Recenzja książki: Epoka Antychrysta

Recenzuje: Damian Kopeć

Nowy wspaniały świat

Rok 2217. Nowoczesny, rozwinięty technologicznie świat śmiałymi krokami zmierza ku lepszemu jutru, choć – jak skądinąd wiadomo – lepsze jest wrogiem dobrego. Nowy wspaniały świat oczekuje z niecierpliwością pojawienia się wreszcie nadczłowieka. Kogoś, kto pokona choroby, śmierć i wszelkie ograniczenia – przynajmniej teoretycznie. Świat ów wielbi słowo „wolność" i odmienia je przez wszystkie przypadki. Wolność jednakże uwarunkowaną zrozumieniem konieczności. Jako „konieczność" rozumie się nieustanną kontrolę różnorakich ekspertów, fachowców i urzędników nad każdym aspektem życia, a światłych przywódców nad ludźmi. Kontroluje się zatem zdrowie i czas pogodnego pożegnania z życiem. Kontroluje się pieczołowicie i ocenia seks obywateli, jego jakość i różnorodność. Kontroluje się rodzenie dzieci, tak, by były zdrowe, piękne i – tego nikt, niestety, nie chce zagwarantować – bogate. Stale przezwycięża się przeszłość, mówiąc o przyszłości. Globalny rząd, globalna prokuratura i inne globalne instytucje pilnują postępującego postępu nie tylko na Ziemi, ale również w okołoziemskich koloniach. Seks wydaje się najważniejszy, jednak nie rozumiany jako sposób na przetrwanie gatunku, ale jako obowiązkowa przyjemność. W tej dziedzinie wolno – a nawet należy – próbować wszystkiego, nie można mieć żadnych archaicznych zapatrywań i uprzedzeń. W dziedzinie wyrażania myśli z kolei wolno prawie nic. Policja polityczna kontroluje Internet i wychwytuje każdy przejaw braku lojalności lub tego, co ktoś ważny uzna za taki przejaw. Krytyka władz jest uznawana za zbrodnię, za formę „mowy nienawiści”. Przyjazne państwo życzliwie daje czasami szansę i wysyła zbrodniarzy od słów, malkontentów i źle myślących do obozów reedukacyjnych. Także tych, którzy nie w pełni aprobują to, co im dają światli, nieomylni przywódcy. Roboty ze sztuczną inteligencją pomagają poprawiać świat i pilnować globalnego oraz lokalnego ładu.

W takim to świecie, gdzie religia odgrywa marginalną rolę, na tron św. Piotra wstępuje nowy papież. Przyjmuje on dosyć zaskakujące imię Judasza. Apostoła, który według Ewangelii zdradził Jezusa. Poprzednicy Judasza, wspierani jakże postępowym imieniem Franciszek, przeprowadzili tyle reform Kościoła katolickiego, że trudno w nim rozpoznać dawną instytucję. Praktycznie odrzucono Dekalog, zaakceptowano wszystkie formy aktywności seksualnej, doceniono kobiety, które dopuszczono do kapłaństwa i objęcia stanowisk w administracji kościelnej . Uznano, że uprawianie seksu oznacza teraz to, co kiedyś znaczyło cogito ergo sum. Kobiety pełnią nawet funkcję kardynałek, seks uprawia się publicznie nawet w cieniu kolumn placu św. Piotra. Pojęcie grzechu odeszło do lamusa. Papież Judasz uważa jednak wszystkie te zmiany za zbyt małe, zbyt nieśmiałe. Ideałem dla niego jest chrześcijaństwo jako „religia” ateistów. Sam zresztą jest rewolucyjnie nastawionym ateistą, którego misją jest zmienić religię chrześcijańską tak, by nikt jej nie poznał. Papież Judasz przystępuje do działania, a jego liczni zwolennicy – zwłaszcza wrogowie religii – są zachwyceni. Czy Kościół przetrwa – i w jakim stanie – rewolucję Judasza? Czy chrześcijaństwo i inne religie znikną z powierzchni Ziemi? Czy da to ludziom pokój i szczęście?

Epoka Antychrysta to książka nietypowa. To fikcyjna wizja przyszłości, będąca ekstrapolacją pewnych procesów, mających miejsce tu i teraz. Rozwinięciem idei, które rodzą się w niektórych umysłach. Możliwe, że wyolbrzymioną i przesadzoną, ale taka jest licentia poetica autora – dziennikarza i publicysty Pawła Lisickiego. W narracji dominują opisy: sytuacji, wydarzeń, spotkań, rozmów. Chwilami sprawia ona wrażenie reportażu, chociażby poprzez cytowanie wypowiedzi. Dialogi występują, ale są w sumie rzadkie. Nie śledzimy losów jednej postaci, raczej obserwujemy z dystansu różne wydarzenia, które razem składają się na pewną całość. Najwięcej tu wypowiedzi, wystąpień papieża Judasza. Do bardziej rozbudowanych wątków należy śledztwo w sprawie zmartwychwstania Jezusa, prowadzone z założeniem wykazania, że taki fakt nie miał miejsca.

Forma książki nie jest łatwa. Język – zwłaszcza wypowiedzi wielu postaci – choć zawiera treści związane z religią przypomina raczej ten używany przez myślicieli nowej lewicy. Pełen jest niejasności, przesady, agresywności, zapewnień, wielkich słów, śmiałych obietnic, sprzeczności. Nasycony jest zapewnieniami o walce o dobro abstrakcyjnie rozumianej ludzkości i nienawiścią do konkretnych ludzi, grup społecznych. Bohaterowie powieści walczą przede wszystkim o przyszłość, uznając – jak to miało tyle razy miejsce w historii – że cel uświęca środki, a niewinne ofiary są po prostu potrzebne. Myślą w kategoriach dobra nie jednostki, a bliżej nieokreślonego ogółu. Podobnie jak przywódcy w komunizmie, z szarej masy ogółu wyłączają siebie samych. Są równiejszymi wśród równych.

Ta apokaliptyczna wizja świata nie pokazuje go w detalach. Widzimy raczej zarys pewnej rzeczywistości, nie osadzony w codzienności, w linearnym opisie dzień po dniu. Pewne sprawy są raczej sygnalizowane niż opisywane. Czytając Epokę Antychrysta, znać pewne analogie do Roku 1984 Orwella, Nowego wspaniałego świata Huxleya i innych literackich wizji przyszłości, ale Lisickiego interesuje nie tyle cały zmieniający się świat, a przede wszystkim aspekt przekształcania się religii. Droga religii w kierunku jej całkowitego zaprzeczenia. Świat przyszłości jest – można by rzec – radośnie ponury. Z jednej strony: pełen zapewnień i troski o dobro człowieka, z drugiej: funkcjonujący jak nowoczesny totalitaryzm. Kontrola każdego aspektu życia jest bowiem klasycznym objawem państwa totalitarnego. I owo nieustanne propagandowe zapewnianie o dążeniu do lepszego świata, lepszego jutra. O konieczności ponoszenia ofiar w imię czegoś lepszego. W wizji autora przygnębiające jest to, że większość społeczeństw takie przemiany świata bezmyślnie akceptuje. Buntownicy należą do rzadkości i są skazani na klęskę. Ludzie w praktyce stosują zasadę panem et circenses, a reszta ich nie obchodzi. Bezrefleksyjnie łykają propagandową papkę, byle być sytym na najprostszym poziomie. Walec postępu wyrównuje, co się tylko da – poza elitami. Ludzie, skoncentrowani na „konsumowaniu“ życia, nie chcą żadnych ograniczeń, nie chcą słuchać o wymaganiach. Chcą słyszeć, że są dobrzy, nowocześni, fajni. I organizm państw i instytucji ponadnarodowych im to zapewnia.

Powieść Epoka Antychrysta nie jest tak do końca przygnębiająca. Autor sprawnie posługuje się groteską i ironią. Takie są nazwiska, wypowiedzi, postaci. Niepokojące i mroczne, a zarazem groteskowe w swojej zapalczywości i myśleniu. W wypowiadanych kwestiach. W zakłamaniu i manipulowaniu innymi. Nie zmienia to faktu, że możemy tę książkę odczytać jako ostrzeżenie przed nowym typem tyranii, jak zawsze głoszącej, że gwarantuje (kiedyś) prawdziwe szczęście. Przed zamienianiem ludzi w stado nadludzi zainteresowanych tylko seksem. Pozbawionych sensu istnienia. Nastawionych na nieustanną kopulację i konsumpcję sybarytów, kończących swoje „owocne“ życie w specjalnej klinice umierania.

W zalewie książek, pokazujących zagrożenie przyszłości świata w realnie mało dziś prawdopodobnym wielkim odrodzeniu faszyzmu, pomijających zagrożenie wynikające z charakteru ciągle modnej ideologii komunistycznej i dotychczasowych, jakże porażających, efektów jej wprowadzania w życie, Epoka Antychrysta ukazuje inną wersję przyszłych wieków. Można powiedzieć, że na swój sposób wpisuje się w tak dziś modną teorię, że istnieją wszelkie możliwe do pomyślenia światy. Także i ten, w którym na czele Kościoła katolickiego staje Antychryst. Człowiek, który w przemyślny, karykaturalny sposób „reformuje“ go, tworząc parodię instytucji religijnej. W miejsce religii skierowanej ku postaci boskiej tworzy religię, w której bogiem jest zwykły człowiek, przede wszystkim on sam. To on określa, co jest dobre, a co złe. Każe innym wierzyć w jego wizje. I wielu bezmyślnie, bezkrytycznie wierzy. W sumie zamienia się jedne wierzenia na drugie. W przyrodzie nie ma miejsca na pustkę i religia – wbrew hasłom – nie zanika, tylko zmienia postać. Niestety, nie na lepszą.

Kup książkę Epoka Antychrysta

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Epoka Antychrysta
Autor
Książka
Epoka Antychrysta
Paweł Lisicki;
Cytaty z książki

Słuchacze mieli wrażenie, jakby ktoś chwycił ich za serce. Jakby ktoś wylał im na głowy kubeł zimnej, świeżej wody. Stali się czyści. Zostali usprawiedliwieni. Judasz ich wyzwolił. Pokazał im drogę. Nic nie było teraz straszne. Nic nie było niegodziwe. Nic nie obciążało i nie hamowało człowieka. Jesteśmy, jacy jesteśmy, i to jest dobre.


Więcej
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy