Starość, jak rzecze stare i wielokrotnie nadużywane powiedzenie, nie radość, nawet w tak słynnym i budzącym tyle pozytywnych emocji miejscu, co Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Nazywany przez licznie odwiedzających go w poszukiwaniu tematu na artykuł dziennikarzy „cichą przystanią”, może się jednak poszczycić historią, która z ciszą i spokojem niewiele ma wspólnego. I teraz, dzięki napisanej przez bezpośrednio związanego ze Skolimowem publicystę Gabriela Michalika książce „Hamlet w stanie spoczynku. Rzecz o Skolimowie”, wybrać się możemy w podróż poprzez kolejne dziesięciolecia istnienia ośrodka; poznać choćby częściowo historię tego fascynującego miejsca.
Podtytuł książki jest bardzo dobrze dobrany – „Rzecz o Skolimowie”, a nie choćby "historia Skolimowa" – gdyż całość nie rości sobie nawet praw do bycia wyczerpującym, dokładnym i obiektywnym opisem dziejów ośrodka. Dom Artystów Weteranów jest tutaj tylko punktem wyjścia, osią, wokół której budowane są refleksje na temat aktorstwa, najwybitniejszych postaci polskiego teatru, starości czy sceny jako takiej. Autor pochyla się nad Skolimowem i wystawia na światło jupiterów najistotniejsze, najciekawsze czy najbliższe mu sprawy i zagadnienia, tworząc raczej przyjazny w czytaniu (choć nie do końca przyjemny: memento mori stale powraca nie tylko między wierszami, ale i pcha się na ilustracje i marginesy) esej.
Osobisty związek Michalika, którego ojciec, macocha i ciotka okazję mieli poznać ośrodek jako pensjonariusze, ze Skolimowem dał mu możliwość wejścia za kulisy starannie przygotowanej, jak sam to określa, "fasady z wioski potiomkinowskiej" przeznaczonej dla dziennikarzy, którzy rozpisują się potem o pięknie, spokoju i przyjacielskich stosunkach między pensjonariuszami. Czytelnik ma więc okazję, jedyną i niepowtarzalną, poznać ten inny Skolimów – choć dalej można mieć wątpliwości, czy prawdziwy – i zobaczyć, co kryje się pod warstwami słownego makijażu, jakim obleczono to miejsce. Interesującym aspektem są też przedstawiane tu historie i anegdoty o samym teatrze i ludziach go tworzących, gdyż nie są to opowieści powszechnie znane i podejrzewam, że sprawią one sporo radości miłośnikom sztuki aktorskiej.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że Michalik pisze ciekawie, prosto i przyjemnie, bawiąc się słowem i czasem uciekając się do niezbyt popularnej (nie wiadomo, czemu) wśród pisarzy ironii. Dzięki temu książkę połknąć można za jednym posiedzeniem, i to z naprawdę dużą przyjemnością. Przyjemnym dodatkiem jest też fakt, że autor pisze do czytelnika, a nie do bliżej nieokreślonego podmiotu trzymającego książkę. Może i bezpośredni zwrot do adresata to często stosowany środek stylistyczny i zachwycać się nim nie wypada, ale i tak w wykonaniu Michalika sprawia on, że lektura wydaje się bardziej osobista i wrażenie mieć wręcz można, że autor opowiada nam, czytelnikom, tę historię bezpośrednio, a nie za pośrednictwem papieru i druku.
Nie zmienia to jednak faktu, że choć zaczyna się dobrze, po kolei i od początku, to im bliżej końca, tym bardziej chaotycznie i bez głębszego zamysłu (albo z zamysłem tak głębokim, że dojść do niego niepodobna) dobierane są opowieści. Kiedy na początku mamy ładnie wyłożone dzieje powstawania Skolimowa, krótkie życiorysy osób za to odpowiedzialnych, tak strona za stroną książka zaczyna stawać się zbiorem luźno związanych z sobą anegdot, opowieści, dramatów ludzkich i życiorysów, połączonych chyba tylko chronologią, ale na zasadzie starego logicznego żartu "kobiety zdobyły prawa wyborcze i potem zbudowano bombę atomową". Niby prawda… Ale kontekst nie do końca ten.
„Hamlet w stanie spoczynku” to lektura dla miłośników teatru i aktorstwa, pokazująca subiektywny, ale odmienny od przyjętego w zbiorowej wyobraźni, obraz Skolimowa i świata sztuki. Może nie zawsze opis ten jest uporządkowany, ale jednak nieodmiennie pozostaje intrygujący. Książka Gabriela Michalika jest ciekawą lekturą, za którą zabrać powinni się ci wszyscy, którzy o Skolimowie chcą wiedzieć coś więcej, niż tylko to, że takie miejsce istnieje.
Sto lat fascynującego życia, sto lat burzliwej kariery, sto lat dramatycznych zwrotów historii Piękna, mądra, utalentowana, chociaż, jak mawiał...
Odin, dwa, tri... Kto nie pamięta telewizyjnych seansów, w których Anatolij Kaszpirowski ,,leczył" miliony Polaków? Rosyjski psychiatra zaczynał jako...