Miłość nad jeziorem
Niekiedy los potrafi płatać nam okrutne figle. Można nawet odnieść wrażenie, że drwi z naszej naiwności, naszych nadziei i marzeń, robiąc wszystko, by zniweczyć plany. Czas pokazuje jednak, że nie można tracić nadziei, bowiem zdarzają się momenty szczęścia, uniesienia, które pozwalają zapomnieć o przeszłości. Kluczem do spełnienia jest zachowanie otwartego serca, gotowego przyjąć niespodzianki losu, serca gotowego zaryzykować nową miłość nawet wówczas, kiedy nie jesteśmy pewni rozwoju sytuacji.
O tym, że żaden wiek nie uprawnia nas do zaniechania poszukiwań szczęścia, że miłość przychodzi niespodziewanie w najmniej spodziewanym momencie, przekonujemy się podczas lektury powieści Barbary Iskry-Kozińskiej. Właścicielka pensjonatu, poetka, autorka powieści historycznych tym razem postanowiła napełnić serca czytelników optymizmem, pokazując, że nie można się poddawać, że człowieka trudno jest złamać, że zawsze może dla nas zaświecić słońce. Powieść Dom nad Borkiem, opublikowana nakładem wydawnictwa Szara Godzina, to antidotum na depresję, na złamane serce i życie, które rozczarowuje prozaicznością i przeciwnościami. I choć nie jest to powieść wybitna, a jej schematyczność, brak płynności i sztuczne dialogi mogą rozczarować, to jednak warto poświęcić na lekturę kilka godzin, by odkryć to, co najlepsze – esencję, którą stanowią poruszane tematy i wymowa tekstu.
Autorka przedstawia Majkę Kotwicką – kobietę po przejściach, matkę dwójki dorosłych dzieci, a nawet babcię. Koszmar, jaki przeżyła u boku męża, sadysty i alkoholika, każe jej poszukiwać wytchnienia w rodzinnej wiosce, w myśliwskim domu zaszytym w malowniczym Kosarzynie. Tu mieszkają jej bliscy, tu jako nastolatka snuła plany na przyszłość i marzyła. W jej wizjach nie było jednak przemocy fizycznej i psychicznej, nie było poniżania, wyśmiewania, oskarżeń, a także zdrady. Niestety, to wszystko przypadło jej w udziale, ona zaś, kierowana fałszywie pojmowaną ideą obietnicy małżeńskiej, tkwiła u boku Stefana. Przynajmniej do momentu, kiedy zaczął stanowić zagrożenie nie tylko dla niej, ale i dla dzieci.
Teraz, kiedy niezrównoważony mężczyzna został zamknięty w szpitalu psychiatrycznym, Majka powoli odzyskuje równowagę i nadzieję, że może być inaczej, lepiej. Trudno jej jednak uwierzyć, że w jej wieku los może dla niej szykować miłość, choć pragnienie bliskości boleśnie daje o sobie znać.
Tymczasem w Kosarzynie pojawia się szkolny kolega Majki, Janusz Malczewski. Dwadzieścia pięć lat temu był niepozornym chłopakiem, izolującym się od otoczenia, jednak teraz, jako były wojskowy, zwraca uwagę nie tylko posturą, ale i błyskiem w oku. Spotkanie po latach nie tylko jest okazją do wspomnień, ale także może być początkiem czegoś nowego.
Janusz jest rozwodnikiem, a w wiosce przebywa na wczasach, wypoczywając wraz z dwiema córkami. Powoli, nieśmiało, on i Majka przełamują bariery i ograniczenia wynikające z obawy przed zaangażowaniem i niepostrzeżenie zaczynają darzyć się uczuciem. Wspólne spacery i obiady stają się okazją do rozmów o przeszłości, o bolesnych doświadczeniach i straconych szansach. Czy jednak Majka odsłoni swoje wrażliwe serce, po raz kolejny narażając się na zranienie? Czy zaryzykuje swoją bezpieczną egzystencję i zdecyduje się kontynuować romans nawet po wakacjach? Czy prawdziwa miłość rzeczywiście może nadejść w każdym wieku?
Na te pytania znajdziemy odpowiedź w powieści Dom nad Borkiem Barbary Iskry-Kozińskiej, książce pełnej emocji i nadziei na nowe życie. Nie można się tu spodziewać zaskakujących zwrotów akcji, nie zaskoczy nas spontaniczność bohaterów czy ich dwulicowość. Postacie w książce są przez to zbyt sztuczne, zbyt idealne, by były prawdziwe. Sztuczne są także ich rozmowy, zaś opisy wykonywanych czynności czy garderoby Majki czynią tekst infantylnym, niebezpiecznie zbliżając go charakterem do szkolnego wypracowania. Piękna jest jednak sama historia i pomysł na fabułę – choć prosty i mało oryginalny, to jednak poruszający uniwersalne tematy, które dotyczą każdego z nas.
Trzecia część Sagi Rodzinnej Barbary Iskry Kozińskiej. Kontynuacja dwóch poprzednich wspaniałych powieści "Czerwone niebo nad Wołyniem" i "Maria". Tym...
Jest to książka wartościowa z kilku względów. Jej Autorka, aczkolwiek z racji wieku nie uczestniczyła bezpośrednio w opisywanych zdarzeniach, zna je bardzo...