Na pytanie, co było pierwsze: jajko czy kura, czasami właściwa odpowiedź brzmieć może tylko: kogut. Zwłaszcza jeśli jest on wystawowym championem, ale odnajduje w sobie także detektywistyczną smykałkę. O tym, że w wiejskich gospodarstwach i na kurzych fermach wiele się dzieje, że zwierzęta miewają ręce (łapy, skrzydła) pełne roboty, a zagadka goni zagadkę opowiada Anna Paszkiewicz w niewielkich rozmiarów, ale bardzo sympatycznej, dowcipnej i pomysłowej książeczce Detektyw Bzik.
Tytułowy Bzik to wielokrotnie nagradzany kogut wystawowy, który na skutek przeprowadzkowego harmidru swojego właściciela obudził się pewnego dnia sam w kurniku. Nowa sytuacja nie bardzo Bzika zmartwiła, bowiem kogut już od dłuższego czasu planował zmienić coś w swoim życiu. A że okazja sama się nadarzyła, Bzik bez większego zastanowienia znalazł sobie nowe zajęcie. Postanowił zostać detektywem. I chociaż początki jego kariery nie były spektakularne, a sprawy do rozwikłania należały do raczej banalnych (łatwych, prostych, choć nie zawsze przyjemnych), Bzik wierzył, że jego czas jeszcze nadejdzie. O tym, że się nie mylił, nie trzeba nikogo przekonywać, a czytelnicy wszystkie szczegóły poznają za sprawą książki Anny Paszkiewicz.
Detektyw Bzik to zaledwie siedemdziesięciostronicowa opowieść, kipiąca od dobrego humoru, zabawnych zwrotów akcji i błyskotliwych dowcipów - przede wszystkim słownych, ale także sytuacyjnych. Autorka traktuje swoich kurzych bohaterów z przymrużeniem oka, ukazują sympatyczną, acz nieodmiennie wiejską mentalność bohaterów ludzkich. Nie ma w zasadzie strony w książce - mało tego: nie ma chyba nawet akapitu - który nie wywołałby choćby lekkiego uśmiechu. I chociaż Detektyw Bzik to historia napisana z myślą o najmłodszych czytelnikach, to także – a może: przede wszystkim – ci dojrzalsi będą się przy książce świetnie bawić.
W publikacji uwagę zwracają znakomite ilustracje Aleksandry Jamrożkiewicz. Rysunki idealnie ilustrują zwariowaną fabułę i dynamiczną akcję Detektywa Bzika. Kolorowe, sporych rozmiarów ilustracje zamieszczone w książeczce wydają się żywcem wzięte z bajki animowanej. A ta mogłaby z pewnością na kanwach rysunkowej opowieści o Bziku powstać. I bez wątpienia przypadłaby do gustu nie tylko najmłodszym odbiorcom. Rysunki bogate są nawet w najdrobniejsze szczegóły, kipią od emocji, są dowcipne, ale przy tym wykonane bardzo starannie i przemyślane.
Detektyw Bzik to książka, którą rodzic może przeczytać ze swoim maluchem nawet w jeden, dwa wieczory. Warto jednak dawkować emocje i czytać pociechom po jednym rozdziale – w każdym tkwi bowiem jakaś mądrość i wartościowe przesłanie. To zaś, że co kilka zdań wraz z dzieckiem wybuchać będziemy śmiechem, sprawi, że wspólnie spędzony czas będzie jeszcze bardziej przyjemny. Detektyw Bzik to lektura obowiązkowa nie tylko dla amatorów drobiu i rosołu, ale też dla wszystkich, którzy lubią niebanalne opowieści z nietypowymi bohaterami w rolach głównych.
Gdy Pafnucy, smok błękitny jak woda w jeziorze, obudził się z długiej drzemki, z przerażeniem stwierdził, że w Smoczej Krainie zapadła dziwna, przytłaczająca...
Koko to najsłynniejsza gorylica na świecie. Nauczyła się języka migowego - pokazywania słów za pomocą dłoni. Jak jej się to udało i o czym rozmawiała...