Ash to z pozoru przeciętny nastolatek. Nie jest największą gwiazdą sportu, choć na boisku futbolowym radzi sobie całkiem nieźle. Nie jest najprzystojniejszym facetem w szkole, choć cieszy się powodzeniem u dziewczyn. Nie działa na rzecz szkolnych mniejszości, ale też nie jest znęcającym się nad słabszymi oprawcą. Nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo jest uprzywilejowany. Nie wie, w jak bardzo komfortowej sytuacji się znalazł, rodząc się jako biały, heteroseksualny chłopiec.
Demonizujemy odmienność u innych i gloryfikujemy ją w nas samych. Wkładamy „ich” do pudełka, a potem tworzymy sobie własne. Aby określić samych siebie tak, by nie zrobił tego za nas nikt inny. Aby znaleźć nasze plemię i bronić go przed innymi. Ale ta podstawowa ludzka potrzeba określania własnej tożsamości jest mieczem obosiecznym – i zawsze nim była. Bo im bliżej naszych stóp narysujemy na piasku tę linię, tym bardziej widzimy w każdym innym wroga.
Gwałtowne zderzenie z innym zawodnikiem podczas meczu futbolu amerykańskiego sprawia, że w świecie, w którym żyje Ash, zachodzą zmiany. Początkowo są drobne: zmienia się po prostu kolor niektórych znaków drogowych. Chłopiec kładzie to na karb kontuzji, podejrzewając, że cierpi na drobne zaniki pamięci. Z czasem jednak rzeczywistość okazuje się nie do poznania: zmienia się status społeczny jego i jego przyjaciół, zmienia się ich orientacja seksualna, płeć, w końcu zaś okazuje się, że w świecie, w którym żyje Ash, wciąż istnieje nawet segregacja rasowa. Kolejne zmiany, konieczność dostosowywania się do wciąż nowych sytuacji sprawiają, że Ash stanie się bardziej wyczulony na trudną sytuację czy krzywdę innych. Dostrzeże uprzedzenia – u siebie i u innych. W końcu zaś stanie do walki w grze o najwyższą stawkę.
Czy w naszej historii kiedykolwiek istniała taka chwila, w której akceptowaliśmy siebie wzajemnie jako istoty ludzkie? Czy może granica między „nami” a „nimi” zawsze stanowiła bezdenną czeluść, nad którą nie umieliśmy przerzucić mostu?
Neal Shusterman to pisarz o sporym już dorobku i wypracowanym warsztacie. Autor robi z niego bardzo dobry użytek, tworząc zaangażowaną społecznie opowieść o nadużyciach mających miejsce w naszym świecie. W Grze o świat Shusterman porusza bardzo wiele tematów – są tu: uprzedzenia, rasizm, homofobia, mizoginia, przywileje klasowe czy wynikające ze statusu (nie tylko szkolnej) gwiazdy sportu oraz słabsza pozycja kobiet – siłą rzeczy nie może więc każdemu z nich poświęcić zbyt wiele miejsca. Zarysowuje więc tylko kolejne tematy, tworzy obraz niejako „z lotu ptaka” – z perspektywy odległej, ale wystarczającej, by zrozumieć przesłanie powieści. Ash – a wraz z nim i nastoletni czytelnik – może dzięki temu zrozumieć, że choć nie jest w stanie samodzielnie naprawić świata, wyeliminować wszystkich problemów nękających go, zapobiec wojnom, rasizmowi, nierówności, to może sprawić, że będzie on dla innych choć odrobinę lepszym miejscem. Nie może tylko pozostawać obojętnym. Shusterman uświadamia także – swojemu bohaterowi i czytelnikom – jak wiele słów wypowiadanych w dobrej wierze może zostać odebranych opacznie.
Doświadczanie własnego życia to najlepsze, co możesz zrobić.
Na marginesie opowieści o dyskryminacji Neal Shusterman mówi o tożsamości, orientacji seksualnej, miłości, relacjach z rówieśnikami i z rodzicami. Pisze o uprzedzeniach, często zakorzenionych bardzo głęboko w naszej świadomości, lecz kompletnie nieuświadomionych. Wszystko to czyni w atrakcyjnej formie młodzieżowego science fiction, sprawnie budując napięcie i kolejne rozdziały wieńcząc efektownymi cliffhangerami, skłaniającymi do kontynuowania lektury. Shusterman prowokuje, jednak nie dla samego budzenia sensacji, lecz by skłonić czytelnika do refleksji. Jego Gra o świat to mądra powieść, skierowana do odbiorców, którzy oczekują od literatury więcej niż tylko rozrywki.
Druga Wojna Domowa toczyła się o prawa reprodukcyjne. Po latach krwawych walk między Obrońcami Życia a Zwolennikami Wolnego Wyboru uchwalono mrożący krew...
Connor, Risa i Lev wzniecili bunt w jednym z ośrodków transplantacyjnych, do których rodzice lub opiekunowie oddają niechciane dzieci. Wydarzenie odbiło...