SĘDZIA NIEZŁOMNY
Jak połączyć powieść sensacyjną z książką filozoficzną? Należy wziąć kilku oczytanych bohaterów, którzy w odpowiednich momentach wygłoszą jakąś mądrą refleksję. Ale czy rzeczywiście to wystarczy? Włodzimierz Kruszona skonstruował ciekawą powieść, której bohaterami są: gamoniowaty, choć na wskroś uczciwy sędzia, nauczycielka, która pod wpływem emocji staje się poszukiwaną listami gończymi morderczynią, umierająca matka sędziego, zadufany w sobie polityk oskarżony o malwersacje, maczający palce w polityce i lokalnym biznesie szef mafii, imigrantka z Ukrainy, sfrustrowana sekretarka, były esbek, prowadzący kwitnący interes oraz wielu innych, jakże charakterystycznych ludzi, którzy prowadzą narrację ze swojego punktu widzenia.
To sensacyjna powieść sądowa bez narratora. Opowiadaczami są sami bohaterowie, którzy prezentują wydarzenia i swoje motywacje za pomocą monologów wewnętrznych. Przy pierwszych stronach ciężko się zorientować, kto tu mówi, z kim i o czym. Z czasem cała opowieść zaczyna składać się w jedno. Zastosowany chwyt narracyjny, nie tylko wpływa na budowanie napięcia, ale i pozwala utożsamiać się z każdym z bohaterów. Każdy z nich bowiem ma swoje racje i działa w dobrej wierze. Tylko skąd w takim razie te przestępstwa, machlojki, szantaże, ciemne interesy, skoro wszyscy chcą dobrze? Relatywizm w ocenie moralno-etycznej ich czynów jest złudny, zakłada istnienie wyższej instancji, która to wszystko rozsądzi i wyda sprawiedliwe wyroki. Właśnie: „kiedyś sądził Bóg”, a teraz? Teraz robimy to my, ludzie, niestety kierując się własnymi interesami, formułując i naginając prawo tak, by nam pasowało do osiągania własnych korzyści. A moralność? Etyka? Prowadzący sprawę polityka sędzia zdaje się być nieskalany pod względem moralnym. Nie ma rodziny, ambicji zawodowych, nie można nim manipulować, zaszantażować. Wydaje się, że jest sędzią niezłomnym, a jednak przechowuje w swoim mieszkaniu morderczynię – wakacyjną miłość. Każdy ma zatem coś na sumieniu? Być może. Ktoś jednak musi oceniać czyny innych, wyznaczać im kary. Czy tym kimś może być człowiek, który etyce poświęcił wszystko? Nawet własne uczucia, zredukowane do minimum? Czy ktoś taki, prawie nieludzki jest dostatecznie przygotowany do ferowania sprawiedliwych wyroków? Szczególnie, że prawo wcale nie jest sprawiedliwe, bo przecież tworzą je politycy, działający najczęściej we własnym interesie, co jest pokazywane w książce wielokrotnie.
Powieść zmusza do myślenia. I dobrze. Bo niewiele jest takich książek. Nie jest to lektura na plażę. Raczej na długie, spokojne wieczory, podczas których można wszystko dokładnie przeanalizować, a rankiem inaczej spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość, szczególnie tą medialną. W książce wiele jest odniesień do naszej aktualnej historii, do tego, co nam najbliższe, jak Papież Polak, Solidarność, Bóg, Etyka, Honor i oczywiście Ojczyzna. Wszystko to zdaje się żyć gdzieś obok własnym życiem, a może czasem warto się zastanowić nad prawdziwym sensem tych pojęć. Może zrobiło się górnolotnie i bogoojczyźnianie, a nie chodzi tu wcale o powtarzanie komunałów, tylko o chwilę zadumy nad istotnym sensem najwyższych wartości, które wymagają czasem odświeżenia. Kruszonie chyba się to udało.
Współczesna powieść o poszukiwaniu własnej wartości. Historia nauczyciela, którym z powodu jego słabości charakteru pogardzają wszyscy, zarówno koledzy...
Kołobrzeg, lato 2018 roku. Mieszkańcy kamienicy w uzdrowiskowej części miasta tworzą małą, lokalną społeczność. Wojciech, starszy nauczyciel, gości na...