Ukochany, udręczony kraj
Pewnego dnia w czerwcu 1967 roku, kiedy miałem dziewięć lat, podszedłem do ojca, który golił się w łazience. Spytałem go, czy Arabowie zwyciężą. Czy Arabowie podbiją Izrael? Czy naprawdę zepchną nas wszystkich do morza? Kilka dni później rozpoczęła się wojna sześciodniowa (…)” - w ten sposób Ari Shavit, wiążąc przeszłość z teraźniejszością, patrząc na dzieje Państwa Izrael nie tylko przez pryzmat polityki społeczno-gospodarczej, ale również przez historie pojedynczych jednostek z nim związanych, opowiada o skomplikowanych dziejach Izraela. Wyrusza w podróż drogą prawdy i poznania, poszukując źródła swojego wewnętrznego niepokoju, a także odpowiedzi na pytanie, czy państwo żydowskie rzeczywiście jest zagrożone i czy Izraelczycy są w stanie uratować siebie samych i swój ukochany kraj?
Spostrzeżenia oraz wnioski z przeprowadzonych studiów możemy znaleźć we wciągającej, ale i smutnej w swej wymowie książce Moja ziemia obiecana. Triumf i tragedia Izraela. Opublikowana nakładem wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego pozycja stanowi wciągającą lekturę nie tylko dla studentów studiów politycznych czy samych Izraelczyków, ale i dla wszystkich, pragnących poznać losy państwa, którego wielowiekowa historia jest, niestety, historią okupacji oraz rzezi.
Autor, jeden z najwybitniejszych dziennikarzy zajmujących się tematyką Bliskiego Wschodu, podąża tropem wydarzeń, z których części sam był świadkiem. I to nie tylko biernym obserwatorem – w 1991 roku, jako początkujący wówczas dziennikarz, w ramach corocznej służby rezerwistów został skierowany do pracy jako strażnik więzienny w obozie dla internowanych w Gazie. W ramach protestu przeciwko akcjom zbrojnym swoje doświadczenia opisał w krytycznym artykule potępiającym okupację. Zebrana wówczas dokumentacja pozwoliła również bardziej plastycznie oddać szczegóły buntu Palestyńczyków mieszkających w Zachodnim Brzegu, w Strefie Gazy.
Jestem odpowiedzialny za okupację, mimo że się na nią nie godzę. Mój naród stał się narodem okupantów – to fakt, któremu nie da się zaprzeczyć, od którego nie można uciec – pisze Ari Shavit. Cofając się do przeszłości, opowiada o losach swojego pradziadka, Herberta Bentwicha, który w 1897 roku przybył z dwudziestoma innymi śmiałkami z Port Saidu w Egipcie do Jaffy w ramach pierwszej wyprawy brytyjskich Żydów należących do wyższej klasy średniej do Ziemi Izraela. Twórca politycznego syjonizmu, Theodor Herzl, przypisywał wielką wagę tej podróży, oczekując od jej uczestników szczegółowego raportu na temat celu wyprawy – przedmiotem zainteresowania Herzla była głównie ludność Palestyny oraz perspektywy kolonizacji.
Autor opisuje rozwój En Charod, pierwszego kibucu w dolinie Charod, opowiada o gajach cytrusowych w Jaffie, które są znakiem firmowym Palestyny, a także o etosie Masady. Odtwarza także tragiczne dzieje syjonizmu w dolinie Liddy, pisząc: Lidda to nasza czarna skrzynka. Kryje się w niej mroczna tajemnica syjonizmu. Rzecz w tym, że syjonizm nie mógł znieść Liddy. Od samego początku między syjonizmem a Liddą istniała zasadnicza sprzeczność. Jeśli Lidda miała przetrwać, syjonizm musiał zniknąć z powierzchni Ziemi.
Ari Shavit spotyka się również z wieloma ludźmi, między innymi z profesorem Ze`evem Sternhellem czy pisarzem Aharonem Appelfeldem, nie tylko poznając dzieje ich życia, ale poprzez rozmowy z nimi próbując też nakreślić obraz kraju. Pisze ponadto o rewolcie mającej miejsce podczas kampanii wyborczej w 1996 roku, kolejnej – w 1997 roku, kiedy to laickie izraelskie elity nie uznały rządu Netanjahu-Deriego, a wreszcie – o trzeciej, w 1999 roku, kiedy to sąd Dystryktu Jerozolimy uznał Deriego winnym łapownictwa. Autor rozmawia zresztą z Derim, pytając o sedno historii orientalnych Izraelczyków, zaś z palestyńsko-izraelskim adwokatem Mohammenem Dahlą wyrusza do kibucu religijnego Beit Rimon.
„Co poszło nie tak?” - to pytanie zadaje sobie autor, upatrując jednocześnie przyczyn problemów Izraela w okupacji, ale i w wewnętrznym rozdarciu państwa. W ciągu niespełna trzydziestu lat Izrael stał się areną siedmiu równych wewnętrznych buntów (…). Skutkiem owych siedmiu rewolt była dezintegracja republiki izraelskiej. To, o co walczono przez pięćdziesiąt lat poprzedzających powstanie państwa i co kultywowana przez pierwsze ćwierć wieku państwowości, zostało w znacznej mierze zniszczone w ciągu trzydziestu lat po wojnie z 1973 roku (…) – pisze Ari Shavit przybliżając skomplikowaną historię Izraela, państwa chaosu, słabego sektora publicznego, państwa które wpadło w błędne koło, zaś żadna siła polityczna nie jest w stenie wziąć na siebie odpowiedzialności za wyprowadzenie narodu z impasu, w którym się znalazł. I mimo, że w XXI wieku Żydzi mają to, o czym w przeszłości wielu mogło tylko marzyć: równość, wolność, dostatek i godność, to nie wolno zapominać o minionych wydarzeniach. Jak sam autor pisze: Jesteśmy najbardziej przyziemną i drażliwą nacją, jaką można sobie wyobrazić. Nie znosimy purytanizmu ani sentymentalizmu. Nie ufamy wielkim słowom ani wzniosłym ideom. Jednocześnie uczestniczymy na co dzień w realizacji absolutnie wyjątkowej historycznej wizji (…).
Moją ziemię obiecana można potraktować jako część tej wizji, a przy tym doskonałe, wnikliwe studium tragicznych upadków i spektakularnych sukcesów. Autor, pomimo złożoności tematu, podjął się próby karkołomnej, z której wyszedł jednak zwycięsko. Dzięki temu, iż nie ograniczył się wyłącznie do analizy dokumentów czy przywołania własnych doświadczeń, sięgając również do doświadczeń i wspomnień innych, stworzył niezwykle plastyczną opowieść o swojej ukochanej, udręczonej ojczyźnie. Stworzył historię skłaniającą do przemyśleń, zwracając naszą uwagę na niejednoznaczność minionych wydarzeń i ich konsekwencji, powstrzymując przez ferowaniem wyroków.