Książka o wielkim wodzu jest niewielkich rozmiarów, ale bardzo bogata w emocje. To hołd złożony Piłsudskiemu po jego śmierci. Dostajemy opowieść o życiu Marszałka - od najmłodszych lat (kto by pomyślał, że w dzieciństwie przyszły wódz był nazywany swojsko Ziukiem?) do końca życia. Sporo słów jest też poświęconych jego rodzinie (szczególnie matce i bratu) oraz sytuacji politycznej w poszczególnych okresach. Opowieść jest przeplatana cytatami z samego Piłsudskiego (odezwy, fragmenty pism i pojedyncze ważne zdania) oraz zdjęciami. Całość przesyca wielki ból po śmierci wodza.
Książka utrzymana jest w tonie bardzo patetycznym, niekiedy nawet wręcz kiczowato-sentymentalnym. Pisana na emocjonalnym wysokim C. Niestety, nieco cierpi na tym jakość, dostajemy bowiem w efekcie dość jednowymiarowy obraz Piłsudskiego. Odnosi się wrażenie, że to laurka. Podkreślone są wyłącznie pozytywne cechy wodza, podczas gdy w rzeczywistości był on postacią złożoną. Charyzmatyczny i potrafiący natchnąć do działania, ale też i bezwzględny dla tych, którzy odważyli mu się przeciwstawić. Znacznie ciekawsze byłoby właśnie uwzględnienie jego wad. Zamiast portretu pełnokrwistej postaci dostaliśmy coś w rodzaju pomnika. A pomniki, jak wiadomo, są lubiane głównie przez gołębie. Przez ludzi nieco mniej.
Jednak nie potrafię tej książki ocenić negatywnie, nie jest ona bowiem laurką na zamówienie. Z patetycznego tonu przebija szczerość. Autor naprawdę jest wstrząśnięty śmiercią Piłsudskiego. Wiadomo, że po śmierci bliskich nam osób zaczynamy je idealizować. Pamięć podsuwa tylko pozytywne obrazy. To naturalny etap żałoby. Wyczuwa się, że autor naprawdę wierzy w to, co pisze. Ta szczerość bólu powoduje, że jesteśmy skłonni machnąć ręką na irytującą nieraz patetyczność i spłycenie portretu wodza.
Mała książeczka, wielkie emocje. Polecam wszystkim pasjonatom historii. To dla nich będzie biały kruk (pierwsze wydanie ukazało się w 1936 roku we Lwowie, wydawnictwo pozostawiło nienaruszoną oryginalną ortografię). Mimo wspomnianych niedoskonałości, warto sięgnąć po tę lekturę.
Kalina Beluch