W krainie iluzji
Obrzeża, tajemniczy świat równoległy (a może raczej prostopadły do naszej rzeczywistości). Gdzieś tam w jakiejś fałdce któregoś wymiaru trudnej do wyobrażenia przestrzeni czy w zagięciu jakichś drgających strun, z których jest być może zbudowana harmonia tego, w czym żyjemy. Tajemniczy świat Pięciu Królestw. Podobnych, a zarazem różnych. Wszędzie tu działa magia, ale... odmienna. Co ciekawe, po przekroczeniu granicy królestw jeden rodzaj magii przestaje działać, drugi zaś zaczyna. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Cole przemierza ten świat - w pierwszym tomie cyklu głównie Sambrię. Teraz wkracza do Elloweer. Ma przed sobą kilka celów. Chce odnaleźć przyjaciół, porwanych z ziemskiej rzeczywistości, przede wszystkim Daltona i Jennę. Chce pomóc nowym przyjaciołom: Joemu, Jace’owi, Drgawie i Mirze. Chce powrócić do dawnego życia. Niestety, są tacy, którzy nie zamierzają mu tego ułatwić. Jednym z nich jest Anselm, niebezpieczny łowca niewolników, który sprzedał Cole’a Łupieżcom Niebios, a którego ten znowu ma niemiłą okazję spotkać. Miry i jej współtowarzyszy poszukuje najwyższy formista, mobilizując ogromną rzeszę bezwzględnych zwiadowców i tropicieli. Coraz trudniej jest uciekać, pętla zdaje się zaciskać na szyjach grupki przyjaciół. Pytania, które sobie stawiają, nieczęsto znajdują dobre odpowiedzi, za to ciągle pojawiają się nowe niewiadome w równaniach, z którymi próbują się zmierzyć.
Ucieczki, konspiracja, przygody, pościgi, walki, zdrady, polityka - Błędny Rycerz oferuje świetną zabawę w fantastycznym świecie. Każde królestwo owego świata daje możliwość zaprezentowania nowych, świeżych, nierzadko zaskakujących pomysłów. Tak jest i tym razem. Akcja jest bardzo dynamiczna, pełna nagłych zwrotów biegu zdarzeń. Wszystko spina przyjemny styl Brandona Mulla. Jasne myśli, żywe opisy, sympatyczni bohaterowie - mkniemy po kartach książki jak korzystające z magicznych artefaktów postaci. Dominują dialogi, przeważa akcja, słownictwo jest świetnie dostosowane do młodego czytelnika, dla czytelnika w wieku od końcowych klas szkoły podstawowej wzwyż. Przygody Cole'a wywołują emocje, bez trudu można się identyfikować z nim i jego przyjaciółmi. Pomaga w tym z pewnością talent Mulla i jego wyobraźnia, poczucie humoru oraz dbanie o to, by powieść rozrywkową była nie tylko z nazwy.
W gruncie rzeczy autor Pięciu Królestw korzysta z dobrych, sprawdzonych przepisów na sukces. Postaci nie są zbyt proste, ich wzajemne relacje to nie romantyczne randki. Opisy są na tyle plastyczne, że nie mamy problemów z wyobrażeniem sobie ukazywanego tu świata. Nie mamy wrażenia niedopracowania opowieści i bałaganu, wszystko jest na swoim miejscu. Mull nie pozwala nam się nudzić, co pewien czas komplikując sytuację. Z drugiej strony - nie przesadza z naciąganiem wydarzeń, nie wszystkie plany udaje się zrealizować, a czynnikiem ważnym jest tak dobrze znany nam z życia przypadek.
W całym cyklu Mull nie narzuca wprost swojej wizji, nie opisuje wszelkich detali i nie tłumaczy wszystkiego. Pozwala swobodnie uzupełniać wyobraźni czytelnika to, co nie zostało powiedziane wprost. Autor traktuje czytelnika poważnie - jako swoistego współuczestnika wydarzeń, a nie tylko ich biernego obserwatora. Przy okazji pokazuje sytuacje, jakich młody człowiek doświadczyć może w swoim życiu. Mówi o przyjaźni, o zazdrości, o lojalności, poświęceniu, odwadze, roztropności. O odmienności charakterów i potrzebie wyrozumiałości dla słabości innych. Ważne rzeczy nie są mówione wprost, obserwujemy je raczej w naturalnym środowisku dynamicznych wydarzeń. Takie wizje jeśli nie porywają, to przynajmniej pociągają.
A tytułowy Błędny Rycerz?! Nie, nie chodzi tu o niejakiego wizjonera Don Kichota, walczącego z wytwarzającymi ekologiczną energię wiatrakami. Nie chodzi również o rycerza ortografii, walczącego z błędami w pisowni czy doświadczonego polityka, walczącego z zawsze modnymi, niezależnie od wieków, błędami i wypaczeniami. Błędny Rycerz, pojawiający się w tytule drugiego tomu cyklu Pięć Królestw, chce naprawiać świat. Oczywiście to on wie najlepiej, co jest dobre dla tego świata, i bohatersko nie waha się poświęcić dla tej idei życia - nie, nie swojego, innych. Niesie więc wysoko uniesiony miecz sprawiedliwości, sprawnie przelewa krew, burząc i niczego przy tym nie budując. Z próżnego i mądry Salomon nie naleje, a Błędnego Rycerza interesuje cel, do którego zmierza. Po trupach. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy, drugi, a może i trzeci rzut oka.
Niesamowite, jak szybko totalnie dziwaczne rzeczy stają się normalne, kiedy są częścią twojej codzienności.
Niezwykła przygoda Cole'a, uwięzionego w świecie, w którym magia jest potężna, a sny prawdziwe, dobiega końca w piątym tomie fantastycznego i pełnego...
Magiczny świat chwieje się na krawędzi. Celebrant, Król Smoków, zjednoczył smoki w wielką, mściwą armię i już tylko jeden artefakt powstrzymuje go przez...