Na podstawowym poziomie większość romansów opowiada o tym samym: o dwojgu ludziach, którzy z najróżniejszych przyczyn nie mogą się spotkać. Na szczęście Gra o miłość Marty Orzeszyny niejednokrotnie schemat ten przełamuje, bo to historia o dojrzewaniu na emigracji, o Francji, która nie ogranicza się tylko do pocztówkowych obrazków, a także o… piłce nożnej.
Martyna podczas licealnej wycieczki do Francji poznaje Leo. Przystojny Francuz, obiecujący sportowiec szybko skrada serce dziewczyny z Polski. Ale oboje będą musieli przezwyciężyć wiele przeszkód o wiele poważniejszych niż tylko dzieląca ich odległość. Czy ta miłość może przetrwać?
Marta Orzeszyna prowadzi swą historię dwutorowo, z jednej strony opisując wydarzenia rozgrywające się współcześnie, z drugiej – opowiadając o życiu Martyny od pamiętnego wyjazdu do Francji. Szybko okazuje się, że miłość Martyny i Leo, choć ważna dla fabuły, nie będzie tu najbardziej interesującym wątkiem.
Dużo ciekawsze są przeżycia Martyny jako młodej kobiety, która trafiła do Francji jako au pair zanim jeszcze Unia Europejska otworzyła przed Polakami swe granice. Jej codzienność, poświęcenie, problemy, z jakimi się zmagała – to wszystko sprawy, które dziś wydają się tak odległe, że niemal nierzeczywiste. Inna rzecz, że za sprawą literatury dużo więcej dowiadujemy się o Polakach wyjeżdżających do krajów anglosaskich niż chociażby do Francji.
Kolejna sprawa to świat piłki nożnej, który Martyna poznaje za sprawą swego ukochanego także „od kulis". Jego część „celebrycką” widzimy każdego dnia w telewizji. Tu mamy okazję zajrzeć do szatni piłkarzy, dowiedzieć się, jak żyją ich partnerki czy żony i jak wiele poświęcić muszą dla kariery sportowej ukochanych. To także nie jest temat typowy dla powieści obyczajowych, a w Grze o miłość wypada nad wyraz interesująco.
Wreszcie – by dotknąć spraw interesujących wiele czytelniczek dużo bardziej – mamy tu odrobinę świata mody, w który Martyna wkracza na kolejnym etapie swego życia. I – znowuż – nie jest to ta strona, którą najlepiej znamy z portali plotkarskich czy mass mediów.
Na koniec, oczywiście, Francja. Francja, czyli Paryż, który gdzie odwiedzamy zarówno największe atrakcje turystyczne, jak i urocze uliczki, które znają tylko mieszkańcy tego miasta. Ale też Francja prowincjonalna, pełna uroku i piękna.
Gra o miłość to powieść jak na dzisiejsze standardy całkiem spora (ponad 500 stron), a jednak Marta Orzeszyna jest autorką świadomą i sprawnie opisuje koleje losu swojej bohaterki, odpowiednio budując napięcie i niosąc odpowiednią dawkę emocji. Ale nie udałoby się jej to, gdyby nie postać Martyny – dziewczyny niepokornej, hardej, aktywnej, gotowej do walki o swe szczęście. To także dzięki temu, że tak łatwo się z nią identyfikować, że ma tak wiele siły, że jest tak wyrazista, czyta się Grę o miłość z prawdziwym zaangażowaniem.
Lekka i przyjemna historia miłosna, ale przede wszystkim – Francja, moda, dorastanie i dojrzewanie, wreszcie – sport. To wszystko czytelnicy znajdą w Grze o miłość. Powieści, która jest tak daleka od konwencjonalnych romansów, jak Martyna od ich bohaterek.
Porywająca podróż w czasie do Paryża belle époque, światowej stolicy sztuki i miłości, roztętnionej życiem towarzyskim, artystycznym i naukowym. To tu...
PORYWAJĄCA HISTORIA WIELKIEGO ANTOINE'A, NAJSŁYNNIEJSZEGO STYLISTY WSZECH CZASÓW, OJCA NOWOCZESNEJ SZTUKI FRYZJERSKIEJ. Pochodzącego z Sieradza Antoniego...