PSYCHOLOGIA PODRÓŻNA
„Bieguni” to tytuł najnowszej powieści Olgi Tokarczuk. Dzięki tej książce autorka ma szanse wrócić do grona najpoczytniejszych polskich pisarek, z którego według opinii wielu wykluczyła ją poprzednia powieść „Anna In w grobowcach świata”. „Bieguni” znajdują się o kilka poziomów wyżej niż ich poprzedniczka, chociaż ciągle nie dorównują takim pozycjom w dorobku autorki jak „Dom dzienny, dom nocny”, czy też „Prawiek i inne czasy”. Mimo to „Bieguni” dają nadzieję na kolejne wielkie dzieło tej pisarki i zwiastują koniec regresu jej twórczości.
Tytuł powieści nawiązuje do rosyjskiej sekty powstałej w XVIII wieku, której członkowie uważali, że świat jest dziełem szatana, a człowiek tkwiący w bezruchu staje się podatny na jego atak. Z ich filozofii wypływał nakaz ciągłej wędrówki i przemieszczania się. Walka z bezruchem czyli nieustanna podróż to główny motyw książki Tokarczuk. Podróż autorka rozumie dwojako, nie tylko jako fizyczne przemieszczanie się w przestrzeni, lecz także jako metaforę wędrówki wgłąb siebie. Pisarka tak mówi o swojej powieści:
Nie jest to książka o podróży. Nie ma w niej opisów zabytków i miejsc. Nie jest to dziennik podróży ani reportaż. Chciałam raczej przyjrzeć się temu, co to znaczy podróżować, poruszać się, przemieszczać. Jaki to ma sens? Co nam to daje? Co to znaczy?
- Olga Tokarczuk, Bieguni
„Bieguni” nie mają konstrukcji typowej powieści, to zbiór luźno powiązanych ze sobą historii ludzi, żyjących obecnie i w przeszłości. Nie ma tutaj głównego bohatera, którego udziałem stają się wszystkie opisane wydarzenia. Elementem spajającym te opowieści jest postać narratorki, którą czytelnik obserwuje podczas tułaczki po lotniskach całego świata, gdzie oczekuje na kolejny etap podróży. Bohaterka dzieli się swoimi przemyśleniami na temat osób takich jak ona, dla których dom jest hotelem, trochę bardziej przyjaznym niż wszystkie inne, w których bywała. Dzięki Tokarczuk mamy szansę wnikać w świat współczesnych biegunów, dla których podróże są celem życia. Świat tych ludzi uległ miniaturyzacji, osiągnął rozmiar podróżnej walizki o ograniczonej wadze. Nie ma w nim miejsca na książki w twardych oprawkach, na kosmetyki naturalnej wielkości, na kapcie i ubrania wielorazowego użytku. Wszystko musi być tymczasowe, nie utożsamiane z właścicielem, pozwalające na porzucanie w kolejnych hotelach, poczekalniach, terminalach. Tokarczuk chce zapoznać nas ze swoją teorią na temat wędrówek, dlatego wprowadza do powieści cykl wykładów z psychologii podróżnej, dziedziny nauki badającej fenomen podróży. Wykłady te odbywają się w miejscach, gdzie bieguni zostali zmuszeni do zatrzymania się, oczekując na kolejny środek transportu, na następny etap przygody. Pomysł głoszenia naukowych wykładów na peronach i lotniskach wydaje się dość nierealny, ale podejrzewam, że Tokarczuk brakło innego sposobu prezentacji swoich poglądów.
Wykłady mają także udzielić czytelnikowi odpowiedzi na pytania: „Po co powstała ta książka? Jaki był cel pisarki?”. Myślę, że autorce zależało na podzieleniu się swoimi przemyśleniami na temat podróżowania, a konstrukcja powieści, doskonale współgrała z założonym celem i umożliwia jego realizację. Interesująca jest głoszona przez narratorkę teoria dotycząca zgubnej roli przewodników turystycznych. Według niej miejsca opisane w bedekerach bledną, tracą swoją niezwykłość, stają się martwe i tym samym nie warte kolejnej wizyty. Zgodnie z tą zasadą w powieści nie sposób szukać relacji z terenów wizytowanych przez bohaterkę i inne postaci. Ich brak wynagradza nam Tokarczuk w skrupulatnym, wręcz plastycznym opisie ciała ludzkiego. Charakterystyczną cechą pisarstwa tej autorki jest poruszanie tematyki medycznej. Wynika to z osobistych zainteresowań pisarki, która nie raz, w wywiadach wspominała o swojej pasji. I w „Biegunach” nie zabrakło lekarskich wywodów, chociaż w trochę innej wersji niż dotychczas. Rozbudowany opis preparowania tkanek, mumifikowania, konserwowania w formalinie upośledzonych noworodków wywołuje w czytelniku refleksje nad ciałem, które po śmierci, odarte z człowieczeństwa może stać się eksponatem muzealnym. Tokarczuk nawiązuje do sławnych, publicznych sekcji zwłok, których dokonywał holenderski lekarz i anatom Frederik Ruysch. Spieszę uspokoić, że owe opisy nie są niesmaczne, raczej fascynujące.
„Bieguni” to zbiór epizodów, jednych stworzonych mistrzowsko, innych pozostawiających niedosyt. Najbardziej nieprzekonującą historią jest opowieść o kobiecie, która w młodości wyemigrowała do Nowej Zelandii, a u schyłku życia powraca do Polski, by pomóc byłemu kochankowi dokonać eutanazji. Ten wątek wydaje się nadęty, nierealny, trąci też serialowymi mydlinami. Najciekawiej prezentuje się historia Rosjanki opiekującej się swoim upośledzonym synem oraz zobojętniałym na otoczenie mężem, który powrócił do domu z wojennej zawieruchy. Kobieta przytłoczona obowiązkami decyduje się opuścić dom i zainspirowana filozofią biegunów podróżuje moskiewskim metrem z innymi, podobnymi sobie ludźmi. Oprócz tych bardziej rozbudowanych epizodów są także krótkie, kilkuakapitowe rozdziały, poruszające jeden wątek, jedną myśl podróżnika, opisujące jedno spotkanie. W większości zawierają one trafne, lapidarne oceny współczesności, a język którym zostały napisane kipi od aforyzmów i celnych point. Niestety nie wszystkie rozdziały trzymają równy poziom. Autorka nie uniknęła pseudointelektualnych wywodów, które pod napuszoną otoczką okazują się zupełnie puste, nic nie wnoszące do treści oraz całkowicie obojętne dla czytelnika.
Jednak pomimo tych słabszych fragmentów, powieść w ogólnym rozrachunku broni się. Głównie za sprawą charakterystycznego stylu twórczości Tokarczuk, który jest największym atutem jej książek. W „Biegunach” ujawnia się on podczas stylizacji na język naukowy i filozoficzny oraz we wspominanych już lapidarnych, celnych ocenach świata. Różne rodzaje narracji, a także synkretyzm gatunkowy to kolejne plusy powieści. Autorka często oddaje głos swoim postaciom, pozwala im wyrażać się poprzez listy, pamiętnik, monolog wewnętrzny. Tokarczuk cytuje fragmenty książek, słowników a nawet epigramatu, a mimo tej kumulacji jej styl pozostaje lekki i przyjemny dla czytelnika. Ryciny map z XVIII i XIX wieku stanowiące oprawę graficzną książki dopasowują się do jej klimatu, choć moim zdaniem są zbędne. „Bieguni” nie są arcydziełem, ale nie tylko wybitne dzieła zasługują na pozytywne recenzje. Mimo niedociągnięć warto sięgnąć po tę powieść. W najnowszej książce Tokarczuk współczesny świat odbija się jak w lustrze. Pośpiech, rutynowe kontakty międzyludzkie, samotność w tłumie to tylko niektóre problemy codzienności poruszane przez autorkę. Należy mieć nadzieję, że Tokarczuk powróci do stylu sprzed lat i na nowo stanie się najwybitniejszą współczesną powieściopisarką, a jej kolejne książki będzie można bez wstydu postawić na półce obok ich najstarszych sióstr.
Nowe wydanie. "19 opowiadań pisarka podzieliła na trzy wyraźne grupy. Dla pierwszej z nich wspólne są motywy przenikania się życia i papierowego świata...
Był sobie raz pewien człowiek, który bardzo dużo i bardzo szybko pracował i już dawno zostawił swoją duszę gdzieś daleko za sobą. Bez duszy żyło...