Jezus jest wśród nas
„Strażnicy pisma” to organizacja powstała w czasach pierwszej wyprawy krzyżowej. Powołana przez grupę francuskich arystokratów jako wewnętrzna policja, miała za zadanie nie tylko kontrolować członków krucjaty, ale i chronić ich przed zakusami szatana.
Organizacja została reaktywowana podczas rewolucji w Rosji i stopniowo rozszerzała zakres działania, docierając także do Polski (ponoć jej członkowie współtworzyli związek „Solidarność”). Teraz, kiedy nie mają już wrogów, zajęli się polityką. A przynajmniej - tak było, dopóki nie pojawił się Jezus, mający szczególny dar obserwacji i uzdrawiania ludzi.
Historię Jezusa, stanowiącego – według „Strażników pisma” – realne zagrożenie dla świata religijnego, opisuje w niezwykle interesujący i oryginalny sposób Robert Wójcik, a „Jezus z mojego osiedla” to książka, w której mistycyzm, wiara i człowieczeństwo spotykają się w jednej płaszczyźnie.
Jezusa interesuje wszystko, a szczególnie życie ludzi, stąd też wnikliwe ich studiowanie i, niestety, niezbyt wesołe refleksje na ich temat. Patrząc oczyma bohatera, widzimy powolny upadek człowieczeństwa, wiary i kult nowego bożka, jakim stały się pieniądze. Nikt nie dostrzega już otaczającego wszystkich szczęścia, kalkulując i przeliczając świat na pieniądze.
Cywilizacja spowodowała upadek wszelkich wartości, zapominamy, czym jest miłość i jak wielkie ma ona znaczenie, stajemy się też niewolnikami narzuconego przez społeczeństwo i państwo systemu. Nasze życie jest ograniczone przez zakazy, nakazy, głupotę i biurokrację, my sami także z własnej woli zamykamy się często w złotych klatkach. Tymczasem wystarczy wyjechać w Bieszczady, do starej leśniczówki przyjaciela Jezusa – Bartka, by poczuć, czym jest prawdziwe życie i odnaleźć energię, którą daje kontakt z przyrodą.
Jednak nawet tam, w tym polskim raju, na Jezusa czyha niebezpieczeństwo. Ida, kobieta Bartka, ma na ciele dziwne tatuaże, oznaczające przynależność do intelektualnego stowarzyszenia, od lat polującego na Jezusa. Uzdrowiciela w walce z pseudo-sektą wspiera Ola, jego pierwsza miłość, z którą łączy go duchowa więź i to daje mu siłę do walki nie tylko o życie swoje, ale i bliskich.
Jezus to wspaniale wykreowana przez autora postać, pełna sprzeczności, łącząca w sobie pierwiastek boski i ludzki. Mężczyzna ma swoje słabości, chwile zwątpienia, nie waha się komuś „przywalić” w samoobronie, z drugiej strony jednak - emanuje miłością i dobrocią. Uwikłany w odwieczną walkę dobra ze złem, musi odnaleźć się w brutalnej rzeczywistości, gdzie nie można być nawet pewnym uczucia partnerki.
Szukając swoich krewnych, czyli każdego, kto wyzwolił się z ram i ograniczeń stworzonych przez ten świat, Jezus pokazuje nam wartość prostoty i urok codziennego życia, a nie szybkiego zysku i poklasku.
Robert Wójcik dodatkowo poprzez wprowadzenie wieloosobowej narracji pozwala nam spojrzeć na głównego bohatera i otoczenie tak przez pryzmat młodego, pewnego siebie chłopaka, u którego Jezus pomieszkuje, jak i samej Oli, która - nie wiedząc, co traci - dokonała wyboru zgodnie ze wolną wolą.
„Jezus z mojego osiedla” to książka wyjątkowa, stanowiąca prawdziwie duchową ucztę i pozwalająca na podróż w głąb siebie. Jednocześnie zdejmuje z naszych oczu bielmo i zaczynamy widzieć świat pełen nowych barw, a - co więcej - ukazuje nam się nowa droga. To, czy nią podążymy, zależy tylko od nas…
„ZAKAZANA PLANETA 20-111” — to science fiction na wysokim poziomie i do tego z zaskakującym zakończeniem. Niby wszystko brzmi znajomo...
Powieść osadzona w realiach tworzenia się państwowości w bliżej nieokreślonym miejscu, choć określenia dobrze rozwiniętego Zachodu, zwłaszcza Państwa Zamorskiego...