Zakamuflowane zło
Książki, w których dzieci są ofiarami przemocy, nie są, nie mogą, a przynajmniej nie powinny być przyjemne w lekturze. Krzywdzenie dzieci, bez znaczenia, przez kogo, jest wielkim złem. Czytanie o tym zaś może być traumatycznym doświadczeniem dla przeciętnego człowieka, zdolnego do odczuwania empatii.
Do szpitala miejskiego trafia Cassie, bardzo małe, mniej niż roczne dziecko. Przestało oddychać, a matka zastosowała sztuczne oddychanie i masaż serca. Cindy, matka Cassie, ma bowiem doświadczenie pielęgniarskie. Lekarze niczego nie wykryli, ale objęli malucha programem kontroli oddechu w nocy, bojąc się podwyższonego ryzyka śmierci łóżeczkowej - tym bardziej, że w ten sposób zmarł kiedyś jej braciszek. Incydent się powtarza. Za każdym razem badania niczego nie wykazują. Przejęci rodzice przywożą swoją pociechę na ostry dyżur co pewien czas, choć przyczyny problemów maluszka zaczynają się zmieniać. Jedną z nich jest bardzo wysoka gorączka, inną - problemy z jelitami. Następują kolejne incydenty, których przyczyny pozostają niewyjaśnione, niejasne. Trwają liczne badania, obserwacje, nadal jednak brak jednoznacznych wniosków. W szpitalu na ogół nie dzieje się nic złego. Problem pojawia się po jakimś czasie po wypisaniu dziecka do domu.
Poproszony przez swoją koleżankę o konsultację psycholog, doktor Alex Delaware uważa, że wygląda to na nieomal podręcznikowy przypadek zespołu Münchhausena per procura. Znany też jako pseudologia fantastica. Zespół nieistniejącej choroby. O ile sam zespół Münchhausena to hipochondria doprowadzona do absurdu poprzez szkodzenie samemu sobie, to przeniesiony zespół Münchhausena to szkodzenie bezbronnemu dziecku. Najczęściej zdarza się on w przypadku matek z pewną wiedzą medyczną, wykorzystujących swoje dzieci - głównie córki - jako niby-tygle do przyrządzania obrzydliwej mikstury kłamstw, cierpienia i chorób.
Podejrzenia Alexa i jego koleżanki Stephanie wydają się zasadne, ale wyjątkowo trudne do udowodnienia. Trudność stanowi również to, kim są rodzice Cassie. Jej ojciec jest synem prezesa rady nadzorczej szpitala, wykładowcą uniwersyteckim, człowiekiem miejscowej elity. Cassie jest jedyną wnuczką prezesa. Inna sprawa, że trudno orzec, kto wyrządza dziecku krzywdę. Krąg podejrznych zamiast maleć z każdym dniem rośnie.
Doktor Delaware kiedyś pracował w szpitalu, do którego przychodzi teraz jako konsultant i dostrzega negatywne zmiany, jakie w nim zaszły. Zlikwidowano oddział psychologiczny, szuka się oszczędności na każdym kroku, wszędzie obecni są ochroniarze. Delaware zaczyna angażować się osobiście w sprawę, czując, że musi zostać szybko rozwiązana, inaczej dziecko nie przeżyje kolejnych, coraz bardziej niebezpiecznych problemów zdrowotnych. Ataki padaczki, które ją dosięgły, stanowią bowiem bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia Cassie. Alex sięga po pomoc doświadczonych w sprawach policyjnych przyjaciół i zaczyna prowadzić intensywne prywatne śledztwo.
Powieść Diabelski walc (Devil's Waltz) to pochodzący z 1993 roku siódmy tom mocno rozbudowanego przez lata cyklu thrillerów Jonathana Kellermana z psychologiem dziecięcym Alexem Delawarem w roli głównej. To powieść, w której podobną rolę, co zawiła intryga, odgrywa tłumaczenie metod psychologii. Oczywiście, tłumaczenie językiem prostym, pozbawionym specjalistycznego żargonu, przeznaczone dla szerokiego grona laików.
Akcja z początku biegnie w miarę spokojnie, kolejne wydarzenia sprawiają jednak, że fabuła staje się coraz bardziej zagmatwana, a książka - ciekawsza. Akcja przyspiesza, przynajmniej do pewnego momentu. Jest to thriller psychologiczno-medyczny z mocnym naciskiem na psychologię. Czytelnik musi przygotować się na wiele rozmów i rozważań na tematy medyczne. Może obserwować sposób pracy przedstawiciela tej specjalności, który stale ocenia i szufladkuje spotykanych ludzi, doszukując się - mniej czy bardziej słusznie - w ich postawach i zachowaniach różnego rodzaju zaburzeń. Można odnieść wrażenie, że w oczach psychologów wszyscy jesteśmy potencjalnymi pacjentami. Alex potrafi, oczywiście, temperować wyrażanie ostrych, jednoznacznych ocen na temat bliskich i przyjaciół. Główny bohater jest silną osobowością z mocnym poczuciem własnej wartości. Przykuwa uwagę czytelnika, podobnie jak postać pielęgniarki Vicki, matki Cassie czy Milo, przyjaciela Alexa.
Powieść ukazuje subiektywny punkt widzenia Alexa. Pozwala to z pewnością lepiej zrozumieć jego postawę, ale nie ułatwia zrozumienia postępowania innych. Wydarzenia widzimy tylko z jednej strony. Jonathan Kellerman, z wykształcenia psycholog, dobrze czuje się w poruszanej tematyce. Z chęcią sięga też po wypróbowane schematy, np. dzieląc postacie na dobre i złe, a potem zaskakując głównego bohatera i czytelników odkrywaniem ich drugiego oblicza. Dobrym, poświęcających się pracy lekarzom przeciwstawia złych menedżerów szpitala. Chwilami mamy wrażenie, że niektórzy członkowie personelu medycznego zachowują się jak bohaterowie serialu o szpitalu w Leśnej Górze. Wykonują wszystkie badania, które tylko wpadną im do głowy bez oglądania się na finanse, choć stale słyszymy w książce o tym, jak mocno są ograniczone, o poważnych cięciach budżetu placówki. Jako ważne tło w powieści są poruszane problemy sprywatyzowanej i niewydolnej amerykańskiej służby zdrowia, jako żywo przypominające dużą część problemów, jakie pojawiają się lub już istnieją również u nas. Poznajemy krytyczny opis systemu opieki zdrowotnej, do którego - zdaje się - wielkimi krokami zmierzamy (prywatyzacja, stawianie na zasady biznesowe, a przy tym niewielki nacisk na dobro pacjentów). Co ciekawe, Delaware - co dość często spotyka się w kryminałach - bez oporów korzysta z pomocy przyjaciół przekraczających granice prawa. Wykorzystują oni np. do sprawdzenia kogoś nielegalny dostęp, a nawet włamywanie się do różnych baz danych. Uzasadnieniem jest tutaj hipotetyczne dobro jednostki, społeczeństwa, ludzkości. Ludzie mający przestrzegać egzekwowania prawa bez zmrużenia oka je łamią. Jest to na swój sposób symptomatyczne, bo oznacza, że albo system prawny jest zły, ale ci, co go łamią, są przestępcami. A może jedno i drugie?
Wątek romantyczny, sprawy osobiste Delaware’a - odbieram to zresztą jako zaletę - nie są w tej powieści specjalnie rozbudowane. Fabuła koncentruje się na śledztwie Alexa. Książka może się podobać. Charakterystyczne jest dla niej nagromadzenie wielu silnych, konfliktowych osobowości, wygłaszających bardzo zdecydowane opinie. Fabuła rozwija się bez zgrzytów, narracja jest płynna i wciągająca. Jest w książce atmosfera zagrożenia, niepokoju i niepewności, choć nie zawsze może utrzymana na odpowiednim poziomie. Zakończenie nie należy do spektakularnych, ale nie rozczarowuje. Nie jest to raczej powieść wybitna, ale przyciąga ciekawy, nietypowy temat i ogólnie dobre wykonanie. Czasu przeznaczonego na lekturę nie będziemy z pewnością żałować.
Podczas szkolnej wycieczki do rezerwatu przyrody w pobliżu Los Angeles zostaje zamordowana upośledzona dziewczynka, córka izraelskiego dyplomaty...
Pięcioletni Woody Swope jest śmiertelnie chory. Więc dlaczego rodzice nie zgadzają się na jedyną terapię, która może go uratować? Doktor Delaware...