Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2014-11-05
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 440
Jeżeli są tutaj fani Harrego Pottera, Władca pierścienia i wszelkie inne, w których magia miesza się z rzeczywistością to chciałabym napisać, że dzisiejsza recenzja będzie dla was. Autora nie trzeba przedstawiać, ponieważ po serii Baśni obór z utęsknieniem czekasz na kolejne książki. Ta seria, czyli „Pięć królestw” to must have każdego książkoholika fantastyki. Przed wami pierwszy tom „Łupieżcy niebios” skradł moje serce. Biorąc do ręki te pozycje nie spodziewałam się, że znajdzie się w niej tyle akcji, że w którymś momencie zastanawiałam się, czy to dalej ta sama historia. Nie zrozumcie mnie źle to nie jest na minus dla tej pozycji wręcz przeciwnie wielki szacunek dla autora za tyle zawiłości i niepomylenie się w tym wszystkim.
Zawsze w każdej recenzji (tak jak i w tej) zachęcam do zapoznania się z opisem książki, ponieważ macie wstęp do przygody, jaka was czeka. Nie będę streszczać całości, ale napisze jeden z ulubionych fragmentów. Cole trafia do Łupieżców Niebios. Co tam robił i jakie przeciwności losu musiał przejść to już zostawiam do waszego poznania, ale to, co mnie najbardziej zafascynowało to, że tutaj akcja dzieje się na chmurach, gdzie ostatnio z córką rozmawiałam i doszłyśmy do wniosku, że fajnie byłoby mieć swoją chmurę i na niej dom i że nikt inny tam nie będzie tylko nasza rodzina. Cole poza celem jaki ma a mowa o odnalezieniu starych przyjaciół ze swojego Świata to jeszcze poznaje nowych, którzy są z nim (na dobre i złe) i chcą mu pomóc. Ile siły i samozaparcia ma ten chłopak w dążeniu do celu to sami się przekonacie. Dziś niejeden dorosły mógłby się od niego uczyć. Będą ucieczki, dziwne sytuacje, które w realnym świecie nie miałyby miejsca, magii, tyle że czasem bokiem będzie wychodzić, ale, co jest najlepsze?
Jak wcześniej napisałam akcji, tyle że głowa mała, i to wszystko trzyma poziom, a na zakończenie zostajesz z niedosytem i zły jesteś, bo musisz poznać, co było dalej. Polecam kupić z góry pozostałe części, bo jeżeli jesteście, tacy jak ja, czyli niecierpliwi to zaoszczędzę wam tego wyczekiwania. Jak znacie książki autora to wiecie, czego możecie się spodziewać i z czystym sumieniem napisze, że lepsze niż H.P czy W.P
Zaczęło się od Halloween i chęć poczucia grozy przez naszych bohaterów, a skończyło się na obronie jednego z pięciu królestw. Ta książka to coś fantastycznego.
"Ludzie potrzebują innych ludzi, inaczej tracą kontakt ze światem i zbaczają na dziwne ścieżki swojego umysłu."
Uwielbiam książki dla dzieci i młodzieży i wiele ich przeczytałam w swoim życiu, a ostatnio porządkując swoją domową biblioteczkę przeglądam i teraz układam sobie "listę przebojów" jak mówią moje wnuki do czytania w wolnej chwili. Można nawet stwierdzić, że niektóre z nich połykam jak świeże bułeczki...., takie widzimisię emerytki.
Książki Brandona Mulla poznałam dzięki swoim wnukom, wydawało mi się, że takie fantastyczne książki to nie moja bajka, ale przekonałam się, że nic bardziej mylnego, że to bardzo wciągająca i porywająca wręcz lektura, na którą warto poświęcić wolny czas. Autor zaprasza i zachęca nas do wstąpienia we wspaniały świat wyobraźni, po którym poruszamy się tak zachwyceni, ze aż nie chce się stamtąd wracać do rzeczywistości. Mam nadzieję, że czeka mnie jeszcze dużo przygód w fantastycznych światach Brandona Mulla. Są te spotkania z przygodą naprawdę dobre i inspirujące.
Pierwsza część cyklu "Pięć królestw" - "Łupieżcy niebios" bardzo dobrze zapowiada całą serię, wiele osób już pewnie ją czytało, gdyż jest to wznowiona edycja, ale nie zmienia to faktu, że zapowiada się wspaniale. Ja mogę powiedzieć po przeczytaniu pierwszego tomu, że z pewnością sięgnę po następne.
Książka zaczyna się bardzo ciekawie, gdyż już od pierwszych stron wkraczamy w świat magii i niebezpieczeństw.
Wszystko zaczyna się od Halloween, kiedy to nocą chłopiec o imieniu Cole zostaje porwany wraz z przyjaciółmi i przeniesiony na tajemnicze Obrzeża Pięciu Królestw, z których nie ma powrotu do naszego świata. Od tej chwili wszystko się zmieni i nic nie będzie już takie samo. To nie koniec kłopotów, przyjaciele zostają rozdzieleni, lecz Cole się nie poddaje, ma zamiar zrobić wszystko aby uratować swoich przyjaciół i razem z nimi wrócić do domu. Zdaje sobie jednak z tego sprawę, że nie będzie to z pewnością łatwe.
"Zrozumiał, że sytuacja go przerasta. Żeby przeżyć, chyba powinien postępować zgodnie ze wskazówkami."
Historia całkiem ciekawa i niebanalna, zupełnie inna niż ja się spodziewałam. Naprawdę bardzo trudno się od niej oderwać, rozumiem teraz to, dlaczego moi wnukowie z nosami w tych dość pokaźnych książkach spędzili całe poprzednie wakacje.
Książka bardzo mocno działa na wyobraźnię, jest w niej wiele zwrotów akcji i bardzo szybkie tempo, aż trudno uwierzyć, że mijają miesiące a nie dni.
Czy Cole poradzi sobie w nieznanym mu świecie? Czy uda mu się odnaleźć przyjaciół? I czy uda im się wrócić bezpiecznie do domu?
"W karawanie handlarzy rudowłosy strażnik mówił, że rodzice o nich zapomną. Wtedy Cole myślał, że to tylko przesada. Teraz dopiero po chwili zdobył się na reakcję."
Niebanalnym dodatkiem do każdej książki oprócz podziękowań, które spotykamy w wielu książkach tu autor dodaje Notę do czytelników, w której podaje nam ciekawe informacje dotyczące nie tylko tej książki. To jakby rozmowa z czytelnikiem.
Cykl można polecić z czystym sumieniem młodzieży, chociaż wszyscy lubiący fantastyczne powieści przygodowe nie będą zawiedzeni.
To, że sięgnęłam po tę książkę zawdzięczam jak już wspomniałam wcześniej, swoim wnukom.
A za możliwość jej przeczytania dziękuję pani Marcie Kucharz z Grupy Wydawniczej FOKSAL.
„Kiedy to naprawdę ważne, graj na całego i walcz do końca. Ale nie wtedy, kiedy to nie ma znaczenia i możesz zepsuć wszystko, na czym ci najbardziej zależy”.
W Halloween Cole chciał się popisać przed kolegami ze szkoły. Pójście do nawiedzonego domu, pod pretekstem zbierania słodyczy i zejście do piwnicy, okazało się początkiem przygody. Chłopiec wraz z przyjaciółmi trafił na Obrzeża – tajemniczego miejsca na pograniczu, które leżało między jawą i snem, rzeczywistością i wyobraźnią, i rządziło się swoimi magicznymi prawami. Dzieci zostały niewolnikami. Cole został sprzedany Łupieżcom Niebios, jednej z grup działającej na Skraju, zaś jego przyjaciele pojechali dalej. Powrót do domu, o którym marzył chłopiec nie jest łatwy, bo na każdym kroku czai się zagrożenie. Magia traci na sile, a pięciu królestwom grozi niebezpieczeństwo. Bohater, wraz z nowymi przyjaciółmi, musi wszystko naprawić oraz spróbować odnaleźć przyjaciół: Daltona i Jennę, i drogę do domu, do świata zewnętrznego. Kim lub czym są pozory? Co to jest formowanie?
Książka z każdą kolejną stroną coraz bardziej wciąga. To dobrze napisana historia o przygodach nastolatka w fantastycznym świecie. Cały czas się coś w niej dzieje. Nie wieje w niej nudą. Pomysłowość autora w zakresie magii i łączenia słów (np. autowóz, nieboport) zaskakuje. Głównych bohaterów polubiłam, bo są przedstawieni ciekawie, tajemniczo i mają to coś. W tekst wplecione zostały wątki m.in. przyjaźni, zauroczenia, odpowiedzialności i tego, że władza zmienia ludzi na niekorzyść.
Pomimo dużej ilości stron książkę czytało mi się szybko, bo autor przeplatał sytuacje niebezpieczne z zabawnymi czy poważnymi. Takie stopniowe dawkowanie podsycało tylko moją ciekawość, co jeszcze spotka bohaterów. Historia działa na wyobraźnię. Bardzo mi się podobała. Polecam.
Seria zapowiada się wspaniale. Po przeczytaniu pierwszego tomu wiem, że sięgnę po następne.
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Wilga.
Ciekawy pomysł na książkę, lecz niestety nazwy w niej zawarte są totalnie nie kreatywne. Zresztą na początku postać Miry była bardzo fajna i oryginalna, lecz z biegiem czasu stała się mocno typowa.
"Kiedy już ktoś dotrze na Obrzeża, stale będzie go tu ciągnęło "
W Halloween Cole chciał się popisać przed kolegami. Jednak wycieczka do nawiedzonego domu okazała się początkiem niespodziewanej i przerażającej przygody. Chłopiec wraz z przyjaciółmi trafia na Obrzeża, do miejsca między jawą i snem, rzeczywistością i wyobraźnią. Cole chce jak najszybciej wrócić do domu, jednak to nie jest takie proste, bo świat pięciu królestw rządzi się swoimi prawami. Chłopiec chce uratować przyjaciół, z którymi przybył do tego magicznego świata. Jako niewolnik trafia do grupy Łupieżców Niebios, którzy okradają podniebne zamki.
W grudniu zakochałam się w książkach od Brandona Mulla. Jak się okazuje, z każdą historią ta miłość rośnie. Tym razem, dzięki wydawnictwu Wilga sięgnęłam po "Pięć królestw." Brandon Mull połączył Baśniobór i Wojnę cukierkową, tworząc tym samym książkę dla trochę starszych. Bawiłam się wspaniałe, a historia znikała z prędkością światła. Nie mogę się doczekać dodruki kolejnej części. Coś czuję, że to będzie moja ulubiona seria tego autora zaraz po Baśnioborze.
W pierwszej chwili wystraszyłam się, że czytam którąś część ze środka, jednak później uspokoiłam swoje serce, bo jest to tom pierwszy:-)
Nie czytałam jeszcze niczego tego autora dlatego od razu uderzył mnie fantastyczny styl pisarski. Był miły i taki cierpły, choć sceny nie zawsze takie były. Miałam nawet małe dreszcze, gdyż okazało się, że nie tylko wydarzenia fantastyczne znajdę w książce, ale i troszkę strachów, choćby w postaci wycieczki do nawiedzonego domu. W końcu chodziło im tylko o zbieranie słodyczy, więc cóż mogło się takiego przytrafić? Być może gdyby nie piwnica i to takie tajemnicze uczucie, że coś tam jest, bohaterowie nigdy nie trafili by do świata, który jest pomiędzy senną marą, a prawdziwą rzeczywistością. Jedno z nich zostanie złapane i trafi do niewoli. Reszta osób będzie chciała go uwolnić, ale to nie będzie takie proste. Wkrótce wyjdzie na to, że sam musi o siebie zadbać i na dodatek odnaleźć tych, którzy się gdzieś zagubili. Miejsce w którym przebywa jest bardzo magiczne. Nie ma czegoś takiego jak rzeczy oczywiste, bardziej są to takie, które w pierwszej chwili wyglądają na normalne, ale to tylko złudzenie. Dobra magia zacznie słabnąć i ciężko będzie nawet dowiedzieć się dlaczego tak jest. Chwilami czułam, jakbym czytała bajkę o Niebosiężnym drzewie na którego szczycie co jakiś czas zmieniały się krainy i gdy na czas się z niej nie wyszło, było się tam uwięzionym. Tutaj było podobnie. Wszystko się zmieniało i Cole wiedział, że muszą odnaleźć drogę do domu, tylko jak?. Jeśli jesteście ciekawi, czy udało mu się przetrwać, czy uratował swoich towarzyszy i czy bezpiecznie dotarł do domu, to zachęcam do sięgnięcia po książkę. Tym bardziej, że nie jest to literatura wyłącznie dla dzieci. Osoby dorosłe same dadzą się porwać historii, która momentami była bardzo rzeczywista. Bo czy nie ma przypadkiem takich ludzi, którzy boją się własnych piwnic? I jak myślicie, dlaczego tak jest?
Napewno nie była to tak dobra książka jak ,,Pozaświatowcy" tego samego autora, ale też miała swój urok. Napewno zaplusowała fabuła, ale to jak szybko się toczyła nie umiem opisać. Bohaterowie zostali napisani tak jakby na wzór jakiś prawdziwych osób. Dobrze się ją czyta, ale nie miała ,,tego czegoś" czego szukam w książkach. Warto przeczytać i wyrobić sobię własną opinię na temat tej powieści.
Cole Randolph wcale nie chciał trafić na Obrzeża, ale kiedy w Halloween porwano jego przyjaciół, musiał ich ratować. W podróży towarzyszą mu nowi znajomi:...
Seth Sorenson został pozbawiony wszelkich wspomnień. Nie wie, kim jest i komu może zaufać. Zmanipulowany doprowadza do zniszczenia tego, co przysiągł chronić...