Nawet w naszych obecnych czasach, naznaczonych względnym pokojem, miedzynarodową opinią publiczną rządzą stereotypy i uprzedzenia; one ukazują nam każdego muzułmanina jako fanatyka i szowinistę, a każdego buddystę jako spokojnego i wiecznie uśmiechniętego jegomościa, najlepiej łysego... Zwłaszcza w naszych czasach taka książka jest potrzebna, gdyż dalsze kierowanie się popularnymi stereotypami zaprowadzi nas wprost w paszcze rozczarowań i nieporozumień. Unikalny dialog pomiędzy lamą buddyjskiego klasztoru, a opatem benedyktyńskim, do tego spisany przez socjologa stanowi gratkę dla niejednego sympatyka religioznawstwa, filozofii, czy chociażby czytelnika pragnącego poszerzyć bądź uzupełnić swoją wiedzę na temat obu religii. Co czyni ową książkę tak szczególną pozycją? Otóż przez cała lekturę czuć wprost swobodną i nieskrępowaną atmosferę, jaka towarzyszy dialogowi obu mężów; to właśnie ta atmosfera i zauważalna naturalność dyskursu powoduje, że pozycja ta wydaje nam się tak wiarygodna. Co więcej, sami mnisi rozmawiają ze sobą uprzejmie i uważnie starają się zrozumieć punkt widzenia rozmówcy, porównując tak fundamentalne pojęcia dla obu religii jak chociażby oświecenie, Absolut, duchowy rozwój, karma, reinkarnacja, Jezus, Budda, zmartwychwstanie i wiele innych. Osobiście dla mnie największym i najmilszym zaskoczeniem był brak wątków misjonarskich w owej książce. Jej autorzy nie nawołują by stać się katolikiem albo buddystą, co może ważniejsze, nie próbują dowieść na kartach tej książki wyższości swojego wyznania, ani przekonać siebie nawzajem. Niewątpliwie jest to zasługa wszystkich trzech „autorów”, gdyż zarówno obaj duchowni przewodnicy jak i pan Lenoir (socjolog) odznaczają się niesamowitą wprost otwartością i szczerą chęcią pogłębienia zarówno naszej jak i swojej wiedzy. Wkład pana Lenoira, jako swoistego „pomostu socjolingwistycznego” nie może być niedoceniany. Oto też i ostateczna rekomendacja, czytanie tej książki, to jedyna w swoim rodzaju okazja uczestniczenia, nie tylko w rozmowie wielkich duchem ludzi, ale także zaobserwowania, jak wielcy potrafią uczyć się od siebie. Polecam serdecznie!