Dolina Vajont, lata 60. Federico Lanza wraz z żoną Marianną, Polką z Wilna, i trojgiem dzieci prowadzi spokojne i szczęśliwe życie w Casso. Pracuje przy budowie najwyższej tamy na świecie. Jest dumny z tego, co robi, i wierzy, że myśl inżynierów ujarzmi przyrodę. Tymczasem matka natura pokazuje swoją moc... Czy rodzina Lanzy wyjdzie zwycięsko z tej próby? Jak jedno wydarzenie może zmienić cichą górską dolinę? Współczesna Łódź. Małżeństwo Karoliny Cichońskiej przechodzi kryzys. Kobieta dużo czasu poświęca neurotycznej matce, zaniedbując męża i synów. Gdy pewnego dnia starsza kobieta otrzymuje tajemniczy list, wspomnienia z dzieciństwa wracają. Postanawia otworzyć się przed córką, co skutkuje zmianą planów urlopowych Cichońskich. Czy odbudują rodzinne więzi w czasie wakacji? Kto napisał list do matki i w jakim celu? Fabuła dylogii Księżyc nad Vajont jest zainspirowana tragedią, która dotknęła Włochy w 1963 roku. Wielowątkowa powieść o losach ludzi wpadających w wir nieoczekiwanych wydarzeń, zmagających się z traumami, bólem i samotnością. To historia miłości, nadziei na lepszą przyszłość, a także walki o prawdę, która niesie szansę na zrozumienie i wybaczenie.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2023-10-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 288
Kolejny raz tego dnia odbieram telefon. Nie mogę tego zignorować. Czuję, że jestem coraz częściej manipulowana, trochę wykorzystywana. Mąż i dzieci złoszczą się, bo przez te telefony ciągle zawalam ważne dla nas sprawy. Ale przecież nie mogę tego tak zostawić, przez telefon brzmiało to naprawdę poważnie. Zbieram kluczyki ze stołu, w drzwiach krzyczę do moich chłopaków, że dziś to już na pewno wrócę na kolację, a potem zagramy w gry planszowe. Wyszłam. Pędzę, aby sprawdzić czy wszystko w porządku i w końcu móc dotrzymać danego słowa i wrócić do domu na czas.
~
Mąż kolejny raz miał rację. Ale to już starsza kobieta, która wprawdzie ma zdrowe ręce i nogi, ale sama sobie posiłku nie przygotuje, a i leków nie chce brać. Siedzi całymi dniami przed telewizorem, tylko ten kot wyciaga ją z marazmu. Czuję, że coś jest nie tak. Próbuję dociec o co chodzi, co takiego wydarzyło się w przeszłości, że odniosło taki skutek. Bo wiem, że mama nie mówi mi wszystkiego. Gdy zbliżam się do momentu, że mogłabym więcej z niej wyciągnąć, ona się w sobie zamyka.
~
Mam dość... Kolejny raz zawaliłam ważne wydarzenie w życiu moich synów, bo musiałam pojechać do mamy. Kolejny raz chłopaki wybrali się na wycieczkę sami, bo byłam potrzebna mamie. Może są trochę niesprawiedliwi? Przecież to starsza kobieta... Dziś już na pewno powiem jej, że coś trzeba z tym zrobić. Ale wrzucę do bagażnika torbę podręczną z bielizną na zmianę, tak w razie czego...
~
Pełna emocji, prowadzona dwutorowo, w dwóch liniach czasowych historia, która wciąga od pierwszych stron. Nie sposób odłożyć jej na półkę w połowie czytania. A pod koniec czytelnik rozgląda się w pobliżu za drugim tomem, bo napięcie nie pozwala zacząć czytać czegoś innego. Polecam!
"Księżyc nad Vajont" to lektura, która z pewnością pozostawiła we mnie trwałe wrażenie. To niezwykle bogata w treść książka, która zawiera w sobie elementy historii, romansu, erotyki, sielankowej atmosfery i tajemniczego klimatu kryminału. Niezwykle trudno jest przyporządkować ją do jednego gatunku, co sprawia, że jest to pozycja uniwersalna i dostosowana do różnych gustów czytelniczych.
Autorce udało się stworzyć intrygujący świat, który początkowo wydaje się składać z dwóch zupełnie odmiennych miejsc - Łodzi i Włoch. Jednak w miarę jak fabuła rozwija się, odkrywamy, że te pozornie niepowiązane ze sobą miejsca i wydarzenia układają się w spójną całość. To zabieg, który potrafi zaskoczyć czytelnika i sprawić, że każda strona książki odkrywa nowe powiązania między postaciami i miejscami.
Jestem pod wrażeniem, jak autorka porusza w swojej powieści problemy, które dotykają nas wszystkich. Tematy związane z małżeństwem, rodzicielstwem, relacjami z rodzicami oraz trudną przeszłością są ukazane w sposób niezwykle prawdziwy i autentyczny. Czytając tę książkę, można odnaleźć w niej części siebie i swoje własne doświadczenia, co sprawia, że fabuła staje się jeszcze bardziej angażująca.
Recenzowanie tej książki bez zdradzania kluczowych elementów fabuły jest wyjątkowo trudne, ponieważ to właśnie te momenty stanowią istotę całej lektury. Autorce udało się stworzyć tak złożoną i wielowątkową historię, że każdy nowy element, każde zaskoczenie jest jak cenny skarb, który odkrywamy w miarę przewracania kolejnych stron.
W mojej opinii "Księżyc nad Vajont" to lektura obowiązkowa dla każdego czytelnika. To książka, która porusza, zaskakuje i wciąga od pierwszej strony do ostatniej. Z niecierpliwością czekam na kolejną część tej opowieści i marzę o jej ekranizacji, która mogłaby oddać w pełni magię tego literackiego dzieła. Autorce udało się stworzyć opowieść, która zostaje w pamięci na długo po zakończeniu lektury, co świadczy o jej wyjątkowej wartości.
"Jesteśmy szczęściarzami, bo to, co zrobimy z naszym życiem, zależy tylko od nas."
Dylogia "Księżyc nad Vajont" Katarzyna Kielecka Wydawnictwo Szara Godzina jest zainspirowane tragedią, która dotknęła Włochy w 1963 roku. Nie bez powodu premiera miała miejsce 9 października ,to właśnie wtedy minęło 60 lat od tej strasznej tragedii, w której śmierć poniosło wiele osób.
Autorka w znakomity sposób wplotła w fabułę tą historię. Losy bohaterów przedstawione na kartach tej powieści dają nadzieję na lepsze jutro. Nie zabrakło tu trudnej przeszłości ,z którą niejeden nie dałby sobie rady . Zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń ,walkę o prawdę i przede wszystkim widzimy jak bardzo bohaterzy chcą zrzucić ciężar przeszłości ,aby móc się podnieść i zawalczyć o szczęście .
"Człowiek dostaje do dyspozycji jedno życie. Jeśli marnuje je na złość, na rozpamiętywanie krzywd, jest bardziej rozrzutny, niż gdyby garściami wrzucał diamenty w ogień."
Federico Lanza w pamiętną noc stracił bliskich ,miłość , zatracił siebie i swoje szczęście. Losy tej rodziny rozdzielą setki kilometrów . Małżonka Marianna wraz z córką Teresą zamieszkają w Łodzi ,próbując znaleźć swoje szczęście. Czy im się to uda ? Czy tragedia w dolinie Vajont da o sobie zapomnieć ? Czy Teresa wraz z matką odnajdą szczęście ? Czy Federico odkupi swoje winy i uzyska spokój ?
"Po stokroć wolałaby cofnąć czas i znów dać się zamknąć w kamiennych murach rodzinnego Casso. Tyle że ono już nie istniało. W każdym razie nie takie, jakim chciała je pamiętać."
Nie chcę Wam za dużo zdradzać z fabuły ponieważ tą historię należy poznać . Bohaterowie zabiorą Was w sentymentalną podróż pełną emocji i zwrotów akcji. Czytając tą historię czułam złość ,niemoc , poczucie niesprawiedliwości i wiele innych emocji . Były momenty ,że chciałam powiedzieć Teresie i Mariannie co o nich sądzę i co mają robić . Często nasza przeszłość ma duży wpływ na nasze życie,ale to my jesteśmy w stanie zmienić jego tor .... Wiele rzeczy mogło się nie wydarzyć ,choć to jak Autorka przedstawiła tą historię i jakie wątki w nią wplotła pozwala czytelnikowi zrozumieć zachowania bohaterów .
"Księżyc nad Vajont " rozbił moje serce na kawałki ,by pod koniec je poskładać . Nie oczekiwałam ,że ta historia tak mocno zakorzeni się w moim umyśle i sercu . Autorka potrafi grać na emocjach czytelnika dodatkowo poruszając ważne tematy, które wplecione zostają w tekst . Musicie koniecznie poznać tą historię. Takie książki są znakomitym przykładem tego, że warto dać szansę sobie i najbliższym na lepsze jutro ...Los szykuje dla Nas różne scenariusze,aby dać cenne lekcje.
Jestem skończoną italomaniaczką, więc gdy tylko w oczy wpadł mi tytuł związany z Italią, wiedziałam, że muszę po niego sięgnąć. Zanim jednak to zrobiłam, poszukałam informacji o Vajont, o tamie, o wydarzeniach z 1963 roku. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że autorka "odrobiła pracę domową" i napisanie książki poprzedził świetny research (autorka musiała dotrzeć do artykułów z lat '60, w których Tina Merlin pisała o zagrożeniu płynącym z "tamy", stąd też dziennikarka pojawia się w książce z imienia i nazwiska - książka zawiera dużo więcej takich "smaczków"). Autorka przedstawia swoich bohaterów w dwóch liniach czasowych, przez co pozwala czytelnikowi odkrywać bolesną prawdę krok po kroku i coraz lepiej rozumieć postawy, które bohaterowie przyjmują.
Książka jest napisana ultra poprawnym językiem, co chwilami mi osobiście przeszkadzało i odbierało trochę wiarygodności. O ile we współczesnej linii czasowej, gdzie bohaterowie są wyedukowani bogate słownictwo nie budzi zdziwienia, o tyle gdy poznajemy historię ubogich górali z doliny Vajont aż tak kwiecisty język wydaje się sztuczny i mi osobiście przeszkadzał, zwłaszcza w początkowych rozdziałach - na szczęście szybko można się przyzwyczaić do stylu powieści i z czasem takie drobnostki nie są widoczne.
Duży plus za kreację bohaterów, których poznajemy na tyle, że zaczynamy ich rozumieć lub zastanawiać się, co ich ukształtowało, co dodatkowo wciąga w historię.
Osobiście polecam lekturę!
Początek lat 60 XX wieku, dolina Vajont. Federico Lanza, jego żona, Marianna oraz ich trójka dzieci wiodą skromne, ale spokojne i szczęśliwe życie. Federico pracuje przy budowie najwyższej tamy na świecie i jest z tego dumny. Święcie wierzy, że człowiek potrafi ujarzmić przyrodę. Niestety z czasem okaże się, że srogo się pomylił.
Czasy współczesne, Łódź. Małżeństwo Karoliny i Kajetana przechodzi kryzys. Jednym z przyczyn takiego stanu rzeczy jest czas, który Karolina poświęca neurotycznej matce, przez co zaniedbuje męża i dzieci. Kiedy pewnego dnia do starszej kobiety przychodzi tajemniczy list Karolina bez konsultacji z mężem postanawia zmienić plany dotyczące zaplanowanego rodzinnego urlopu.
Ludzie od wieków starają się poskromić przyrodę. Niejeden raz uważali, że im się to udało. A jednak ta potrafiła ich zaskoczyć i pokazać swoje prawdziwe oblicze. I pewnie zrobi to jeszcze nie raz, nie dwa... Dopiero wtedy ludzie widzą swoją kruchość i małość... Przynajmniej przez chwilę, ale nie są to łatwe lekcje. One zazwyczaj niosą śmierć i zniszczenie.
W niniejszej książce autorka przywołała lekcję, która miała miejsce ponad półwieku temu we Włoszech. Na kanwie prawdziwych wydarzeń przedstawiła losy fikcyjnych bohaterów, których szczęśliwe życie zakończyło się w chwili, kiedy doszło do tragedii zapory Vajont. Śledząc ich losy czytelnik ma szansę przeżywać wraz bohaterami radości i smutki dnia codziennego a następnie obserwować jak ich uporządkowany świat w jednej chwili kończy się. Następnie towarzyszy im przez następne lata, gdy starali się podnieść po tragedii. Nie było to łatwe... Wydarzenia, w których wzięli bezpośredni udział już na zawsze wyryły się w ich pamięci. Miały niebagatelny wpływ na dalsze kroki, które podejmowali. Dlatego książka niesie ze sobą duży ładunek emocjonalny. Fala pokazuje, że są momenty, które są dla nas momentem zwrotnym w życiu. To one determinują nasze uczynki i niejednokrotnie mają wpływ nie tylko na nas, ale także na kolejne pokolenia. Fala to także lekcja pokory. Autorka pokazuje, że nie należy czuć się zbyt pewnym wszystkiego, bo nie wiadomo, co szykuje dla nas los. Może nam coś ofiarować albo coś odebrać. Oczywiście nie mogę nie zachęcać do sięgnięcia po tę historię. Nie jest łatwa, czasami wręcz łamie serce, ale autorka oddała nam w nasze ręce wartościową lekturę. Taką, która nie skupia się na błahostkach ani wydumanych problemach. Fala to historia o ważnych, chociaż trudnych problemach.
"Księżyc nad Vajont - Fala" Katarzyna Kielecka
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z siły żywiołów natury, jednak często staramy się w nie ingerować i próbujemy je ujarzmić. Matka natura jest jednak nieprzewidywalna i wszelkie takie próby ze strony człowieka mogą prowadzić do ogromnych tragedii. Dziś chciałabym przypomnieć wam o jednej z nich, która miała miejsce w północno-wschodnich Włoszech w 1963 roku. Właśnie w październiku tego roku obchodziliśmy 60 rocznicę katastrofy, która dotknęła mieszkańców Doliny Vajont i pozbawiła życia tysiące osób. Wówczas tą katastrofą żyły całe Włochy, a jednak w Polsce wciąż jest mało znana i jestem pewna, że dzięki autorce Katarzyninie Kieleckiej, która podczas rodzinnych wakacji do tamtych miejsc poczuła potrzebę opisania tego, co wówczas się tam wydarzyło na kartach swojej powieści, wiele osób dowie się o niej po raz pierwszy. A nawet jeśli już wcześniej coś na jej temat słyszeli, to na pewno dopiero lektura tej historii pozwoli czytelnikom poczuć emocjonalny wymiar tamtejszych wydarzeń. I tak oto te chwytające za serce pisarki przeżycia towarzyszące wakacyjnej podróży zaowocowały powstaniem wyjątkowej dylogii Księżyc nas Vajont, o której pierwszej odsłonie ,,Fala" postaram się wam pokrótce opowiedzieć.
Moi kochani, przystępując do czytania książki wspólnie z jej bohaterami, przemieszczamy się naprzemiennie na dwóch płaszczyznach czasowych - Włoch lat 60. oraz współczesnej Łodzi, której, jak w każdej powieści Kasi nie mogło zabraknąć i tym razem w poczuciu jej lokalnego patriotyzmu oraz osobistego sentymentu, do czego wrócimy już za chwilę.
Zacznijmy zatem od wątku włoskiego, w którym poznajemy rodzinę Federico Lanza, który wspólnie z żoną Marianną, Polką z Wilna i trojgiem dzieci wiedzie spokojne i szczęśliwe życie. Jako głowa rodziny mężczyzna stara się zapewnić najbliższym godne warunki życia, co nie jest łatwe, gdyż sytuacja gospodarcza kraju jest bardzo ciężka. Dla mieszkańców doliny nadzieją na wyrwanie się z biedy i poprawę jakości ich życia jest podjęty przez inżynierów projekt budowy największej tamy na świcie i elektrowni, która miała zapewnić rozwój gospodarczy. Wielu z nich wówczas znalazło przy tej budowie zatrudnienie. Wśród pracowników znalazł się również Lanza, którego ten fakt napawa dumą. Nasz bohater wierzy w myśl technologiczną i ufa inżynierom przewodzącym owym pracom. Wszystko miało być tak pięknie, ale ludzka ręka, ignorując ostrzeżenia wysyłane już wcześniej przez naturę, przyczyniła się nie tylko do śmierci bezbronnych w starciu z mocą żywiołu ludzi, ale także do traumatycznych przeżyć tych, którzy to piekło przetrwali. Oczywiście nie będę zdradzała wam szczegółów, abyście mogli sami niemalże poczuć, to co wtedy czuli ci ludzie. Powiem tylko, że wystarczyły zaledwie cztery minuty, aby potężna fala bardzo dotkliwie i bezlitośnie ukarała człowieka za jego pychę i butę, odbierając mu wszystko, co kochał i co stanowiło sens jego życia. To, co miało być drogą ku lepszej przyszłości, sprowadziło piekło na ziemię. Nie trudno się domyślić, że tak traumatyczne doświadczenia życiowe mocno odcisnęły piętno na każdym, kto przez nie przeszedł. Rodzi się więc pytanie, jak dalej żyć, jak zbudować swój zdruzgotany świat na nowo? Na te pytania odpowiecie sobie jednak sami, czytając książkę.
Tymczasem wróćmy do czasów współczesnych, gdzie trafimy do Łodzi, a ściślej rzecz ujmując na osiedle Retkinia, które, co zdradzę wam jako ciekawostkę, przez dwadzieścia pięć lat było domem autorki. Tu poznajemy starszą kobietę, która od początku nie wzbudza sympatii czytelnika. Kobieta jest osobą mocno neurotyczną, która oczekuje od swojej córki Karoliny, że ta będzie na każde jej zawołanie. Choć wykazuje dominującą postawę, to jednocześnie potrzebuje, żeby się nią opiekować. Zdaje się mieć za nic życie prywatne rodzinne i małżeńskie Karoliny, które swoją drogą przechodzi kryzys. Stabilny fundament, na którym córka budowała swoje szczęście wspólnie z Kajetanem i dwójką ich synów, zaczyna się mocno chwiać. Karolina stoi pomiędzy młotem i kowadłem, każdego dnia będąc zmuszaną do dokonywania trudnych wyborów i podejmowania decyzji w kontekście wpojonego obowiązku opieki wobec matki, a nawet psychicznej manipulacji, a mężem i dziećmi, których już nie raz zawiodła.
Pisarka świetnie nakreśliła aspekt psychologiczny powieści i jej bohaterów zarówno w odniesieniu do przeżytej tragedii, traum które wywołała, jak i skomplikowanych relacji rodzinnych. Dzięki temu dała nam do myślenia i skłoniła nas do pohamowania swoich jakże daleko idących skłonności do oceniania innych ludzi. Zapominamy natomiast o tym, że za każdym człowiekiem, kryje się jego historia, która uczyniła go takim, jakim jest, na której temat my nie mamy wiedzy. Dlatego nie mamy prawa nikogo oceniać po pozorach. Przekonuje się o tym Karolina Cichońska, kiedy do jej matki przychodzi pewien list, a starsza pani czuje się wreszcie gotowa, by otworzyć się przed córką. Na pewno przeszłość rodzicielki nie usprawiedliwia w pełni jej zachowania wobec córki, ale z pewnością sprawia, że sam czytelnik zaczyna je w pewnym stopniu rozumieć. Koniecznie sięgnijcie po ten tytuł i przekonajcie się, czy naszym bohaterom uda się naprawić rodzinne relacje.
Jestem pełna podziwu i uznania dla autorki za to, że podjęła się tak bardzo ważnego zadania, aby opowiedzieć nam tę niezwykle ważną historię, a tym samym niejako ocalić ją od zapomnienia i bez wątpienia mocno przemówić do naszej wyobraźni, a także wzbudzić silne emocje. Możecie mi wierzyć, że Kasia sprostała temu odpowiedzialnemu zadaniu doskonale. Jest to zdecydowanie bardziej poważna książka, niż te, z których znamy dotychczas jej twórczość. Mimo że, jest smutna i mocno przejmująca, to jednak w całej opowieści nie zabrakło również miejsca na uśmiech, a nawet śmiech. A wszystko dzięki temu, że ta dylogia to zapis samego życia, a jej bohaterowie to ludzie tacy sami jak my, są odważni, ale też się boją. Kochają, ale też popełniają błędy, które kładą się cieniem na życiu i ich samych i ich bliskich.
Na pewno już stało się dla was oczywiste, że tę historię warto poznać. Zapewniam was, że nikogo nie pozostawi ona wobec siebie obojętnym, a świadomość, że została oparta na autentycznych wydarzeniach, sprawia, że emocje towarzyszące jej poznawaniu są dla czytelnika bardzo silne i dojmujące. Co więcej, ta dylogia stała się dla mnie impulsem do tego, aby na własną rękę poszukać informacji na temat włoskiej tragedii. Oczywiście oba te zajmujące i wciągające nas od pierwszej do ostatniej strony wątki w pewnym momencie zostały ze sobą w bardzo ciekawy sposób połączone. Nie wierzcie mi jednak na słowo, tylko sami spędźcie niezapomniany czas na lekturze powieści. Ja niezwłocznie zabieram się za czytanie kontynuacji dylogii, bo przyznam, że pochłonęła mnie ona bez reszty.
http://kocieczytanie.blogspot.com/2023/12/ksiezyc-nad-vajont-fala-katarzyna.html
"Człowiek potrzebuje przeszłości, by budować na niej teraźniejszość, jak na solidnym fundamencie".
Gdyby nie ta dylogia, być może nigdy nie dowiedziałabym się, że sześćdziesiąt lat temu w dolinie Vajont miała miejsce katastrofa, która nieodwracalnie zabrała życie tak wielu istnień. Gdyby nie ta książka, pewnie do tej pory nie wiedziałabym, że można wytresować kurę. Takich gdyby jest o wiele więcej i z pewnością warto je odkryć podczas lektury "Księżyca nad Vajont".
Katarzyna Kielecka to mieszkanka Łodzi, pedagog specjalny i pracownik banku. Autorka od lat tworzy drobne formy literackie: wiersze, opowiadania, teksty piosenek i scenariusze przedstawień dla dzieci. Jest mamą dwójki dorastających muzyków. Zadebiutowała w 2019 r. powieścią pt. "Sedno życia".
Lata 60. XX wieku, Casso. Federico Lanza wiedzie ustabilizowane życie wraz ze swoją żoną, Polką Marianną i trojgiem dzieci. Mężczyzna pracuje przy budowie tamy, będąc przekonanym, że mieszkańcom doliny nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Łódź, obecnie. Karolina Cichońska zbyt dużo czasu poświęca swojej matce, zaniedbując tym samym męża i synów. Jej rodzina zaczyna się rozpadać. Tajemniczy list z Włoch staje się punktem zwrotnym w życiu bohaterów.
Podczas lektury dylogii Katarzyny Kieleckiej nastawcie się na FALĘ różnorodnych emocji i ECHO niosące ze sobą powiew tragedii, jakiej można było uniknąć. "Księżyc nad Vajont" to bowiem napisana z wielkim wyczuciem, historia o ludziach, jakich życiorysy naznaczył kapryśny los, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Dzięki tej książce dowiecie się o wielkiej katastrofie, jaka dotknęła Włochy w 1963 roku. Katastrofie, która naznaczyła kolejne pokolenia. Ale to nie ona jest głównym bohaterem tej historii, gdyż są nimi ludzie.
Katarzyna Kielecka grubą nicią łączy Polskę i Włochy, kiedyś i dziś. Autorka konstruując fabułę swojej powieści za pomocą przeplatania się ze sobą dwóch planów czasowych, buduje obraz rodziny ukazanej przez pryzmat skomplikowanych relacji matki z córką okraszonych motywem braku ojca. Widać to naocznie w ukazanych losach Marianny i jej córki Teresy, a także potem Teresy i jej córki Karoliny. "Księżyc nad Vajont" to zatem przede wszystkim powieść o rodzinie z jej dobrą i złą stroną. O trudnych wyborach, niedających się naprawić błędach, o wybaczeniu, jakie nigdy nie przychodzi łatwo i o nadziei, która zawsze umiera ostatnia.
Obydwie linie czasowe w równym stopniu wciągają intensywnością ludzkich losów, zaskakują obranymi przez autorkę decyzjami dotyczącymi chociażby uśmiercenia konkretnych bohaterów, ale także stają się iskrą zapalną do pojawienia się w naszej głowie refleksji na temat niezgłębionej ludzkiej natury i tego, aby nie osądzać po pozorach. W zasadzie każdy bohater tej powieści okazuje się być postacią niejednoznaczną, wśród których prym wiedzie oczywiście Teresa ze swoją introwertyczną osobowością.
"Księżyc nad Vajont" to historia, która w równym stopniu was przerazi, co zachwyci. Historia o tym, że pieniądze i polityka rządzą naszym światem, ale to my rządzimy naszymi sumieniami. Historia o matkach i ojcach, o ich córkach i synach, o rodzinie. Jest też Łódź z XX wieku, czyniąca tę książkę swoistą sentymentalną podróżą do przeszłości. To wielkie szczęście, że mogę patronować tak wybornym lekturom.
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Kiedy zobaczyłam, że szykuje się kolejna powieść Katarzyny Kieleckiej, i to do tego od razu w dwupaku, pomyślałam, że to świetna wiadomość, bo powieści Kasi pochłaniam bez umiaru. Później jednak, kiedy przeczytałam opis, zaczęłam się zastanawiać, co mnie może urzec w historii, która wydarzyła się we Włoszech w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym trzecim roku. Aż w końcu dostałam przesyłkę z książkami, a kiedy przeczytałam dwa pierwsze rozdziały, już wiedziałam, że będzie się działo, ponieważ Kasia znowu użyła swojej pisarskiej magii.
W pierwszym tomie dylogii spotykamy dwie rodziny, w których na pierwszy plan wysuwają się Teresa Lanza i Karolina Cichońska. Mała Tereska żyje z rodziną we Włoszech, w małym Casso, w latach sześćdziesiątych XX wieku, natomiast Karolina mieszka we współczesnej Łodzi wraz z mężem Kajetanem oraz dwoma synami. Początkowe rozdziały są rodzajem wprowadzenia do historii, którą zamierza opowiedzieć czytelnikom autorka. Poznajemy bliżej Teresę, jej rodziców, Federica i Mariannę, a także dwóch braci dziewczynki, malutkiego Lukę i nastoletniego Oscara. Fede pracuje na tamie, która jest źródłem wielu negatywnych emocji w dolinie Vajont. Mieszkańcy podzielili się na dwie grupy: zwolenników, bezgranicznie wierzących naukowcom, których wyliczenia potwierdziły niezawodność budowli, oraz przeciwników, którzy byli pewni, że naukowcy to oszuści, a tama stanie się wkrótce źródłem tragedii. We współczesnej Łodzi Karolina usiłuje pogodzić opiekę nad wymagającą, neurotyczną matką z życiem rodzinnym. Kryzys goni kryzys, a kobieta zalicza kolejne porażki i zawodzi zarówno synów, jak i męża. Cierpliwość Kajtka się kończy, a chłopcy mają już dość ciągłych rozczarowań. Co przyniesie tajemniczy list, który pewnego dnia otrzymuje starsza pani? Dlaczego rodzina Cichońskich wyląduje w wakacje we Włoszech, zamiast w wymarzonej Bretanii? Czego Karolina dowie się o swoich korzeniach?
Uwierzcie, że nie sposób odłożyć tej książki! Z jednej strony szkoda, że ma tylko dwieście osiemdziesiąt stron, ale z drugiej może to plus w sytuacji, kiedy jest to powieść z gatunku tych nieodkładalnych. Nawet, kiedy musiałam przerwać lekturę, przeżycia bohaterów wciąż krążyły po mojej głowie. A ile się nakombinowałam, co może się jeszcze wydarzyć! Ile się nadenerwowałam nad koszmarnym wprost zachowaniem niektórych bohaterów. Wiele opisanych sytuacji wywoływało refleksję, jak ja zachowałabym się w tej czy innej chwili. Bardzo trudne decyzje, skomplikowane sprawy, momentami wydające się kompletnie bez wyjścia. No, emocji nie zabraknie, gwarantuję Wam to.
Nakreślone przez autorkę tło historyczno-społeczne (opisana przez Kasię Kielecką włoska tragedia sprzed lat wydarzyła się naprawdę) nienachalnie towarzyszy kolejnym wydarzeniom. Uzupełnia fabułę i ubogaca rozmowy bohaterów, nie wybijając czytelnika z rytmu.
Dziękuję temu, kto zdecydował o premierze od razu obu tomów. Gdybym została z zakończeniem pierwszego tomu bez możliwości natychmiastowego poznania dalszych losów bohaterów, ktoś z pewnością by zginął...
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a tymczasem bohaterki znane czytelnikom z powieści Pod tym samym niebem stają przed nowymi dylematami i rozterkami...
Wieluń 1939 roku. Sześcioletni Lolek cieszy się z narodzin braciszka. Pierwszego września na miasto spadają bomby i zmieniają jego szczęśliwe dzieciństwo...