Kosmiczna zagadka
Chyba zgodzicie się ze mną, że nie ma nic gorszego, niż czekanie na zakończenie roku szkolnego. Oczywiście nie chodzi tu o same wakacje, ale o ostatnie dni przed ostatnim dzwonkiem, oznajmiającym, że oto nadeszła wolność. Zanim jednak ten dźwięk ma szansę zabrzmieć, uczniów czekają pełne nudy dni, wypełnione sprzątaniem klas czy fragmentarycznymi lekcjami, do których po wystawieniu ocen nikt nie ma już serca.
Właśnie wtedy, kiedy popołudnia nie są już przeznaczone na zgłębianie wiedzy i odrabianie niezliczonych ilości prac domowych, najlepsza na „zabicie” wolnego czasu jest zagadka. Oczywiście nie jakaś tam zagadka, ale tajemnica z prawdziwego zdarzenia, której rozwiązanie angażuje wszystkie komórki mózgowe, powoduje wręcz przegrzanie zwojów, a nawet… grozi niebezpieczeństwem! Kto jak kto, ale Dariusz Rekosz takie łamigłówki wymyślać potrafi, czego dowodem jest kolejna już książka o dzielnych detektywach-amatorach, zrzeszonych w Klubie Detektywów „Herkules”. Czarny Maciek i wieża śmierci to wspaniała przygoda dla młodocianych miłośników lektur (a także tych nieco starszych) oraz dla wszystkich, dla których wzorem jest Sherlock Holmes i jego genialny zmysł tropiciela.
Tym razem wraz z uczestnikami kółka historycznego (i paczką z „Herkulesa” zarazem), czyli Kisielem, Kaśką, Baśką i Maćkiem poszukiwać będziemy pieniędzy wykradzionych z kasy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Intrygujący list, jaki otrzymał nauczyciel historii, pan Barszczykowski, od swojego przyjaciela ze szkolnej ławki, Tadka, staje się impulsem do wyprawy szlakiem wskazówek, które prowadzić mają do miejsca ukrycia skarbu. Autor listu, syn jednego z działaczy partyjnych, odnalazł stare pamiętniki ojca wraz z zapisem informacji o kradzieży oraz o miejscu ukrycia pieniędzy. Uczciwy znalazca powinien szukać w swoim służbowym gabinecie - pod czwartą od okna - posługując się tymi słowami niczym kluczem, grono dzielnych detektywów wraz z nauczycielem wyrusza do Domu Partii, gdzie w służbowym gabinecie znajdą kolejne wytyczne, według których mają prowadzić śledztwo. Na dodatek muszą to czynić już samodzielnie, bowiem kontuzjowany pan Barszczykowski ze szpitalnego łóżka może udzielić wyłącznie wsparcia merytorycznego.
Dzieci odkryją zatem sekret tkaniny z Bayeux, ręcznie haftowanego płótna, przedstawiającego podbój Anglii przez Wilhelma Zdobywcę, poznają życie codzienne mieszkańców Normandii, i „kosmiczny sekret” związany z kościołem Świętego Antoniego. Prowadzeni napisem Amor vincit omnia i kometą, trafią do dawnego kina Roma, by - kierując się ostatnimi słowami Galileusza - udać się na wyspę na Jeziorze Cichym, gdzie w wysokiej wieży czekać na nich będzie nie tylko ostatnia ze wskazówek, ale i prawdziwe niebezpieczeństwo. Nie tylko oni bowiem mają ochotę na odszukanie skarbu…
Czarny Maciek i wieża śmierci Dariusza Rekosza to fascynująca wyprawa - i to nie tylko detektywistyczna, ale też przybliżająca pewne historyczne fakty czy postaci. Mimo, że książka adresowana jest do dzieci w wieku „9+”, jestem przekonana, że to po prostu historia dla osób młodych duchem i ciekawych świata - niezależnie od tego, czy mają lat 9, 99 czy 109. Znakomicie napisane dialogi, język odpowiedni dla odbiorców tekstu, spójność fabuły - to zalety książki, ale największą jest sam temat i trzymająca w napięciu akcja. Teraz nawet dzieci mają swojego Dana Browna! I to rodem z Polski!
Nowa powieść autora cyklu o Czarnym Maćku! Wojtek mieszka sam z tatą Tomaszem, który prowadzi mały antykwariat. Pewnego dnia antykwariat odwiedzają...
Zwykła szkoła, a w niej dzień jak co dzień. I pewnie wszystko szłoby swoim torem, gdyby nie detektywistyczne zacięcie dwojga dziesięcioletnich bohaterów...