„ZAKAZANA PLANETA 20-111” — to science fiction na wysokim poziomie i do tego z zaskakującym zakończeniem. Niby wszystko brzmi znajomo, mamy do czynienia z dinozaurami, dużymi jaszczurami w rzece, postaciami człekokształtnymi na różnym poziomie rozwoju. No i sama nazwa „Ziemia” określana jako stara jej wersja i nowa. Ta nowa to ta zakazana, z której zsyła się skazańców za... A no właśnie. Na starej degeneracja ludzkości rozwinęła się tak daleko, że zabroniona jest naturalna prokreacja, spacery po świeżym powietrzu, praktyki religijne, trzymanie lub hodowanie żywych zwierząt, zwłaszcza w domu, kultywowanie historii. Na Starej Ziemi rządzą osobnicy zniewieściali, łączący się w pary tej samej płci, przewrażliwieni na punkcie braku akceptacji ich inności we wcześniejszym społeczeństwie, a co za tym idzie jako kasta rządząca są mściwi w stosunku do wszystkich pozostałych ludzi na Ziemi. Wszelkie zachowania znane nam obecnie, charakterystyczne dla zdrowego społeczeństwa, zaniknęły. Degeneracja ludzkości dobrnęła do takiego momentu, że nawet jeśli jakimś cudem naturalna prokreacja byłaby znowu dozwolona, to i tak ludzie nie byli już zdolni do kontynuacji swojego gatunku dłużej niż przez kolejne dwa pokolenia.
Historia zaczyna się od lądowania kolejnej partii skazańców ze Starej Ziemi na zakazanej planecie. Poznajemy bohaterów, wśród których jest ten najważniejszy — pułkownik Pron. To on zmobilizuje wszystkich wokół siebie do walki o przetrwanie, a potem do kolonizacji planety. Wykorzysta każdego specjalistę, jakiego ma w swoich szeregach, do osiągnięcia celu. Udaje mu się również przeciągnąć na swoją stronę swoich dawnych podwładnych żołnierzy, którzy zostali wysłani ze Starej Ziemi z misją karną nowo powstałej kolonii. Okazuje się, że już na starym globie pojawił się strach przed generałem Pronem i jego podwładnymi. Obawiano się powrotu starych zwyczajów i praw, jak choćby jedzenie świeżej żywności, naturalna prokreacja, wypowiadanie własnego zdania, wolność wyboru czy okazywanie religijności. Kolonia w końcu urosła w siłę, zwyciężyła z wszelkim przeciwnościami, z jakimi przyszło jej członkom walczyć na swojej drodze. Co, w niezmierzonej swej wyobraźni Autor postawił im naprzeciw, koniecznie trzeba sprawdzić samemu. Książka momentami przypomina dobry, trzymający w napięciu kryminał, a przez rozwinięcie wizji naszego świata, jakim może on się stać poprzez zbyt radykalną tolerancję seksualną, zwraca uwagę na aktualne bolączki ludzi na Ziemi. Oby nigdy tego rodzaju wizje się nie spełniły. Warto też podkreślić pomysł odradzania się elementu ludzkiego w kosmosie, bo takie jest według Autora prawo kosmosu.
Wydawnictwo: Goneta.net
Data wydania: b.d
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 356
Opowiadanie, zawierające wiele z przeżyć pana Wójcika. Jego opisy „osiedla”, małych miasteczek, zwyczajów i zaściankowości takich...
Powieść science-fiction z akcją umieszczoną w kosmosie i gdzieś w zmiennej czasoprzestrzeni. Pan Wójcik ma ogromną wyobraźnię i pokładając ogromne...