Czy kiedykolwiek dopadła Was taka niemoc, że nie mogliście napisać jednego zdania ? Czy kiedykolwiek byliście pod tak wielkim wrażeniem, że wydawało się Wam, iż żadne słowo nie odda tego, co czujecie ? Jeśli Wasza odpowiedź jest twierdząca, to wiecie, co zawsze odczuwam po przeczytaniu kolejnej powieści z serii "Dary Anioła" pióra Cassandry Clare. Kiedy skończyłam czytać "Miasto Upadłych Aniołów", nie wiedziałam, co ze sobą zrobić - nie chciało mi się pić, jeść, spać; chciałam tylko czytać dalej, lecz nie mogłam, bo nie było już czego czytać.
Wraz z najnowszą książką świetnej pisarki, jaką niewątpliwie jest Cassandra Clare, czytelnicy na całym świecie przenieśli się z powrotem do magicznego świata Nocnych Łowców, świata innego niż wszystkie, gdzie nieodłącznie miesza się miłość z nienawiścią, radość ze smutkiem, szczęście z rozpaczą...
Krwawa wojna się skończyła, zło zostało zniszczone, a zagrożenie - zażegnane. Świat jest bezpieczny, bowiem zapanował pokój między Nocnymi Łowcami i Podziemnymi. Nastoletnia Clary nareszcie może wrócić do domu i cieszyć się nowym życiem ze swoim chłopakiem - Jacem i paczką wiernych przyjaciół. Wszystko zaczyna się układać - Clary rozpoczyna szkolenie Nocnego Łowcy, spędza miłe chwile z Jacem, Alec wyjechał na błogie wakacje z Magnusem, a Simon umawia się z dwiema pięknymi dziewczynami - Izzy i Maią, które nie mają zielonego pojęcia o tym, co wyprawia Chodzący za dnia. Wydaje się, że zło zniknęło na zawsze, że nic nie zburzy tej harmonii i szczęścia, jednak owa sielanka nie może trwać wiecznie. Ktoś chce zniszczyć panujący spokój; Nowym Jorkiem wstrząsa fala zabójstw, których ofiarami padają byli członkowie Kręgu Valentine, Jace odsuwa się od Clary z nieznanych jej powodów, w mieście pojawia się starożytna wampirzyca Camille (niektórym dobrze znana z Diabelskich/Piekielnych Maszyn), a Simon zostaje uwikłany w sieć tajemniczych intryg.
Książki Clare są niezwykle wciągające, trzymają czytelnika w napięciu do ostatniej strony, linijki, wyrazu. Powieści tej pisarki to jedne z najlepszych książek dla młodzieży (i nie tylko). Ich czytaniu nieodłącznie towarzyszy doza silnych emocji, które sprawiają, że czytelnik zatraca się w pięknej historii, magicznych opisach, nietuzinkowych bohaterach.
"Miasto Upadłych Aniołów" jest książką niezwykłą pod wieloma względami, zyskuje uznanie zarówno zwykłych czytelników, jak i krytyki. Powieść dzieli się na dwie części, a każdą z nich poprzedza cytat, doskonale dobrany do treści danego fragmentu opowieści o Nocnych Łowcach, wampirach, wilkołakach i innych nadnaturalnych stworzeniach.
Nic nie jest za darmo. Za wszystko trzeba zapłacić. Za każdą korzyść płaci się inną rzeczą. Za każde życie - śmiercią. Nawet za twą muzykę, o której tyle słyszeliśmy, trzeba było zapłacić. Zapłatą za tę muzykę była twoja żona. Piekło jest teraz zadowolone.
Pierwsza część stanowi swego rodzaju wprowadzenie, które ma zaznajomić z obecną sytuacją czytelnika, natomiast w drugiej przeważa dynamiczna akcja, która wciąga i pędzi niczym huragan. Uważam, że nikt nie może narzekać na to, że książka jest nudna, że nic ciekawego się nie dzieje. Clare stworzyła bardzo interesującą i intrygującą historię, która zaskakuje czytelnika na każdym kroku. Powieść dostarcza miłośnikom książek silnych wrażeń i budzi niesamowite emocje, napięcie w książce jest ogromne. Pisarka najpierw coraz mocniej stara się wciągnąć czytelnika w opisywaną historię, potęgując cały czas napięcie, by następnie przerwać wszystko w najbardziej oczekiwanym przez niego momencie i przejść do kolejnego wątku, a dopiero w dalszej części wrócić do rozpoczętych wcześniej tematów. Nie inaczej jest w "Mieście Upadłych Aniołów", czego najlepszym przykładem jest samo zakończenie powieści, które doprowadza niemal do szaleństwa, ponieważ na następną część trzeba czekać kolejny rok. Punktem rozpoznawczym całej serii Cassie jest niesamowity humor. W najnowszej części DA znów możemy podziwiać sarkazm i ironię Jace'a, czytać rewelacyjne dialogi bohaterów i być świadkiem przezabawnych scen.
Bohaterowie Darów Anioła są postaciami złożonymi, dobrze dopracowanymi przez autorkę. Każdy z nich czymś się wyróżnia, jednych lubimy bardziej od innych. Nie ulega wątpliwości, że bohaterowie książek Cassandry Clare budzą różnorodne, czasem skrajne uczucia - od miłości i tolerancji po wstręt i nienawiść. Nie są to postacie, które przechodzą niezauważone, gdyż każda z nich pozostawia coś po sobie - coś, za co je uwielbiamy albo nie znosimy.
Kilka słów o języku i wydaniu "Miasta Upadłych Aniołów". Książki Clare charakteryzuje perfekcyjny, niezwykle barwny styl i język; jej powieści czyta się szybko i przyjemnie. Clare jest jedną z najlepszych pisarek książek młodzieżowych, bowiem potrafi stworzyć wciągający i piękny świat, który czaruje mnogością fantastycznych opisów, ale i świetnymi partiami dialogowymi. "Miasto Upadłych Aniołów" nie różni się na tym polu od innych dzieł Cassandry Clare, gdyż książkę tę czyta się w zawrotnym tempie, spijając każde słowo z ust autorki. Dzięki zastosowaniu narracji trzecioosobowej lepiej poznajemy bohaterów oraz mamy większą wiedzę o świecie wykreowanym przez autorkę.
Niestety, dużo mniej dobrego można powiedzieć o wydaniu książki. Okładka jest po prostu paskudna, odpycha potencjalnego czytelnika. Chłopak z grafiki okładkowej to podobno Simon, ale zniknął gdzieś jego Znak Kaina, co wprawi wiernych czytelników serii w zdziwienie. W dodatku styl, w jakim okładka jest utrzymana, po prostu nie przystaje do wcześniejszych części.
Jak jednak wiemy - nie ocenia się książki po okładce, a treść "Miasta Upadłych Aniołów" rekompensuje czytelnikom z nawiązką wszystkie braki edytorskie. Po książkę tę powinni sięgnąć wszyscy miłośnicy serii, a ci, którzy jeszcze nie znają Cassandry Clare, winni czym prędzej rozpocząć przygodę z poznawaniem jej twórczości.
W magicznym podziemnym świecie wiktoriańskiego Londynu Tessa znalazła bezpieczne schronienie u Nocnych Łowców. Jednakże bezpieczeństwo okazuje się nietrwałe...
Jace jest teraz sługą zła, związanym na wieczność z Sebastianem. Tylko mała grupka Nocnych Łowców wierzy, że można go uratować. Żeby to zrobić, muszą zbuntować...