może. Ale Salvo Montalbano nie jest jednak kolejnym literackim superbohaterem, dla którego nie ma spraw nie do rozwiązania. Bywa, że puszczają mu nerwy, zdarza się, że popełnia fatalne błędy, których potem żałuje i których już nigdy nie będzie mógł naprawić. Jednym słowem – posiada ten rys ludzki, jaki zapewni mu sympatię czytelników.
Andrea Camilleri wyposażył tę postać w szereg cech idealnego śledczego, ale obraz uzupełnił rozmaitymi słabostkami. Mamy tu zatem portret człowieka z krwi i kości, z lekkim nadbagażem bystrość umysłu, przenikliwości i talentu. Ten naddatek równoważy Andrea Camilleri w powieści „Obietnica komisarza Montalbano” sporą osobistą tragedią tytułowego bohatera, dramatem, wynikającym z nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Sumienie sympatycznego komisarza zostanie potężnie obciążone – i żaden sukces nie pozwoli uciszyć ech przeszłości. A zaczyna się wszystko zupełnie zwyczajnie, jak w niemal każdym przyzwoitym kryminale. W małym sycylijskim miasteczku komisarz Montalbano, znany czytelnikom z całego cyklu kryminałów wydawanych przez Noir sur Blanc, zażywa nocnej kąpieli w morzu i trafia na nieboszczyka.
Mimo że rozgoryczony zachowaniem swoich kolegów po fachu całkiem poważnie rozważał podanie się do dymisji, angażuje się w kolejne śledztwo. Stopniowo wychodzą na jaw kolejne wątki związane z nieboszczykiem-topielcem: informacje patologów, wiadomości geograficzne… Komisarz Montalbano musi z szeregu pozornie nieznaczących opinii wyciągnąć właściwe wnioski. I wszystko byłoby zwyczajne i tradycyjne, gdyby nie pewne koszmarne wydarzenie, które niemal całkowicie zdominuje myśli i decyzje komisarza Montalbano.
Wart uwagi jest w „Obietnicy komisarza Montalbano” dyskretny, nienachalny humor: to duża sztuka, zachować pogodny ton w obyczajowych partiach dość mrocznej historii. Camilleri proponuje swoim odbiorcom lekką i wciągającą narrację, dzięki której przyjemnie śledzić perypetie bohatera. Sposób opowiadania jest więc jednym z czynników wyróżniających książki tego autora – to naprawdę nieźle napisany kryminał. Wyjątkowo trudny nawet jak na ten gatunek temat łagodzi Camilleri wątkami obyczajowymi i udanymi dialogami. Umiejętnie lawiruje też między kreacją supergliniarza, a człowieka zwyczajnego, ze wszystkimi jego wadami. Udało się mu stworzyć postać, która przypadnie do gustu wielbicielom gatunku. Autor nie komplikuje nad miarę fabuły, dość wyraźnie szuka złotego środka – z jednej strony chciałby nawiązać do tradycji najlepszych kryminałów, a z drugiej – wykorzystuje w opowieści techniki i chwyty z filmów sensacyjnych. Całość sprawia jednak wrażenie harmonijnie skomponowanej i dopracowanej.
Jest Camilleri trochę jak Joe Alex, proponuje swoim czytelnikom historię, od której trudno się oderwać, potrafi uwiarygodnić całe wymyślone otoczenie bez zbędnej rozwlekłości i wszystko jest tu wyraziste, przekonujące i celne. Osobny motyw stanowi kreacja dalszoplanowych postaci – tu Camilleri osiągnął niemal mistrzostwo. Szkicowane grubą kreską portrety niesłychanie ubarwiają kryminał i pozwalają w pełni cieszyć się z lektury. Dla tych, którzy lubią kryminały, będzie to kolejna lektura obowiązkowa. Tych, którzy nie przepadają za takim gatunkiem, „Obietnica komisarza Montalbano” nie odstraszy. To ładnie skomponowana, warta uwagi pozycja z półki literatury rozrywkowej.
Izabela Mikrut
Co się wydarzy w małym sycylijskim miasteczku, gdy dwóch sprzedawców lodów, o równie bujnej fantazji, co niewzruszonym uporze jest rywalami zarówno w...
Tym razem komisarz Montalbano rozwiązać musi zagadkę reprezentanta handlowego firm farmaceutycznych, Angela Parda, zabitego strzałem w twarz na tarasie...