„Jezioro Samotnia” rozpoczyna się jakby znajomo – jest niczym składanka motywów zapożyczonych z rozmaitych dzieł. Dziewczynka, Beta, ma dość ciągłych przeprowadzek – jej mama stale zmienia pracę, przez co mała bohaterka nigdzie nie może zagrzać miejsca. Przenosi się z jednej szkoły do drugiej, wszędzie jest nowa i z nikim nie może się zaprzyjaźnić: kiedy już spotka bratnią duszę, znów będzie musiała się przeprowadzić. Nie ma prawdziwego domu, nie ma też ojca – nic dziwnego, że wydaje się rozgoryczona i podenerwowana. Nowym miejscem pracy jej mamy, kucharki, będzie wielki, piękny dom – Jezioro Samotnia.
I tu zacznie się podobieństwo do „Tajemniczego ogrodu”: ogromna, opuszczona budowla kryje w sobie mnóstwo sekretów – Beta będzie przemierzać długie korytarze, zastanawiając się nad nieobecnymi właścicielami i ich córką, Gretą. Na razie w posiadłości znajduje się tylko służba, przygotowująca wszystko na rychłe przybycie gospodarzy. Ci jednak nie pojawiają się i do motywu odkrywanych pokoi dochodzi jeszcze jedna, dziwna tajemnica. Całym majątkiem zarządza Finnigan – odludek, stary mężczyzna uważany za dziwaka, który opowiada różne historie, zaczynając je zawsze tym samym: wątkiem poszukiwania szczęścia. Opryskliwa, wiecznie niezadowolona mama, milczący Finnigan i atmosfera ciągłego oczekiwania – to rzeczywistość z „Jeziora Samotnia”.
Autorka, Linda Newbery, potrafi budować napięcie i sterować uwagą odbiorców. Trzeba przyznać, że udało się jej stworzyć powieść pełną uroku, obyczajową, ale z posmakiem sensacji. Główna intryga została skomponowana tak, by przyciągnąć jak największą ilość czytelników, ale pomniejsze wątki niosą ze sobą przesłania, których młodzi odbiorcy nie mogą pominąć – niby mimochodem, przemyca tu Newbery typowe w powieściach dla nastolatków problemy: motyw rozbitej rodziny, konflikt pokoleń, kłótnie z matką, przyjaźń, której brakuje, tęsknota. Młodszym nastolatkom i dzieciom spodoba się ta historia, utkana z licznych domniemań, sytuacji z pozoru nie do rozwiązania, sekretów i… słów. Bo w „Jeziorze Samotnia” liczą się także opowieści. Finnigan potrafi przepięknie rozwijać wyobraźnię. Jego przypowiastki o szczęściu to nie natarczywe bajki z morałem, a lekko oniryczne, niedopowiedziane historie, które urzekają magiczną atmosferą. Finnigan przygotowuje dla ciągle nieobecnej Grety domek dla lalek – miniaturową replikę całej posiadłości. Wykonuje też lalki do teatrzyku. Kolejna zagadka do rozwiązania łączy się z niezrozumiałą precyzją i zachowaniem zarządcy. Beta nie będzie mieć łatwego zadania, a efekty jej poszukiwań mogą zaskoczyć niejednego.
Dbałość o słowo – a i precyzja w konstruowaniu akcji – dają w efekcie powieść, do której chce się wrócić. Historia Newbery brzmi znajomo, a przecież jest to odkrywcza powieść z finałem, jakiego nikt się nie spodziewa. W „Jeziorze Samotnia” prawdopodobieństwo schodzi momentami na dalszy plan, przez co może autorka dać upust wyobraźni. Stąd rewelacyjne wprost detale: niekończący się i wciąż powielany domek dla lalek czy same lalki, którym bohaterka może nadać znajome rysy. Te drobiazgi wpływają na ogólny klimat książki, sprawiają, że realistyczna powieść przemienia się w baśń. Atmosfera tajemniczości spowija dom i jest dla Bety rekompensatą za niemiłe zachowanie mamy.
Opublikowana przez Naszą Księgarnię książka jest jednak przede wszystkim historią o oczekiwaniu oraz spełnianiu marzeń. Pokazuje niektóre skutki ziszczanych pragnień, ale też uczy cierpliwości. Dużo czasu upłynie zanim coś się rozstrzygnie – i na szczęście. Lindę Newbery można by przyrównać do Isabel Abedi – choć ta druga autorka pisze dla starszych nastolatków. Obie pisarki są mistrzyniami w budowaniu klimatu pełnego napięcia, oczekiwania na owo niedookreślone „coś”, które w końcu musi się zdarzyć. Wprowadzają czytelników w zamknięty, ukształtowany mikroświat i nie pozwalają o nim zapomnieć. Zdecydowanie, jest „Jezioro Samotnia” przyjemną lekturą…
Izabela Mikrut