Pyskaty rudzielec
Crom i uczeń czarnoksiężnika to kolejna dostępna na rynku książka fantasy dla dzieci, w której magia i czary odgrywają dużą rolę. Tym razem mamy do czynienia z propozycją polskiego autora, Krzysztofa Stelmarczyka.
Crom, główna bohaterka powieści, to postać, która dość mocno odbiega od znanych do tej pory. Choć czasem przypomina nieco Hermionę z książek Jeanne K. Rowling, jest tak naprawdę dziewczyną zupełnie inną. Co więcej: jak chyba żaden inny bohater książkowy niemiłosiernie irytuje. Wręcz doprowadza do szału. Jest pyskata, nieznośna, zarozumiała i pewna siebie, a jednocześnie dziecinna i głupiutka. Potrafi solidnie działać na nerwy, choć równocześnie nie pozostaje bez uroku. Autor bardzo sprawnie nakreślił portret tej postaci, bohaterki, która zachowuje się jak typowa nastolatka. Irytuje, a jednak nie sposób jej nie lubić.
Nietypowość Crom, oczywiście, nie kończy się tylko na tym, że jest nieznośna. Cóż byłoby bowiem nietypowego w typowej dojrzewającej nastolatce? Crom posiada Iskrę, obiekt pożądania wielu ludzi, czarodziejów i różnych magicznych stworzeń. Nawet najgroźniejszy czarnoksiężnik, Darek von Deth, pragnie, by Iskra znalazła się w posiadaniu jego ucznia, Pera de Mort. Chłopiec nie wykazuje jednak ani zdolności czarnoksięskich, ani nawet chęci bycia złym. Jego starcie z Crom kończy się tragedią. Jaką? Szczegóły w książce. Z jej kart dowiedzieć się można również, czym jest Iskra oraz jakie niespodzianki los i magia przyniosą bohaterom powieści. Kto zostanie sprzymierzeńcem Crom, a kto jej śmiertelnym wrogiem?
Choć sama historia jest dość prosta, autor dość mocno zagmatwał niektóre jej elementy. Niesie to pewne problemy dla potencjalnego odbiorcy. Kłopot pojawia się zwłaszcza przy kreacji światów występujących w książce, ale zapewne w dalszych częściach opowieści o przygodach Crom autor lepiej wyjaśni swoją wizję. Irytować w powieści może również nazbyt częste rozwiązywanie ważkich problemów w których znaleźli się bohaterowie, w sposób naiwny. Zbyt naiwny, nawet jeśli o książkę dla dzieci chodzi. Niektóre sytuacje niemal bez wyjścia znajdują rozwiązanie niemal automatycznie, zbyt łatwo. Trochę ze szkodą dla powieści, która w ten sposób traci tempo, wiarygodność, maleje również napięcie. Można również mieć wątpliwości, czy niektóre fragmenty o podtekście obyczajowym odpowiednie są dla dzieci.
Crom i uczeń czarnoksiężnika raczej nie powala. W porównaniu z książkami fantasy dla młodych czytelników wypada przeciętnie. Nie słabo, ale też nie wybitnie. To jedna z tych opowieści, które czyta się szybko i przyjemnie, ale równie szybko się o nich zapomina. Z pewnością jednak sprawi przyjemność czytającemu dziecku, dziecku lubiącemu fantasy. Takiemu właśnie odbiorcy lektura ta warta jest polecenia.