Hak nie-Hak
Historia prawdziwa kapitana Haka to przygodowa powieść dla chłopców 12+, łącząca cały szereg popularnych wątków zaczerpniętych z Nibylandii, opowieści o Robinsonie Crusoe czy Trzech Muszkieterach. Podczas lektury ma się nieodparte wrażenie, że oto wkroczyło się w świat bardzo dobrze nam znany, a więc bezpieczny i… przewidywalny. To ostatnie może być zarówno zaletą, jak i wadą. Zależy to od wyrobienia czytelnika i jego oczekiwań. Ale zacznijmy od obfitującej w przygody fabuły.
James Fry przychodzi na świat w 1829 roku na angielskim dworze królewskim jako jedyne nieślubne dziecko króla Anglii, Jerzego IV, oraz jego kochanki, May. Dworska intryga sprawia, że ojciec wierzy, że zarówno matka, jak i dziecko zmarli podczas porodu. Tymczasem na oboje zapada wyrok śmierci. Mają zostać oddani morzu, jak większość dworskich sekretów. Obojgu udaje się jednak cudem przeżyć i dotrzeć do Indii, gdzie rozpoczynają nowe życie.
Chłopiec rośnie, matka wrasta w kulturę hinduską, zamierza wkrótce wyjść za mąż, co nie bardzo odpowiada małemu Jamesowi. Młodzieniec postanawia uciec z domu i zaciągając się na jeden z okrętów. Tak zaczyna się przygoda. Statek, którym płynie, rozbija się na bezludnej wyspie, gdzie, jak się okazuje, królują łowcy głów. Sytuacja staje się niebezpieczna, James ma okazję wykazać się odwagą.
W tych czasach wschodnimi morzami rządził okrutny James Brook, pirat, który szybko zwraca uwagę na swojego młodszego imiennika. Wraz z jego załogą chłopiec wkracza w piracki świat. Podczas jednej z potyczek młody Fry traci dłoń na skutek ataku krokodyla. Taki jest początek legendy kapitana Haka. Pirackie życie oraz niespodziewane kalectwo zmieniają chłopca, który stopniowo staje się rasowym piratem, postrachem mórz. Jest tak groźny, że zaczyna się nim interesować dwór królewski.
Historia jest przewidywalna, poprawnie skrojona pod bestseller, sklecona ze stereotypowych scen i zdarzeń, ściągniętych z Verne’a, Dumasa czy Defoe. Główny bohater nie jest oryginalnym wytworem wyobraźni autora, lecz postacią inspirowaną innym znanym utworem. Kapitan Hak kojarzy się, oczywiście, z powieścią o Piotrusiu Jamesa Matthew Barrie. Pozostałe postaci również zaczerpnięto z innych utworów bądź są postaciami historycznymi, wplecionymi w fabułę. Zdaje się jednak, że z samym Piotrusiem Panem i jego przygodami historia Haka ma niewiele wspólnego. To tak, jakby autor wziął znaną postać literacką i postanowił stworzyć jej biografię. W podobny sposób można opisać dzieciństwo i wczesną młodość Froda, Pana Samochodzika czy Królewny Śnieżki. Sposób jest prosty: umieszczamy daną postać w konkretnym czasie i miejscu, wymyślamy rodziców, łączymy z autentycznymi postaciami i tworzymy intrygę, która doprowadziła naszą postać do sławy, "zafundowanej" jej przez zupełnie innego autora. Jest to, delikatnie mówiąc, raczej odtwórcze posunięcie.
Autor usilnie próbuje odświeżyć mit kapitana Haka, rozbudowując jego biografię o wątki nieznane. Co więcej, posuwa się nawet do wysunięcia tezy, że Barrie spotkał pierwowzór Haka w jednej z portowych knajp. Niestety, sam autor na koniec przyznaje, że większość wykorzystanych przez niego wydarzeń niby-autentycznych w ogóle nie miała miejsca. Burzy tym samym całkowicie zaufanie do zbudowanej przez siebie opowieści. Nie wiadomo już teraz naprawdę, czemu należy wierzyć. A musi to być przykre dla młodego, nie skażonego jeszcze literackim pesymizmem czytelnika.
Autor jest cenionym twórcą literatury dla młodzieży. Literatury prostej, stereotypowej, przewidywalnej i z pewnością łatwej do sfilmowania.
Pełne fantasmagorii przygody Willa Moogleya i najstarszej agencji na świecie! Will był w najgorszym humorze niż kiedykolwiek. Gdy wrócił do domu...
Finley dowiaduje się, że Aiby, Locanowi i Dougowi grozi niebezpieczeństwo: zwołane przez Lilych zebranie rodzin magicznych sklepikarzy nie potoczyło się...