To, kim jesteśmy, jest tak bardzo związane z naszymi rodzinami
Claire przyjeżdża na wyspę Folly Shoals głównie w celach biznesowych. Chce dopilnować procesu połączenia jej rodzinnej firmy z konkurencyjną. Trochę swoim niezapowiedzanianym pojawieniem się zaskakuje wymagającego ojca. Sama też jest zaskakiwana - i to nie zawsze przyjemnie - już od momentu przyjazdu. To miejsce budzi w niej dziwny niepokój, a nawet napady paniki. Hotel i jego okolice budzą niejasne wspomnienia. Okazuje się, że związane to jest z dramatycznymi wydarzeniami z dzieciństwa Claire, kiedy jako czterolatka zniknęła ze zorganizowanego tutaj przyjęcia urodzinowego, pojawiając się dopiero po roku. Jakby tego było mało, kobieta staje się przypadkowym świadkiem zabójstwa na okolicznej plaży. Miejscowy szeryf traktuje ją z dużą dozą podejrzliwości, bowiem nie znaleziono zwłok zamordowanej kobiety ani żadnych śladów przestępstwa. Claire szybko dowiaduje się, że jej zaginięcie lata temu miało miejsce w tym samym czasie, co niespodziewane zniknięcie pewnej kobiety, matki interesującego mężczyzny, którego tutaj poznaje. Luke, bo tak ma na imię napotkany przystojniak, mimo upływu lat wciąż próbuje wyjaśnić rodzinną zagadkę, która jak cierń tkwi w umyśle jego i siostry. Jednak nie tylko mroczna przeszłość, która pokazuje pazury, zaczyna łączyć Claire i Luke’a, którzy czują do siebie sympatię i pewne podobieństwo losów. Próby usuwania kurzu zapomnienia z minionych lat pociągają za sobą całą serię tragicznych wydarzeń. Przeszłość - a raczej jej strażnicy - zdają się zazdrośnie strzec różnych tajemnic.
Lepiej znać prawdę niż twierdzić, że nie ma wśród nas potworów, kiedy wiemy, że są.
Autorka wielu bestsellerów Colleen Coble zabiera czytelników w Hotelu nad oceanem w atrakcyjną sensacyjno-kryminalno-romantyczną podróż. Warto mieć świadomość, że nie jest to klasyczny kryminał. Nie jest to też typowy współczesny romans z pikantnymi opisami erotycznymi. Jest to mieszanka gatunków, sposobem połączenia ukierunkowana zdecydowanie na kobiecą wrażliwość. Prywatne śledztwo prowadzą tu Claire i Luke, ale równie ważne jak dochodzenie prawdy jest ich wzajemne poznawanie się i tworzenie relacji opartej o wzajemną fascynację. Sporo miejsca poświęcono stanom psychicznym postaci. Akcja jest raczej dynamiczna, ale tak naprawdę - nie najważniejsza. Opisy miejsc są umiarkowanie rozbudowane. Zwolennicy kryminałów mogą poczuć się rozczarowani wieloma akcentami, swoistym krążeniem wokół tematu i powolnym ujawnianiem przeszłości, nie zawsze wiarygodnymi reakcjami postaci na wydarzenia. Oto przykład: Claire jako świadek zabójstwa przechodzi nad nim do porządku dziennego. Od razu otrząsa się, nie przeżywa traumy, o której mówi, jest często mniej zainteresowana deklarowanym z zapałem odkrywaniem tajemnic z własnej przeszłości niż walorami Luke’a. Nie ma w powieści gęstej, mrocznej atmosfery, choć mamy świadomość, że wokół krąży skuteczny, nieuchwytny morderca. Nie ma szerszego tła, atmosfery małej miejscowości, pełnej skrzętnie skrywanych tajemnic takiej jak słynne Twin Peaks. Wiele zdarzeń jest zwyczajnei niewiarygodnych lub mało wiarygodnych, potraktowanych do tego dosyć pobieżnie. Postaci drugoplanowe są na ogół słabo zarysowane. Z drugiej strony - styl jest niemęczący, a kilka wątków, zmierzając w jednym kierunku, mocno pobudza ciekawość, jak zagadka zostanie wyjaśniona. O tym jednak, żeby nie psuć komuś przyjemności lektury, nie należy wspominać.
Pomimo morderstw, mrocznych tajemnic i zagadek powieść czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Jest bardzo sprawnie napisana i będzie przyjemną lekturą, o ile ktoś nie będzie miał odmiennych oczekiwań. Ważniejsi niż zdarzenia są tutaj ludzie, skomplikowane relacje między nimi. Ważniejsze jest pokazanie złożoności stosunków panujących w rodzinie i ich wpływu na dorosłe życie dzieci. Nad przeszłością trudno przejść do porządku dziennego. To niejako z niej jesteśmy zbudowani i to ona właśnie potrafi się odezwać w najmniej oczekiwanym momencie.
Mama Mallory zmarła piętnaście lat temu. Mimo to ostatnie słowa wypowiedziane przez ojca tuż przed śmiercią w pośpiesznej rozmowie telefonicznej były jasne:...
„Chciałbym, żeby dziewczynki były bezpieczne…” Kate Mason poświęciła życie, by troszczyć się o rodzinne uprawy jagód. Kiedy...