Spełniająca wymagania narzucone przez twórców mangi seria japońskich komiksów o przygodach nastoletniej Momo kierowana jest raczej do dziewcząt, choć niewykluczone, że wśród fanów „długonogiej blondynki” znajdą się także mężczyźni. „Brzoskwinia. Tom 9” Miwy Uedy opowiada o dalszych losach Momo, jednak skupia się przede wszystkim na jednym wydarzeniu – rodzącym się w dziewczynie uczuciu do nowego chłopaka.
Momo Adachi po zerwaniu z dotychczasowym chłopakiem, Tyjim, wikła się w kolejny, trudny związek. Kairi, jej nowy chłopak, niewiele o sobie opowiada, dlatego Momo w miarę upływu czasu wysnuwa coraz więcej niedorzecznych podejrzeń. Dziewczyna nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że o miłość Kariego będzie musiała wkrótce walczyć z zawziętą rywalką.
Fabuła komiksu jest niezwykle prosta. Brak wątków pobocznych sprawia, że akcja płynie jednym torem, a w mandze pojawia się tylko kilka postaci. Dialogi, jakie bohaterowie ze sobą prowadzą, także nie należą do najświatlejszych. Ich rozmowy sprowadzają się raczej do zdań w stylu: „Dlaczego mi to robisz?” bądź pytań retorycznych: „Czy on mnie naprawdę kocha?”. Trudno zatem zachwycać się nad dziełem o tak niskiej wartości estetycznej, czy próbować doszukać się tu wartości dydaktycznych.
Tych zaś wyraźnie w komiksie brak. Nie domagałabym się ich tak nachalnie, gdyby nie fakt, że „Brzoskwinia” kierowana jest do nastolatek, które dopiero wkraczają w dorosłe życie. A Momo Adachi nie powinna zatem wzorem, który będą naśladować czytelniczki komiksu Miwy Uedy. Miłosne zawody i rozczarowania to właściwie jedyne elementy, jakie zaprzątają umysł uczennicy drugiej klasy liceum. Dziewczęta w takim wieku, zainteresowane płcią przeciwną, często angażując się uczuciowo w różne znajomości, nie myślą o konsekwencjach. W „Brzoskwini” Momo Adachi niestety nie myśli o przyszłości, a raczej zastanawia się, jak ukryć przed Kairim fakt, że miesiączkuje, po to tylko, żeby ten się z niej nie śmiał. Sfera seksualności jest traktowana w komiksie w sposób niezwykle liberalny. Uczniowie próbują swoich sił w tej materii nawet w szkolnym gabinecie lekarskim.
Szata graficzna „Brzoskwini” jest charakterystyczna dla japońskiego komiksu. Rysunki są czarno-białe, często jedna ilustracja zajmuje całą stronę komiksu. Autorka nie przykładała specjalnej uwagi do przedstawienia przestrzeni. Szczegółowo ukazani są jedynie bohaterowie. Postaci są wysokie, dziewczęta – przeraźliwie szczupłe i mają zazwyczaj bardzo długie nogi. Na szczególną uwagę zasługują twarze bohaterów. Zaskakują nienaturalnie duże oczy i drobne nosy oraz usta. Także fryzury są niebanalne. Często bohaterowie mogą pochwalić się długimi, gęstymi włosami, układanymi w dziwne, czasami wręcz śmieszne fryzury.
„Brzoskwinia. Tom 9” to propozycja przede wszystkim dla wielbicieli gatunku, choć i ci mogą poczuć się rozczarowani. Amatorów bowiem komiks pod żadnym specjalnie względem nie zachwyci. Banalna fabuła i prostackie dialogi wołają raczej o pomstę do nieba, a nie… o nowych czytelników. Seria „Brzoskwinia” Miwy Uedy nie będzie zatem dobrą inwestycją.
Manga o nastolatkach. Dalsze przeżycia Momo, która wciąż nie może się zdecydować, kogo kocha. Daje się zaprosić na imprezę Ryo, starszemu bratu swojego...
Manga o zawiłych perypetiach miłosnych nastolatków.Zbliża się koniec roku i wakacje. Sae wpada w ogromne tarapaty, przez które może nie zaliczyć roku....