Przed nami piekielne wybory - przynajmniej w tej powieści
Kandydat z piekła (inny tytuł to Diabelski kandydat, The Hell Candidate) to dość stara książka Grahama Mastertona, opublikowana po raz pierwszy w 1981 roku, a więc raczej dawno temu. W zamierzchłej przeszłości, do której - według niektórych poważnych gazetowych filozofów i złotoustych polityków - nie powinniśmy już powracać. Powieść odpowiednia na czas kampanii przedwyborczej, powieść, którą można polecić większości polityków i wszystkim wyborcom. Jak we wstępie zwraca uwagę zadowolony ze wznowienia Masterton (ciekawe, dlaczego?!), powstała pod wpływem jego własnego życiowego doświadczenia i obserwacji życia politycznego w dojrzałej amerykańskiej demokracji. Demokratyczne wybory przebiegają wszędzie dosyć podobnie, a to, że w Kandydacie z piekła obserwujemy zmagania amerykańskie, wcale nie dezawuuje ogólnego charakteru wielu zawartych tu przemyśleń i obserwacji. I to w tej książce jest w sumie najciekawsze.
„...są kłamcy, są przeklęci kłamcy, no i są politycy”
To nie jest praca naukowa z dziedziny socjologii czy politologii. To horror, co dla niektórych oznacza lekką, relaksującą rozrywkę. No tak: dla wielu kampania wyborcza i same wybory to też rodzaj horroru, ale niekoniecznie aż tak lekkiego i relaksującego.
Główną postacią, a zarazem narratorem jest Jack Russo. Odpowiedzialny za kampanię medialną kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Huntera Peale`a. Zajmujący się twórczym kreowaniem wizerunku polityka w mediach, siejący propagandowe ziarna na glebę wyjałowionych umysłów, spragnionych słów pełnych soczystych obietnic. Jack lubi swoją pracę i jakoś wierzy w to, co robi. Wierzy również w tego, kogo popiera. Choć wiara ta zostanie zachwiana, a w końcu, po wielu miesiącach, upadnie jak największe imperia świata. Senator Peale wydaje się bowiem rozsądnym, wartym poparcia i godnym zaangażowania człowiekiem. Ma świeże pomysły, wizję i nie idzie do celu "po trupach". Ten obraz ulega zmianie w ciągu paru dni pobytu w dziwnej, starej posiadłości Allen`s Corner. Prezydent pokazuje twarz, jakiej jego najbliżsi jeszcze nie widzieli. Powoli zmienia się nie tylko jego zachowanie, ale również cała wyborcza taktyka. Peale sięga po hasła niemal rasistowskie, odwołuje się do marzeń o potędze Ameryki, do mitu pierwszych osadników, do potrzeby zdobywania autorytetu siłą. Wywołuje trudne do wytłumaczenia zjawiska, zbiorową wizję, która sprawia, że wielu zaczyna wierzyć w szanse na jego kandydaturę. A za wszystkim tym stoi coś, co wydarzyło się w owianej złą sławą Allen`s Corner.
Jack Russo nie może uwierzyć (i niespecjalnie wierzy) w przemianę człowieka, dla którego pracuje. Sam doświadcza niepokojących wizji, ale wszystko to racjonalnie składa na karb przepracowania, napięcia nerwowego i nadmiaru odpowiedzialności, jaka na nim spoczywa. Mimo coraz bardziej licznych dowodów na zło, którego twarz wyziera zza dotąd pogodnego oblicza senatora Peale`a Russo, nie tylko nie odchodzi, ale uparcie pracuje i stara się, by jego pracodawca osiągnął sukces. W końcu w polityce nie liczą się zastosowane środki, liczy się tylko szczytny - dla danego kandydata - cel. Mimo, że nagle Hunter staje się skrzyżowaniem Adolfa Hitlera i Józefa Stalina z Larrym Flintem, Jack trwa przy nim, starając się nie dostrzegać tego, co iście diabelskie. W pewnym momencie Russo wraz grupą związanych z nim osób będzie musiał jednak działać przeciwko diabolicznemu senatorowi - i to w sposób zdecydowany, szybki i nietypowy. Tylko czy zdąży na czas?
Wydarzenia poznajemy poprzez wspomnienia Russo i fragmenty jego wyjaśnień przed komisją śledczą. Jest to spojrzenie z dystansu, nasycone doświadczeniem i świadomością tego, jak się wszystko to potoczyło. Ta wiedza często przeszkadza w naturalnym rozwoju fabuły, zawsze można bowiem wtrącić stwierdzenie, że już dawno temu czuło się, jak to się skończy.
Powieść czyta się różnie - raz lepiej, raz gorzej. Jest trochę zbyt przegadana, liczy prawie pięćset stron. Pełno w niej obrazków z typowej amerykańskiej kampanii wyborczej sprzed kilkudziesięciu lat. Wolontariusze, wędrówka po kolejnych miastach i miasteczkach, wywiady, spotkania. Wyborcza "kuchnia", pełna szczegółów niekoniecznie w tej ilości interesujących dla zwykłego czytelnika. Rozwlekłe obserwowanie wydajnej, dobrze naoliwionej machiny do zdobywania głosów i wygrywania wyborów.
Fabuła jest niezbyt skomplikowana. Elementy nadprzyrodzone wkraczają w nią powoli, choć praktycznie od samego początku. Niestety, głównym sposobem straszenia są sceny przemocy, perwersyjnego seksu, wściekłości. Naturalistyczny, nieludzki seks budzi jednak często nie tyle grozę, co zwykły niesmak lub obrzydzenie. Do tego dostajemy gęsty sos w postaci wulgarności sytuacyjnej i słownej, które mi osobiście kojarzą się z horrorami klasy B.
Jack Russo i inne osoby z otoczenia Huntera zachowują się często nieracjonalnie i sprzecznie. Można to złożyć na karb osobowości opętanego senatora, ale jest to wyjaśnienie zbyt uproszczone. Większość z nich przyjmuje jakże popularną postawę udawania, że nic się złego nie dzieje i doszukiwania się w złowrogich wydarzeniach roli zwykłego przypadku. Będąc optymistą, wszystko można brać za dobrą monetę, a odpowiedzialność nawet za własne czyny zrzucić na karb okoliczności.
„Hunter obiecywał każdemu z nas spełnienie najskrytszych pragnień i nikt ani na chwilę nie pomyślał, że spełnienie tych obietnic nie jest możliwe.”
Ciekawsze niż elementy diaboliczne są w powieści obserwacje życia politycznego i mechanizmów zdobywania władzy. Pokazy manipulacji psychologicznej, propagandowej, ulegania zbiorowej hipnozie i nieracjonalnej wierze w piękną, lepszą przyszłość, którą mają spowodować zwykłe wyborcze decyzje. Ludzie widzą w swoich kandydatach tylko to, co chcą dostrzec. Słyszą to, co im odpowiada. Widzą i obiecują sobie o wiele więcej, niż ktokolwiek jest w stanie zdziałać.
„Kiedy ludzie stoją na stanowisku, że należy im się wszystko i nie muszą niczego dawać w zamian, na horyzoncie życia politycznego pojawiają się tacy ludzie jak Hunter Peale...”
Gdy Jack Reed zobaczył w strugach deszczu starą posiadłość w gotyckim stylu, natychmiast zapragnął przerobić ją na idylliczny, ekskluzywny hotel. Nie wiedział...
Osmioletni Boofuls, spiewająca i tańcząca gwiazda musicalu, zostaje bestialsko zamordowany przez własną babcię. Pięćdziesiąt lat później scenarzysta...