Recenzja książki: Niech w końcu coś się zdarzy

Recenzuje: Justyna Gul

Czterdzieści lat minęło…

 

Bywają takie okresy, kiedy człowiekowi dzieje się tak wiele złego, że myśli: już gorzej być nie może. Jednak z konsternacją musi stwierdzić, że każde nieszczęście może być jeszcze większe. Nie bez przyczyny mówi się, że nieszczęścia chodzą parami. W przypadku złych wydarzeń i wiadomości, niestety, działa tak zwane "prawo serii", a jeden problem pociąga za sobą następny. W takich chwilach łatwo o załamanie, bardzo często też podejmujemy irracjonalne decyzje, które jeszcze bardziej pogrążają nas w otchłani rozpaczy. Prawdziwą sztuką jest przerwać ten zaklęty krąg nieszczęść i stawić czoła przeciwnościom losu.

 

Taka bojowa postawa niezbyt pasuje do Fritzi Berger, rozwódki wychowującej pięcioletnią córeczkę. Bohaterka wciągającej powieści autorstwa Trixi Von Bülow Niech w końcu coś się zdarzy idzie przez życie ze świadomością, że przegrała swoje marzenia, że rzeczywistość miała wyglądać zupełnie inaczej. Opublikowana nakładem wydawnictwa Świat Książki powieść mogłaby dotyczyć wielu kobiet, które podobnie jak Fritzi poddały się niemal bez walki i zamiast działać, płyną z falą i… rozbijają się o skały.

 

Friederike jako nastolatka była przebojową i gotową na podbój świata dziewczynką. Jako studentka była już stateczną mężatką, która wierzyła, że przysięgę małżeńską składa się „na zawsze”. Dziesięć lat później przekonała się o tym, że bajki o długim i szczęśliwym życiu to brednie, a ona sama jest uznawana przez swojego męża za nieatrakcyjną. To zresztą nie przeszkadzało mu spłodzić z nią dziecka, które miało scementować związek po tym, jak pana Bergera (zwanego panem X) zostawiła kochanka. Narodziny potomka nigdy jednak nie są lekarstwem na brak miłości, wzajemnego szacunku i troski, nic zatem dziwnego, że Fritzi zdecydowała się w końcu rozwieść.

 

Teraz, w wieku czterdziestu lat, jest rozgoryczoną kobietą, zatrudnioną w dużym wydawnictwie, której kolejne dni mijają na redagowaniu cudzych tekstów i zabawach z Lilli. Nic dziwnego, że nawet najlepsza przyjaciółka namawia ją na zmiany, najlepiej za sprawą jakiegoś przystojnego, ułożonego mężczyzny. Żadna z nich jednak nie przewidziała takiego finału urodzinowego wyjazdu nad Morze Północne...

 

Poznany na plaży Holender Ton von der Laan, właściciel lokalnej kawiarni i nauczyciel żeglarstwa, nie ma w sobie nic ze statecznego mężczyzny, choć jest zabójczo przystojny i młodszy o dziesięć lat od Fritzi. Wydaje się jednak, że wiek partnerki zupełnie mu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – kobieta przeżywa za jego sprawą namiętność, o jakiej do tej pory tylko czytała na łamach redagowanych przez siebie książek. Niestety, wakacyjne romanse mają to do siebie, że się kończą. Złakniona czułości i dotyku mężczyzny Fritzi wciąż jednak wierzy, że u boku Tona może planować przyszłość.

 

Romans z uwodzicielskim właścicielem kawiarni to nie pierwszy i nie ostatni błąd w relacjach damsko-męskich. Ukoronowaniem pecha (albo desperacji) Fritzi jest związek z przyjacielem jej ojca, niemal trzydzieści lat starszym od niej Joachimem, infantylnym egoistą, który panicznie boi się swojej żony. Wygląda na to, że życie uczuciowe pani redaktor jest pasmem pomyłek i nieprzemyślanych decyzji podejmowanych z nadzieją na szczęście. Czy rzeczywiście Fritzi jest skazana na samotność?

 

Wciąż szukałam szczęścia, a miałam szczęśliwe życie, tylko tego nie wiedziałam – mówi Fritzi po wypadku swojej córki. Dopiero nieszczęście otwiera bohaterce oczy na to, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Bo miłości nie można szukać na siłę, nie można też kochać kogoś wówczas, kiedy jesteśmy emocjonalnie rozbici, kiedy nie ufamy samym sobie.

 

Trixi Von Bülow, kreśląc losy swojej bohaterki, daje nam jednocześnie siłę, by marzyć. Niech w końcu coś się zdarzy jest ciepłą i mądrą historią o szczęściu, o wspaniałej przyjaźni oraz o niespodziankach od losu. Akcja książki toczy się wartko, kolejne porażki Fritzi przykuwają uwagę, budzą współczucie i litość, ale również refleksję. Ukoronowaniem wciągającej historii jest wspaniała okładka, nostalgiczna, a jednocześnie wypełniająca nasz dzień kolorami.

 

Wraz z zakończeniem książki tych kolorów wokół nas rzeczywiście przybywa, bowiem podobnie jak bohaterka, spoglądamy ufnie w przyszłość, wierząc, że słońce będzie kiedyś świeciło tylko dla nas. Najlepiej, oczywiście, by ogrzewało nas na nicejskiej ziemi…

Kup książkę Niech w końcu coś się zdarzy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Niech w końcu coś się zdarzy
Książka
Inne książki autora
Mężczyzni. Podręczna instrukcja obsługi
Trixi Von Bulow0
Okładka ksiązki - Mężczyzni. Podręczna instrukcja obsługi

O czym naprawdę myślą? Jak z nimi postępować? Humor, anegdoty z życia par, rady i wskazówki. Niebywale zabawny podręcznik "obsługi" mężczyzn...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy