Prof. Zbigniew Mikołejko to postać, która wymyka się łatwemu zaszufladkowaniu i wszelkim schematom. Za bardzo "na prawo" od środowiska "Gazety Wyborczej" - bo w gruncie rzeczy konserwatywny, mocno związany z tradycją, polemizujący z feministkami i - co ważniejsze - z samym feminizmem. Za bardzo "na lewo" od sporej części prawicy - bo ostro momentami krytykujący Jarosława Kaczyńskiego, za to "jakoś" - jak sam wyznaje - rozumiejący Wojciecha Jaruzelskiego. W książce Jak błądzić skutecznie - wywiadzie-rzece, jaki przeprowadziła z nim Dorota Kowalska, filozof opowiada, jak wyglądała jego życiowa droga, jak myśli, w jaki sposób on sam "wyjaśnia świat". Jego doświadczenia mogą stać się dla wielu czytelników jasnymi wskazówkami, swoistymi odpowiedziami na pytanie "jak żyć?". Jak błądzić – skutecznie?
Publikacja podzielona jest na piętnaście rozdziałów, z których każdy otwiera reprodukcja bardziej lub mniej znanego dzieła malarskiego. Obrazy te są wprowadzeniem do atmosfery i treści danego rozdziału. Są swego rodzaju inspiracją, impulsem do rozmowy na kolejne tematy. A Dorota Kowalska dotyka w rozmowie z Mikołejką tematów ważnych - i tych najważniejszych. Pyta o sen i wspomnienia z dzieciństwa. O to, co decyduje o naszym losie - czy istnieje los, przeznaczenie, fatum. Co to znaczy „być wolnym”? Zadają pytania o historię - jej mechanizmy i przebieg. O konkretne wydarzenia - szczególnie z polskiej historii, a więc o cień komunizmu i przemiany ustrojowe. Kowalska wspólnie ze Zbigniewem Mikołejką zastanawia się nad tym, czy istnieje Bóg i w jaki sposób filozof pojmuje istotę wiary? Co daje mu nadzieję, gdy myśli o śmierci? O to, co łączy go z innymi ludźmi - także z kobietami? Oboje snują refleksje dotyczące uczuć i zmysłów, mówią o marzeniach, ukochanych miejscach i zamiłowaniu filozofa do jesieni i wszelkich jej objawów. Rozmawiają też na temat przyszłości i na temat tego, jak się na nią przygotować.
Trudno powiedzieć, czyją zasługą w większym stopniu jest fakt, że Jak błądzić skutecznie to publikacja tak bardzo udana. Kowalska jest dziennikarką znakomitą. Pozostaje dyskretna, a jednocześnie umiejętnie kieruje rozmowę na właściwe tory (i, zapewne, później świetnie ją redaguje). Jest wnikliwa, nie pozostawia tematów i kwestii niewyczerpanych. Ale też, trzeba przyznać, wybrała rozmówcę, z którym rozmowa jest prawdziwym "samograjem". Jeśli istnieje we współczesnym świecie coś takiego, jak mądrość, to – trzeba to powiedzieć – profesor Mikołejko jest człowiekiem prawdziwie mądrym. Lub w wyniku swej wieloletniej pracy jako filozof (bo przecież podstawowym zajęciem filozofa jest właśnie myślenie, pojmowane jako poszukiwanie mądrości) posiadł on dostęp do żywego, wiecznie bijącego źródła mądrości. Można, oczywiście, wiele stwierdzeń profesora uznać za kontrowersyjne. Nie ze wszystkim w tej publikacji trzeba się zgadzać. Przyznać jednak trzeba, że Mikołejko i snuje refleksje niezwykle wnikliwie, i skłania do myślenia innych. Nie tylko udziela uniwersalnych odpowiedzi na pytania najważniejsze, ale przede wszystkim wskazuje czytelnikom, w jak i sposób szukać winni odpowiedzi własnych, osobistych. A tego należy przede wszystkim oczekiwać od publikacji takich, jak Jak błądzić skutecznie.
Bardzo ważną rzeczą w przypadku tej rozmowy-rzeki jest język. Dorota Kowalska i Zbigniew Mikołejko posługują się polszczyzną prawdziwie piękną. Najważniejsze jednak, że nie tracą przy tym klarowności przekazu. Wielu wykładowców akademickich, nawet w wywodach publicystycznych czy w wypowiedziach dla mediów posługuje się naukowym żargonem, pełnym pojęć większości odbiorców obcych lub brzmiących nieznośnie nienaturalnie. Nie Mikołejko. Jego język jest precyzyjny, ale przystępny, dobitny, ale elegancki. Mamy w tej książce przykład polszczyzny, jaką wprawdzie już się nie mówi (a szkoda!), lecz zarazem jest to polszczyzna żywa, odpowiadająca wymogom współczesnego czytelnika.
Złożyło się tak – i nie jest to winą tylko jednej strony politycznego sporu – że współcześnie cierpimy w Polsce na palący deficyt autorytetów. Naukowcy – politolodzy, filozofowie, ale też przedstawiciele nauk ścisłych – fizycy czy lekarze – tak mocno zaangażowali się w komentowanie bieżących wydarzeń na zlecenie rozmaitych mediów, że w dużym stopniu nadszarpnęli lub stracili całkowicie swą wiarygodność. Można się w wielu kwestiach z profesorem Mikołejką zupełnie nie zgadzać, można nie podzielać jego ocen i sądów, jednak nie można odmówić mu jasności umysłu i wnikliwości godnych filozofa. Cech, które pozwalają mu nie tylko przejść przez życie skutecznie i po prostu godnie, ale też prowadzić przez nie wszystkich tych, którzy nie wiedzą, po co we współczesnym świecie studiuje się jeszcze filozofię.